To, co dzieje się w niemieckim Kościele, nie wywoływało do tej pory żadnej reakcji ze strony innych lokalnych Kościołów katolickich. A przypomnijmy, że niemiecki Episkopat w 2016 roku oficjalnie zatwierdził możliwość przyjmowania Komunii przez osoby rozwiedzione i utrzymujące relacje seksualne w ponownych związkach, zaś rok później większość biskupów opowiedziała się za przystępowaniem do Eucharystii protestanckich współmałżonków jako normą sakramentalną.
Tempo zmian przyspieszyło po zeszłorocznym Synodzie ds. Amazonii i rozpoczęciu 1 grudnia „drogi synodalnej” w Niemczech. Najpierw Komisja ds. Rodziny tamtejszego Episkopatu stwierdziła, że akty homoseksualne nie są grzechem, lecz normalnym ludzkim zachowaniem i należy z tego wyciągnąć logiczne wnioski. Później przewodniczący Episkopatu Niemiec kardynał Reinhard Marx – wyciągając owe wnioski – opowiedział się za udzielaniem kościelnego błogosławieństwa parom jednopłciowym.
Choć zmiany w niemieckim Kościele stanowiły odejście od całej dotychczasowej nauki katolickiej, przyjmowane były bez żadnego sprzeciwu ze strony innych Episkopatów na świecie. Sprawiało to wrażenie milczącej akceptacji – tak jakby wszyscy ze zrozumieniem przyjmowali transformację katolicyzmu dokonującą się w dorzeczu Renu i Łaby.
Teraz może się to jednak zmienić. Świadczy o tym wywiad, jakiego portalowi rodyna.org.ua (medium należące do Komisji ds. Rodziny Episkopatu Ukrainy) udzielił rzymskokatolicki ordynariusz diecezji kijowsko-żytomierskiej, biskup Witalij Krywicki. Warto przytoczyć dłuższe passusy z tej rozmowy, ponieważ rzucają one światło na tok myślenia dużej części ukraińskiego duchowieństwa.
Na początku biskup Krywicki odniósł się do wspomnianych zmian w niemieckim Kościele, stwierdzając, że w żadnym przypadku nie mogą być one uznane za normę. Powiedział też:
W kościołach protestanckich istnieje praktyka, że jeśli komuś coś się nie podoba, to taka osoba odchodzi ze swej tak zwanej «macierzystej wspólnoty« i zakłada swój kościół, zaś inni (do tej pory jego bracia i siostry ze wspólnoty) często przyjmują to ze spokojem i zrozumieniem, jeśli odbywa się to w pewnych ramach. U nas nie ma takiej praktyki. U nas w Kościele szuka się porozumienia. Jeśli jeden episkopat mówi, że nie godzi się z ogólnym nauczaniem całego Kościoła, to należy ten problem rozwiązać na drodze rozmów z nim i na drodze braterskiego upomnienia.
Na uwagę prowadzącego wywiad dziennikarza, redaktora Ołeksandra Pohorełowa, że Kościół niemiecki jest dziś bardzo wpływowy, biskup Krywicki odpowiedział, iż patriarchat Konstantynopola też był kiedyś wpływowy przez tysiąc lat, a dziś już nic z tego nie pozostało. Dodał też, że kwestia wpływu nie jest dla Kościoła fundamentalna, przypominając, iż „Jezusa skazali najbardziej wpływowi ludzie Jerozolimy”.
Odnosząc się do przywoływanych przez hierarchę czasów dziennikarz portalu rodyna.org.ua przypomniał przypadek patriarchy Konstantynopola Nestoriusza, który – mimo sprawowanego przez siebie urzędu – popadł w herezję, głosząc, iż Maryja nie była Matką Boga. W związku z tym Pohorełow zapytał: „Czy może się mylić papież Franciszek?” Biskup odpowiedział:
Kiedy mówimy o możliwości pomyłki papieża jako osoby, to żaden człowiek nie jest wolny od pomyłek. Czy papież może powiedzieć lub zrobić coś, za co powinien przepraszać? Przypomnijmy sobie noworoczną historię: kobieta szarpnęła papieża, on zareagował, ale potem przeprosił za swój brak kontroli. Jeśli mówimy o poglądach, to sprawa jest bardziej złożona. Należy bowiem oddzielić osobiste myśli od tych, które ogłaszane są «ex cathedra«. Nie można jednak zapominać, że słowa papieża są systematycznie wyrywane z kontekstu i trzeba na to uważać, oceniając je w ten czy inny sposób. Jakakolwiek reakcja czy działanie papieża w prawo czy w lewo też będą krytykowane jak nie przez jednych, to przez drugich.
Ołeksandr Pohorełow dopytywał także o rytuał modlitewny z figurkami Pachamamy, jaki odbył się w Ogrodach Watykańskich przy okazji otwarcia ubiegłorocznego Synodu ds. Amazonii. Biskup Krywicki odpowiedział:
Rozumiemy wagę problemu Amazonii, którym zajął się ostatni Synod Biskupów – jest koniecznością pokazanie bliskości Kościoła do ludzi w regionie Amazonii. Jednak zaniepokoiło nas pojawienie się Pachamamy w Ogrodach Watykańskich, a potem nawet w rzymskich kościołach. Poruszyliśmy tę sprawę na Konferencji Episkopatu Ukrainy i zwróciliśmy się do nuncjusza apostolskiego arcybiskupa Claudio Gugerottiego, wyrażając swoje zaniepokojenie tym, że w wielokulturowym Rzymie oraz w Europie Zachodniej ludzie mogli nie zrozumieć znaczenia tego faktu, jednak obecność figurek Pachamamy podczas tego typu wydarzeń wywołała spory rezonans w całym Kościele, ponieważ w rzeczywistości nie była to zwyczajna figurka, lecz pogański idol. Poprosiliśmy, żeby Watykan przemyślał swoje kroki і unikał podobnych dwuznaczności. Ważne, żeby takich pomyłek nie robić w przyszłości.
Kontynuując wątek Synodu ds. Amazonii, biskup Krywicki zauważył, że pojawił się podczas niego problem synkretyzmu religijnego oraz tendencji liberalnych. Jego zdaniem Kościół na przestrzeni dziejów zawsze znajdował w sobie siłę, by przezwyciężyć różne trudności, także dzięki soborom i synodom, które odwoływały się do nauczania zawartego w Ewangelii. Kijowski hierarcha przypomniał:
Niekiedy bywa tak, że następny sobór czy synod nie tyle anuluje, ile równoważy decyzje poprzedniego, nadając tym lub innym postanowieniom właściwą interpretację.
Biskup Krywicki odniósł się również do problematyki ideologii gender i homoseksualizmu, która wydaje się dziś najbardziej absorbować Kościół w Niemczech.
Łatwo dziś mówimy, że homoseksualizm i inne dewiacje seksualne są złem, podobnie jak mówimy o złu narkomanii czy alkoholizmu, jednak o ile w przypadku tych dwóch ostatnich nauczyliśmy się już pomagać ludziom, którzy się pogubili, o tyle w przypadku homoseksualizmu oraz osób, które mają okaleczoną tożsamość seksualną, nie mamy jeszcze jakiejś oficjalnej formy duszpasterstwa dla tych ludzi (może poza indywidualnym kierownictwem duchowym). Papież Franciszek mówi, że on nie osądza takich osób. Nikt z nas też nie ma prawa ich osądzać. Jesteśmy wezwani, by im pomagać. Ale jak pomagać? Jeśli w Kościele pojawiają się głosy twierdzące, że homoseksualizm jest czymś normalnym, to w rezultacie możemy dojść do uznawania związków dwóch mężczyzn. W odpowiedzi na te niszczycielskie tendencje musimy zdecydowanie powiedzieć «nie«. I nawet jeśli gdzieś w Niemczech czy Ameryce społeczeństwa przyjmują homoseksualizm czy ideologię gender, to nie oznacza, że takie stanowisko ma stać się automatycznie normą w całym Kościele. To nie my nadajemy ocenę moralną uczynkom. Mamy Słowo Boże, a ono w tej kwestii nie pozostawia dwuznaczności.
Ołeksandr Pohorełow zadał też biskupowi pytanie o reakcję wiernych na herezje:
Jaka powinna być prawidłowa reakcja katolika, gdy spotyka się on z herezją w Kościele, reprezentowaną przez obdarzonego autorytetem księdza, biskupa czy nawet papieża?
Biskup odpowiedział, dokonując porównania herezji do korupcji:
Trzeba trzymać się Słowa Bożego oraz nauczania Kościoła i być gotowym do odpowiedzi na nowe wyzwania, które stają przed nami. Jeśli wcześniej można było wszystko sprowadzić jedynie do poziomu spowiedzi, to dziś trzeba więcej o tym mówić i wyjaśniać. To jest jak korupcja. Wszyscy mówimy, że korupcja jest złem, ale ona nadal jest wokół nas. Nie zważając jednak na to, że jest jej wiele wokół nas, my nie zmieniamy swojego nastawienia do niej. Nie chodzi o to, żeby pluć w ekran telewizora, gdy mówią tam o skorumpowanym sąsiedzie. To wezwanie do mnie samego, żebym nie brał udziału w korupcji. I jeśli nawet w systemie korupcyjnym będzie uczestniczyć jakaś wpływowa osoba, jak prezydent czy hierarcha Kościoła, to czy ma to zmieniać moje stanowisko wobec korupcji? Nie.
Pod koniec rozmowy biskup Witalij Krywicki powrócił do wątku „braterskiego upomnienia”, o którym mówił wcześniej w kontekście ostatnich działań niemieckiego Episkopatu:
W Kościele, a konkretnie w Piśmie Świętym, mamy dokładnie wskazane, jak powinniśmy reagować w takich przypadkach. Jeśli masz coś przeciw «swojemu bratu«, masz to najpierw powiedzieć jemu, a potem przy świadkach. Jeśli chodzi o Pachamamę, to myśmy powiedzieli to Watykanowi poprzez nuncjusza, to wszystko jest zaprotokołowane. Jeśli chodzi o błędne stanowisko niemieckiego Episkopatu, zamierzamy zrobić to samo.
W odpowiedzi dziennikarz zauważył:
Ale problem polega na tym, że «brat zgrzeszył« w przestrzeni publicznej, dlatego odpowiedź też powinna być publiczna, a poza tym nie widzimy zmian ani w retoryce niemieckiego Episkopatu, ani w publicznej ocenie Pachamamy.
Biskup Krywicki odpowiedział:
Koniecznie jest rozróżnienie, które problemy i jak długo powinny być rozwiązywane w ciszy, tet-a-tet. Możliwe, że pewne problemy za długo pozostają w ciszy i dlatego nie są rozwiązywane. W takim przypadku trzeba powiedzieć otwarcie, ale zgodnie z maksymą ewangelicznej prawdy: najpierw – osobiście, potem – przy świadkach, a na końcu – w obliczu całego Kościoła. (…) Są dziś sytuacje, które wymagają upublicznienia. Za długo nie były one wyjaśniane publicznie, dlatego nie zostały rozwiązane.
Te słowa to wyraźna zapowiedź pierwszej reakcji na działania niemieckiego Episkopatu ze strony innego Episkopatu. Czy pójdzie za nim Kościół w innych krajach? Czy pójdzie Stolica Apostolska?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/480791-bedzie-braterskie-upomnienie-dla-kosciola-w-niemczech