Oj, przybędzie Kościołowi świętemu grzeszników. Synod ds. Amazonii wystąpił z wnioskiem o ustanowienie „grzechu ekologicznego” i – znając poglądy Franciszka – niebawem papież ten wniosek zaakceptuje.
Nie mam nic przeciw ekologii, wręcz przeciwnie, uważam, że powinniśmy dbać o środowisko naturalne – po to by móc jak najdłużej i jak najbardziej efektywnie z niego korzystać. Aby czynić Ziemię sobie poddaną (czego żąda przecież od nas wprost Pan Bóg), musimy utrzymać ją w takim stanie, aby można było ją sobie poddać. Nie jestem myśliwym, ale właśnie postawa myśliwych wydaje mi się tu wzorcowa: najbardziej rozsądna i proekologiczna. Po to dbają o populację dzikich zwierząt, dokarmiają zimą jelenie czy sarny, aby później móc czerpać radość z polowania.
Wracając do grzechu ekologicznego: nie Franciszek pierwszy zachęca, aby chronić środowisko, robili to także dwaj poprzedni papieże. Ale Franciszek jako pierwszy kwestiom ekologicznym nadaje rangę większą od najpoważniejszych problemów moralnych naszych czasów. W epoce kryzysu człowieczeństwa, braku szacunku dla życia, legalizowanej aborcji i eutanazji, publicznego promowania dewiacji i niszczenia rodziny, Ojciec Święty uważa kwestie dobrostanu zwierząt i komfortu roślin za kluczowe.
W tym przypadku wyjątkowo dobrze widać, że diabeł (a nie ulega wątpliwości, że maczał w tej sprawie swoje pazurki) tkwi w szczegółach. Bo przecież każdy grzech ma swoją wagę. Inna pokuta być powinna za spuszczanie do rzeki przez wiele dni 3 tys. litrów ścieków na sekundę w stolicy, a inna za użycie plastikowego widelczyka w nadmorskiej smażalni.
Za ten widelczyk to chyba wystarczy jedna zdrowaśka, ale za ścieki to już raczej prezydent Warszawy będzie musiał przez miesiąc codziennie odmawiać Litanię Loretańską. Mam nadzieję, że wesprze go jego poprzedniczka – ona też w tej kwestii chyba zgrzeszyła poważnym zaniedbaniem, a przy okazji ma większą wprawę w kwestiach modlitewnych.
No właśnie, à propos warszawskiego grzechu ściekowego: co zrobić z tymi, którzy zawinili ekologicznie przed ogłoszeniem nowej kategorii występków? Czy gorliwy katolik, który przez 50 lat życia pił napoje za pomocą plastikowych słomek, powinien teraz przystąpić do spowiedzi generalnej, wyliczając, ile owych słomek zużył? Aż się boję myśleć, jaką pokutę dostanie…
Felieton ukazał się w tygodniku „Sieci” nr 45/2019
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/473256-zdrowaska-za-widelczyk
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.