Mam nieodparte wrażenie, że abp Jędraszewski ściąga na siebie takie mocne ciosy, uderzenia, dlatego że jest bardzo trafny w diagnozie i ma świetne oko, świetne rozróżnianie. Można byłoby kolokwialnie powiedzieć, że bestia się wścieka, bo mały arcybiskup z Krakowa potrafi ją umiejętnie użreć w ogon
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. dr hab. Robert Skrzypczak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: W wywiadzie dla Telewizji Republika abp Marek Jędraszewski porównał „ekologizm” do twierdzeń Friedriecha Engelsa i zdefiniował jako przejaw ucisku. Słowa te wywołały wściekły atak lewicy. Jak Ksiądz Profesor to ocenia?
Ks. dr hab. Robert Skrzypczak: Oceniam to tak, że prawie nikt nie umie słuchać finezyjnych wypowiedzi arcybiskupa Jędraszewskiego. Arcybiskup Jędraszewski rozróżnia, czyli umie oddzielić zdrową ekologię, dbałość o naszą planetę, od ekologizmu czyli ideologii. O tym mówił przy okazji rozważania na temat Księgi Rodzaju, czynienia sobie ziemi poddaną. Jak sam mówił, że wtedy idea mniej lub bardziej oderwana od rzeczywistości staje się promowaną, forsowaną za wszelką cenę i narzucaną siłą innym ludziom. I do tego są także wykorzystywane dzieci, tak jak Szwedka Greta.
To nie przybiera postaci normalnej rozmowy na argumenty, tylko pewną formę politycznej uległości wobec obowiązującej w danym sezonie idei. Niebezpieczeństwo, na które zwraca uwagę arcybiskup Jędraszewski polega na tym, i na tym polega też ten właśnie „-izm”, o którym mówił, „ekologizm”, że wtedy natura, przyroda przybiera postać czegoś o wiele ważniejszego niż dobro człowieka. Biblia przedstawia człowieka jako koronę stworzenia Bożego i całe stworzenie też jest zaprezentowane w postaci dzieła Boga, które zmierza do tego, żeby uczestniczyć w chwale Bożej, natomiast dzisiaj do spraw ekologicznych podchodzi się, jakby to była jakaś wartość niemalże Boska, gdzie człowiek jest wpisany w szereg continuum jakiegoś współbraterstwa, współuzależnienia od roślin, zwierząt i traci swoją wyjątkową pozycję. Jest to patrzenie na przyrodę w oderwaniu od Autora, od Stworzyciela. Przyroda jest dobrem samym w sobie i człowiek ma za wszelką cenę temu dobru służyć.
Właśnie dlatego uważam, że nikt nie słucha abp. Jędraszewskiego, ponieważ słyszę arcybiskupa, który tłumaczy, na czym polega niebezpieczeństwo ideologii, a potem ktoś nagle mu ubliża i się wścieka, że abp. Jędraszewski jakoby miał krytykować dbałość o ziemię, czy o środowisko naturalne. Absurd goni absurd. Trudno ulec wrażeniu, że chodzi tylko i wyłącznie o to, żeby przy każdej okazji, kiedy abp. Jędraszewski otworzy usta, zdeprecjonować go i mu przyłożyć.
Nie widzę w tym nic innego, jak tylko arogancję środowisk neopogańskich, które robią wszystko, żeby zdezawuować pasterzy katolickich.
Atak na abp. Jędraszewskiego ma też, o czym się nie mówi, bardzo wyraźny wymiar metafizyczny. Wiadomo, komu najbardziej zależy, aby zniszczyć synostwo Boże człowieka…
Jasne, że tu chodzi o to, że gdy się uderzy w pasterza, rozproszą się owce, jak mówi Ewangelia. Mamy tutaj nie pierwszy przypadek uderzenia w abp. Jędraszewskiego, nie pierwszy przypadek uderzania w Kościół i to od strony autorytetów. I to nieraz ludzie, którzy są zadeklarowanymi apostatami, czyli tymi, którzy zerwali więzi z Kościołem i z Bogiem, albo ateistami, albo ludźmi, którzy znajdują się zupełnie na antypodach tego, co głosi Kościół, nagle przejawiają „troskę” o nauczanie biblijne czy Kościół i próbują go „bronić” przed „złymi pasterzami”, takimi jak abp Jędraszewski. Najłatwiej się można wtedy doszukać w ustach tych ludzi przeciwstawiania papieża Franciszka arcybiskupom polskim.
Mam nieodparte wrażenie, że abp Jędraszewski ściąga na siebie takie mocne ciosy, uderzenia, dlatego że jest bardzo trafny w diagnozie i ma świetne oko, świetne rozróżnianie. Można byłoby kolokwialnie powiedzieć, że bestia się wścieka, bo mały arcybiskup z Krakowa potrafi ją umiejętnie użreć w ogon.
Abp Jędraszewski zwrócił uwagę, nie tylko na próbę odwrócenia całego porządku świata, ale także kwestionowanie roli i godności całego człowieka, czyli de facto ujmował się również za tymi ludźmi, którzy jego teraz atakują…
Właśnie o tym mówiłem na początku, że abp Jędraszewski staje odważnie w obronie chrześcijańskiej wizji człowieka. Jest to wizja korony stworzenia, która nosi w sobie obraz i podobieństwo Boga i dlatego człowiek jest umieszczany jakby w centrum całego stworzenia, całego kosmosu. Dobro człowieka jest związane z dobrem otaczającego go świata, przyrody. Tak samo jak i krzywda wyrządzana człowiekowi jest jednocześnie krzywdą wyrządzaną całemu wszechświatowi i tu nie ma jakiegoś albo…,albo… Jeśli arcybiskup jasno wskazał na niebezpieczeństwo ideologii, którą nazwał ekologizmem, to nie ma to nic wspólnego z tym, jakoby przeciwstawiał się ochronie środowiska. Właśnie nie. Arcybiskup mówi, że ochrona środowiska jest elementem dobra człowieka. „-Izm” polega na tym, że środowisko wywyższa się ponad człowieka, bo często te same osoby, które wylewają łzy nad losem karpia, albo choinki przed Bożym Narodzeniem, są tymi samymi osobami, które nie tylko przyzwalają, ale wręcz promują „prawo” do zabijania człowieka przed urodzeniem, albo „prawo” do eutanazji. Dlatego arcybiskup nie tylko, że czuje potrzebę sprzeciwienia się takiemu myśleniu, ale wręcz staje jak Dobry Pasterz w obronie owieczek, to znaczy dobra ludzi wierzących, żeby nie wtargnął żaden wirus i nie zdeformował świata i osoby ludzkiej na tym świecie. To nie ma nic wspólnego z przeciwstawianiem człowieka przyrodzie, tylko obroną właściwych proporcji, właściwej hierarchii wartości.
Jest Bóg, który stworzył wszechświat. Jest jego Autorem. Dlatego wszystko, co się dzieje we wszechświecie powinno zmierzać do oddania chwały Bogu. Jeśli jakieś stworzenie zaczyna być nadmiernie uwielbiane – takim złym przykładem uwielbienia tego stworzenia może być przeciwstawienie człowieka Bogu, tak jak było kiedyś w iluminizmie czy komunizmie - faktycznie mamy do czynienia z przeciwstawianiem Bogu ubóstwianej przyrody, czy środowiska naturalnego, któremu mają być poświęcone dobro człowieka, dobro wiary, dobro duchowości, metafizyki, Boga samego. Właśnie przed czymś takim przestrzegał arcybiskup i robi to z wielką klasą i z wielką delikatnością. Arcybiskup nigdy nie używa mocnych określeń, ani nigdy nie używa inwektyw, a mimo to otrzymuje w zamian odpowiedź wyrażoną w najbardziej wulgarnym i najbardziej dezawuującym stylu, także coś tu nie gra.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/479541-ks-skrzypczak-srodowiska-neopoganskie-uderzaja-w-pasterzy