Wielu katolików na świecie zszokowanych jest informacją, że sanktuarium maryjne w Lourdes zamknęło lecznicze sadzawki, do których co roku przybywają dziesiątki tysięcy chorych z całego świata. Powód: zagrożenie koronawirusem.
Lourdes słynie ze swoich wód, zwanych cudownymi, ponieważ od 1858 roku uzdrowienia w tamtejszych sadzawkach doświadczyło bardzo wiele osób. Niektóre z tych przypadków uznawane są za niewytłumaczalne z naukowego punktu widzenia. Przebywając w Biurze Medycznym w Lourdes, miałem okazję osobiście zetknąć się bogatą dokumentacją lekarską na ten temat. Co znamienne, nigdy przez ten czas żaden chory nie zaraził się chorobą zakaźną podczas kąpieli w sadzawce. A przecież każdego dnia zanurzanych było tam mnóstwo osób, z których wiele cierpiało na choroby skóry i miało nawet ropiejące rany, zaś woda wymieniana była niegdyś dwa razy w tygodniu, a dziś codziennie.
Chorzy z całego świata mieli tego świadomość, a jednak przybywali do tego miejsca bez strachu, ponieważ wierzyli w obietnice Matki Bożej dane św. Bernadecie Soubirous. Wielu z nich doświadczyło tam łask zarówno duchowych, jak i fizycznych, o czym świadczą niezliczone relacje spisane i przez samych zainteresowanych, i przez naocznych świadków. Jedna z nich pochodzi od doktora Alexisa Carrella, laureata Nagrody Nobla z medycyny, który zbadał i opisał przypadek niewytłumaczalnego uzdrowienia, które dokonało się na jego oczach.
Nieprzypadkowo Lourdes zasłynęło na całym świecie jako sanktuarium chorych i cierpiących. Corocznie odwiedza je kilka milionów pielgrzymów. W zeszłym roku 80 tysięcy z nich zdecydowało się na zanurzenie w sadzawkach.
Katolicy oburzeni zamknięciem sadzawek dla chorych założyli stronę internetową riapritelourdes.org, na której zbierają podpisy pod listem otwartym do delegata apostolskiego w Lourdes i do rektora sanktuarium z prośbą o zmianę decyzji. Autorzy piszą:
W czasie, gdy epidemia rozprzestrzenia się w Europie, jeśli jest jakieś miejsce, z którego należy skorzystać, na pewno się nie zarazić, a zamiast tego otrzymać korzyści dla duszy i ciała, to jest to sanktuarium w Lourdes. Każdy w Lourdes, zanurzony w tej samej sadzawce, w której wcześniej zanurzony był pacjent z koronawirusem, z pewnością nie zostanie zarażony, ponieważ sadzawki w Lourdes nie są miejscami grzechu, lecz miejscami wiary, a wiara jest lekarstwem dokonującym cudów. Kto zaprzecza cudownej naturze wody w Lourdes, kto obawia się, że sadzawki w Lourdes mogą wywołać zarażenie, zaprzecza mocy Boga, zaprzecza obietnicom Matki Bożej, zaprzecza znaczeniu Lourdes. To może zamknijcie i świątynię. Jednak na sanktuarium w Lourdes patrzą z nadzieją i zaufaniem miliony katolików na całym świecie.
Organizatorzy protestu uważają, że trudno doprawdy mocniej zamanifestować swą niewiarę w prawdziwość orędzia z Lourdes niż zamykając dostęp do tamtejszych sadzawek. Ich zdaniem Lourdes jako symbol odwagi, nadziei, zaufania i wiary zamieniany jest w ten sposób w symbol strachu, nieufności i niewiary.
Czy odbiorcy listu posłuchają tego głosu? W sumie będzie to dla nich sprawdzian wiary.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/489784-wladze-w-lourdes-zamykaja-cudowne-lecznicze-sadzawki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.