Podczas zakończonego niedawno Synodu ds. Amazonii jedną z poruszanych kwestii, która wywoływała najwięcej emocji, była sprawa ewentualnych święceń kapłańskich dla kobiet.
Wydawać by się mogło, że jest to temat, w którym Kościół katolicki wypowiedział już swe ostatnie słowo. W 1994 roku Jan Paweł II, pod wpływem powtarzających się zapytań, ogłosił list apostolski „Ordinatio Sacerdotalis”, w którym napisał:
„Aby zatem usunąć wszelką wątpliwość w sprawie tak wielkiej wagi, która dotyczy samego Boskiego ustanowienia Kościoła, mocą mojego urzędu utwierdzania braci (por. Łk 22, 32) oświadczam, że Kościół nie ma żadnej władzy udzielania święceń kapłańskich kobietom oraz że orzeczenie to powinno być przez wszystkich wiernych Kościoła uznane za ostateczne”.
Była to wypowiedź o charakterze „ex cathedra”, a więc odwołująca się do dogmatu o nieomylności papieskiej. Zamknęła ona dyskusję na ten temat, ale… nie na zawsze. Osiem lat po śmierci Jana Pawła II kwestia ewentualnych święceń dla kobiet znów zaczęła pojawiać się w przestrzeni publicznej. Poruszali ją różni katoliccy teologowie, księża, a nawet biskupi i kardynałowie, głównie z Niemiec, Austrii, Stanów Zjednoczonych czy Australii. Najczęściej nie mówili wprost, że opowiadają się za kapłaństwem kobiet, ale że jest to sprawa nierozstrzygnięta, że wymaga dalszych dyskusji i że warto w przyszłości zastanowić się nad jakąś formą święceń kobiet w Kościele. Niektórzy dodawali też, iż wyobrażają sobie kiedyś w przyszłości kobiety w roli kapłanów, kardynałów, a nawet papieżyc. W podobnym tonie, choć bardziej kategorycznie, wypowiadały się również niektóre przełożone żeńskich wspólnot zakonnych, np. benedyktyńskie przeorysze Irene Gassman ze Szwajcarii czy Ruth Schönenberger z Niemiec.
Głosy te nasiliły się zwłaszcza podczas obecnego pontyfikatu. W 2016 roku pod ich wpływem Franciszek zdecydował się powołać specjalną komisję, która dostała zadanie zbadać rzeczywistość diakonatu kobiet w pierwszych wiekach chrześcijaństwa i wyciągnąć z tego wnioski dla współczesnego Kościoła.
Dlaczego jest to takie istotne? Otóż zwolennicy kapłaństwa kobiet powołują się na fakt, że w pierwotnym Kościele istniała żeńska „diakonia”, która następnie znikła. Gdyby udało się udowodnić, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa kobiety były diakonisami, można byłoby wskrzesić taką posługę i dziś. Ponieważ diakonat należy w Kościele katolickim do niższych święceń kapłańskich, otwierałoby to de facto drogę do kapłaństwa kobiet. Wielokrotnie mówili o tym wprost entuzjaści takich rozwiązań.
W 2018 roku, po dwóch latach pracy, komisja przekazała swój raport Franciszkowi. Ten jednak do dziś nie zdecydował się ujawnić jego treści. Mimo to rezultaty badań przedostały się do opinii publicznej. Zasiadająca we wspomnianej komisji profesor Marianne Schlosser podzieliła się wynikami prac z teologami z Niemiec, zaś oni je upublicznili. Okazało się, że nie znaleziono żadnych, najmniejszych nawet dowodów, aby w Kościele pierwszych wieków kobiety były wyświęcane na diakonisy. W tym samym tonie wypowiadał się jeszcze w 2016 roku inny członek watykańskiej komisji profesor Karl-Heinz Menke, który stwierdził, iż żeński diakonat nigdy i nigdzie nie był częścią urzędów przekazywanych przez święcenia.
Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości w tej sprawie, głos zabrał prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Luis Ladaria Ferrer, który w 2018 roku potwierdził niezmienność nauczania Jana Pawła II z 1994 roku w kwestii kapłaństwa kobiet, dodając, że „jest to prawda należąca do depozytu wiary” i żadna późniejsza decyzja papieża nie jest w stanie tego zmienić.
Ani to oświadczenie, ani prace watykańskiej komisji nie zakończyły jednak dyskusji na ów temat – tym bardziej, że Franciszek nie ujawnił publicznie jej wyników. Mówił o tym wprost wpływowy teolog niemiecki profesor Peter Hünermann, nota bene wielki zwolennik wyświęcania kobiet na księży, który w 2016 roku doradzał Franciszkowi powołanie wspomnianej komisji. Według niego utajnienie rezultatów badań jest czytelnym sygnałem, że Jorge Mario Bergoglio nie zgadza się z ich rezultatami.
Kwestia ewentualnego wyświęcania kobiet pojawiła się więc ponownie na niedawnym Synodzie ds. Amazonii w Rzymie. W „Instrumentum laboris”, czyli dokumencie roboczym, który posłużył ojcom synodalnym jako podstawa do dyskusji, znalazły się stwierdzenia o „akceptacji roli i przywództwa kobiety w Kościele” oraz o „żeńskim diakonacie”. Wiadomo jednak, że podczas obrad niektórzy uczestnicy zgromadzenia formułowali o wiele dalej idące postulaty.
Ostatecznie w końcowym dokumencie Synodu znalazł się punkt poświęcony roli kobiet w Kościele, który został przegłosowany stosunkiem głosów 137 do 30. Postuluje on równouprawnienie w dopuszczaniu kobiet do posług nie związanych z kapłaństwem, np. do funkcji lektora i akolity (zarezerwowanych do tej pory jedynie dla mężczyzn). Ojcowie synodalni nie zdecydowali się jednak rekomendować pomysłu wyświęcania kobiet na diakonisy, choć przyznali, że wiele o tym dyskutowano podczas obrad. Dodali, że chcieliby poznać wyniki prac watykańskiej komisji, która badała ten problem, a także podzielić się z jej członkami swym doświadczeniem i obserwacjami.
Do wspomnianej kwestii odniósł się również 26 października sam Franciszek podczas mowy zamykającej obrady zgromadzenia biskupów. Jego zdaniem dokument końcowy Synodu nie spełnia oczekiwań co do roli kobiet w przekazywaniu wiary w Kościele. Dodał, że wykracza ona daleko poza to, co zaproponowali ojcowie synodalni. Franciszek zapowiedział również ponowne powołanie komisji mającej zbadać problem stałego diakonatu żeńskiego w pierwotnym Kościele, ale już z nowymi członkami w składzie.
Dyskusja nie została więc ostatecznie zamknięta. 31 października w wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Stampa” relator generalny Synodu ds. Amazonii i bliski przyjaciel Franciszka, kardynał Claudio Hummes z Brazylii powiedział, że kobiety powinny móc pełnić rolę nie tylko akolitów i lektorów, lecz także „przywódców wspólnot”, jak to się dzieje w rzeczywistości w Amazonii. W tym celu należałoby więc powołać dla nich nową posługę.
Odpowiadając na pytanie o stały diakonat żeński kardynał Hummes powiedział:
„Wiedzieliśmy, że Ojciec Święty powołał komisję w celu zbadania diakonatu kobiecego, która nie doszła do żadnych wniosków i nie znalazła wskazówek w przeszłości. Naszą prośbą jest, by komisja wznowiła swe badania i żeby znaleźli się w niej przedstawiciele Amazonii, w tym być może także kobiety”.
Bardziej zdecydowanie wypowiedział się główny architekt Synodu austriacki biskup posługujący w Brazylii Erwin Kräutler. W wywiadzie dla dziennika „Tagespost” opowiedział się jednoznacznie za święceniami kapłańskimi dla kobiet, ponieważ jest to „kwestia sprawiedliwości płciowej”. Przyznał jednak, że istnieje pewien problem, który stoi na przeszkodzie realizacji tej idei. Taka decyzja stanowiłaby bowiem poważną przeszkodę w kontynuowaniu dialogu ekumenicznego z prawosławiem.
Widać więc wyraźnie, że sprawa żyje, temat będzie wielokrotnie powracał i jeszcze nie raz usłyszymy o nim z ust wielu katolickich duchownych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/471700-jak-wyglada-kwestia-kaplanstwa-kobiet-po-synodzie