Argentyna wydała międzynarodowy nakaz aresztowania jednego z bliskich współpracowników Franciszka – biskupa Gustavo Oscara Zanchetty, który przebywa obecnie w Watykanie. Decyzja została podjęta po tym, jak argentyńskie służby zajmujące się zwalczaniem przestępczości gospodarczej dokonały 7 listopada rewizji w siedzibie kurii biskupiej w Oranie, gdzie Zanchetta był biskupem w latach 2013-2017. Skonfiskowano dokumenty księgowe dotyczące tego właśnie okresu. Z doniesień medialnych wynika, że w tym czasie nie została zarejestrowana sprzedaż bardzo drogiej własności należącej do diecezji.
Nie ten jednak zarzut jest najbardziej obciążający. Biskup oskarżany jest bowiem o notoryczne molestowanie seksualne seminarzystów. Pisaliśmy już o tym na naszym portalu, ale w kontekście wydania międzynarodowego listu gończego warto przypomnieć najważniejsze fakty dotyczące tej sprawy.
Przypadek ściganego hierarchy od niemal roku elektryzuje opinię publiczną w Argentynie z powodu bliskich więzi łączących go z Franciszkiem. Ks. Zanchetta był bowiem w latach 2005-2011 jednym z najbliższych współpracowników kardynała Jorge Mario Bergoglio. Obaj zasiadali wówczas w Konferencji Episkopatu Argentyny – pierwszy był jej sekretarzem wykonawczym, a drugi przewodniczącym. Kardynał Bergoglio – według relacji ks. Juana José Manzano – był spowiednikiem ks. Zanchetty oraz traktował go jak swego „duchowego syna”.
Po wyborze na papieża jedną z pierwszych nominacji biskupich Franciszka stało się mianowanie 23 lipca 2013 roku swego bliskiego współpracownika z Konferencji Episkopatu ordynariuszem diecezji Oran. Po czterech latach biskup Zanchetta musiał jednak opuścić to miejsce. 29 lipca 2017 roku, nie żegnając się nawet z najbliższymi, wyjechał nagle z miasta. Oficjalnie przyczyną rezygnacji miały być problemy zdrowotne. Jak sam opowiadał, choroby, na którą cierpiał, nie można było wyleczyć w Argentynie. Dlatego w sierpniu 2017 roku zamieszkał w Hiszpanii.
Wydawało się, że kariera kościelna biskupa Zanchetty jest już raz na zawsze skończona. Wszystko zmieniło się 19 grudnia 2017 roku, gdy Franciszek wyciągnął swego dawnego współpracownika z niebytu i sprowadził do Watykanu, gdzie specjalnie dla niego stworzono nowe stanowisko asesora w Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej (APSA) – instytucji będącej odpowiednikiem banku centralnego państwa watykańskiego. Został tam osobą nr 2. Wprowadził się też do Domu Świętej Marty, czyli tam, gdzie mieszka sam Franciszek.
Pod koniec grudnia 2018 roku świat obiegła wiadomość, że biskup Zanchetta został zawieszony w pełnieniu obowiązków w ASPA z powodu oskarżeń o homoseksualne molestowanie kilkunastu kleryków w Argentynie.
3 stycznia 2019 roku rzecznik Stolicy Apostolskiej Alessandro Gisotti oświadczył, że oskarżenia o nadużycia seksualne wobec Zanchetty pojawiły się w Watykanie dopiero pod koniec 2018 roku, zaś wcześniej Franciszek, tworząc dla niego nowe stanowisko w ASPA, nie miał wiedzy o zarzutach ciążących na argentyńskim biskupie. Przyznał, że Zanchettę obwiniano o autorytarny styl zarządzania diecezją, ale nigdy nie padły zarzuty dotyczące wykorzystywania seksualnego.
Po tym oświadczeniu głos zabrał były wikariusz generalny diecezji Oran ks. Juan José Manzano – jeden z trzech kapłanów, którzy od dawna alarmowali władze kościelne o nadużyciach Zanchetty. Ujawnił on, że dwukrotnie – w 2015 i 2017 roku – informowali oni nuncjaturę apostolską w Buenos Aires o homoseksualnym molestowaniu seminarzystów przez biskupa. Dostarczyli nawet materiał dowodowy, w tym m.in. selfie nagiego ordynariusza. Zgodnie z prawem kościelnym materiały powinny trafić do Rzymu, gdzie powinno zacząć się śledztwo w tej sprawie. Przez trzy lata nic takiego jednak się nie wydarzyło, zaś sam Zanchetta objął odpowiedzialną funkcję w Watykanie.
Jego przypadek pokazuje, że prawo kościelne dotyczące nadużyć seksualnych nie jest respektowane – i to na poziomie samych instytucji watykańskich: albo na poziomie nuncjatury, albo kongregacji, albo gdzieś wyżej. Kluczowe pytanie brzmi oczywiście, czy informacje te trafiały w ogóle do Franciszka.
Sytuacja zmieniła się radykalnie, gdy do akcji wkroczyła argentyńska prokuratura, a organy ścigania zaczęły kompletować materiał dowodowy. Na początku tego roku prokurator zażądał wydania zakazu opuszczania kraju przez Zanchettę, jednak sąd nie przychylił się do tego wniosku. Biskupowi pozwolono wyjechać z Argentyny pod warunkiem, że będzie w stałym kontakcie ze śledczymi. Od sierpnia dostojnik nie odpowiedział jednak na żaden e-mail ani telefon (mimo wielokrotnych nagrań na automatyczną sekretarkę). Zarazem jest widywany w Watykanie.
Argentyński dziennik „El Tribuno” ujawnił raport psychiatryczny dotyczący Zanchetty, sporządzony przez biegłych sądowych na potrzeby śledztwa. Napisano w nim, że wspomniany biskup „ma osobowość o cechach psychopatycznych (tendencje do manipulacji, emocjonalna powierzchowność, słaba zdolność do empatii)”, a także przejawia skłonność do utrzymywania zaburzonych relacji z innymi, zwłaszcza gdy sprawuje nad kimś władzę.
Dziś cała Argentyna żyje sprawą Zanchetty. Wszyscy czekają zwłaszcza na decyzję Franciszka, który tymczasem podróżuje po Azji. Media podkreślają, że sprawa musi zostać wyjaśniona, ponieważ stawką jest wiarygodność Stolicy Apostolskiej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/474131-bliski-wspolpracownik-franciszka-scigany-listem-gonczym