Przez ostatnie trzy dni przebywałem na Ukrainie, gdzie gościłem na Wszechukraińskim Kongresie Rodzin, który odbywał się w Winnicy. Zgromadził on rzesze ludzi z całego kraju, nie tylko rzymskich katolików, którzy byli organizatorami tego przedsięwzięcia, lecz także grekokatolików, prawosławnych z poróżnionych ze sobą Cerkwi, protestantów, a nawet muzułmanów i Żydów, którzy również uznają, iż rodzina jest dziś instytucją znajdującą się w kryzysie oraz wymagającą szczególnej opieki i ochrony, także strony państwa.
Niestety, większość mediów na Ukrainie zmanipulowała relacje z Kongresu, ograniczając ich treść głównie do stwierdzeń, że uczestnicy wydarzenia skoncentrowali się głównie na potępianiu gender i LGBT. Przypominano przy tym nieustannie, iż niedawno grupa „obrońców tradycyjnych wartości” zaatakowała brutalnie „marsz równości” w Charkowie. W ten sposób zestawiano z sobą poważnie debatujących przedstawicieli środowisk prorodzinnych z ulicznymi zadymiarzami.
Ponieważ przez trzy dni byłem obecny na Kongresie, mogę zaświadczyć, że organizatorów i uczestników zaprzątały zupełnie inne problemy, np. plaga rozwodów, która sięga na Ukrainie aż 70 proc. czy panująca nawet wśród katolików i prawosławnych nieświadomość duchowego wymiaru małżeństwa oraz jego sakramentalnej istoty. Bardziej niż na krytyce toksycznych ideologii skupiano się na afirmacji rodziny.
Kulminacją Kongresu okazała się Msza święta w centrum Winnicy poprzedzona Marszem Rodziny, w którym wzięło udział około 20 tysięcy osób. Czołowe miejsce w kolumnie zajmowała furgonetka, na której dachu znajdowała się monstracja z Najświętszym Sakramentem. Samochód zatrzymywał się obok ustawionych przy drodze ołtarzy, gdzie odczytywano fragmenty ewangelii, głoszono homilie oraz dokonywano błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Goście z Zachodu, z którymi obserwowałem marsz, byli pod wielkim wrażeniem tysięcy ludzi padających na ulicy na kolana przed monstrancją. Emerytowany oficer armii amerykańskiej, który nauczył się niegdyś języka rosyjskiego, by móc lepiej poznać komunizm i skuteczniej z nim walczyć, mówił, że nie wierzył, iż dożyje kiedyś takiego momentu. Inni obserwatorzy – z Francji i Belgii – przyznawali, że w ich krajach podobne sceny byłyby nie do wyobrażenia. Ich zdaniem tylko w Europie Środkowej i Wschodniej prawdziwa wiara zachowała się dziś jeszcze w takim stanie, iż jest w stanie zamanifestować publicznie swoje istnienie, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, które na Zachodzie jest w większości mocno zlaicyzowane i zdechrystianizowane.
Kongres Rodzin w Winnicy odbył się pod patronatem Konferencji Episkopatu Kościoła Rzymskokatolickiego Ukrainy, a gospodarzem wydarzenia była diecezja kamieniecko-podolska na czele z niezmordowanym biskupem Leonem Dubrawskim.
Warto przy okazji zauważyć, że ukraińscy hierarchowie są niezwykle wyczuleni na problematykę dotyczącą współczesnych zagrożeń dla rodziny. Świadectwem tego może być wysłany w ostatnich dniach do Watykanu list w obronie Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną w Rzymie.
Wielka bitwa o Instytut Jana Pawła II w Rzymie. Zwolnieni wykładowcy, przerażeni studenci
List wystosował w imieniu tamtejszych hierarchów przewodniczący Konferencji Episkopatu Kościoła Rzymskokatolickiego Ukrainy biskup Bronisław Biernacki, adresując go bezpośrednio na ręce Franciszka oraz kardynała Kevina Farrella, prefekta Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia. W piśmie czytamy:
„Na samym początku naszego listu pragniemy wyrazić Bogu wdzięczność za osobę i posługę św. Jana Pawła II, zwłaszcza za Jego ogromny wkład wniesiony w teologię małżeństwa i rodziny.
Z pewnością widocznym znakiem tej posługi był Papieski Instytut Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną, który powstał dzięki Jego inicjatywie i przez wiele lat obdarowywał Kościół Święty pięknym nauczaniem oraz nie mniej wspaniałymi specjalistami.
W naszej duszpasterskiej praktyce pracy z młodymi małżeństwami, tak mocno zanurzonymi w sprofanowane rozumienie ludzkiego ciała i seksualności, cykl katechez św. Jana Pawła II «Mężczyzną i kobietą stworzył ich«, a także Jego «teologia ciała« stanowią szczególnie ważną pomoc. Dlatego w ostatnich miesiącach z wielkim bólem obserwujemy, jak wielkie dzieło, zbudowane z Bożym błogosławieństwem przez Jana Pawła II, może utracić swą tożsamość, a w związku z tym, nie będzie mogło realizować misji zgodnej ze swym powołaniem.
Z niepokojem obserwujemy zwolnienie z Instytutu tak wybitnych wykładowców, jak o. prof. José Noriega, Livio Melina, Maria Louisa Di Pietro, Stanisław Grygiel, Monika Grygiel, Przemysław Kwiatkowski, Vittorina Marini – osób, które poświęciły swe życie tak ważnej i szlachetnej działalności, a dziś zostały potraktowane zgodnie z kulturą społecznego wykluczenia. Niepokojąca jest także zmiana statutu wspomnianego Instytutu oraz koncepcji jego działalności.
Symbolicznym i wymownym faktem, który rzuca światło na znaczenie oraz rolę Instytutu, jest wyznaczona pierwotnie data początku pełnienia jego misji – 13 maja 1981 roku. Tego dnia zamach na Ojca Świętego uniemożliwił zapoczątkowanie jego działalności. Wierzymy, że tak jak wtedy Najświętsza Maryja Panna przezwyciężyła atak zła, tak i dziś na decydującym – według przekazu wizjonerki z Fatimy siostry Łucji – polu walki z złem, czyli na polu małżeństwa i rodziny, Kościół odniesie zwycięstwo. Także w tym konkretnym wymiarze, jakim jest działalność Instytutu zgodnie z tożsamością nadaną mu przez św. Jana Pawła II.
Prosimy i liczymy na Waszą interwencję. Wierzymy, że Instytut jest wielkim SKARBEM dla Kościoła i dopomoże we wzmacnianiu, uświęcaniu i duchowym wzrastaniu tysiącom rodzin.”
Czy głos ukraińskich biskupów zostanie usłyszany w Rzymie?
-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/464952-episkopat-ukrainy-pisze-do-papieza-w-obronie-instytutu-jp-ii