Dziś nasze pokolenie stoi przed najważniejszym dla siebie wyzwaniem, nie można już uciekać w prywatność - pisze w swoim felietonie dla tygodnika „Niedziela” Witold Gadowski dziennikarz, publicysta, pisarz i poeta.
Bądź dumny ze swoich blizn, one świadczą o tym, że walczyłeś i przetrwałeś - takie motto znalazłem kiedyś w jednej z angielskich książek. Ono oddaje stan ducha, który powinien towarzyszyć dziś polskim katolikom. Od początku tego roku uderza się w nas coraz mocniej, coraz bardziej też stara się zasiać w nas zwątpienie i niewiarę w to, że polski Kościół pomoże nam się uporać ze wzmagającą się burzą
— pisze Witold Gadowski.
Dajemy sobie wmówić, że Kościół musi iść z „duchem czasów”, że coraz mocniej odstaje od tego, co modne, zwycięskie i nieuchronne
— dodaje.
Zatrzymajmy się na chwilę, usiądźmy i w spokoju rozważmy ten nowy kod, który rzekomo ma nas całkowicie unieważnić
— nawołuje dziennikarz.
Czasy są zawsze takie same, istotą dzisiejszego przeżywania jest jednak inwazja propagandy, niesionej przez masowe media informacji, która w istocie informacją nie jest, a jedynie sprytną jej atrapą, w którą wsączane są agresywne, odbierające chęć oporu, przekazy. Dziś ci, którzy posiadają media, kształtują obraz świata ich odbiorców
— kontynuuje.
Gadowski podkreśla, że: „Dziennikarze nie odgrywają dłużej znaczącej roli, teraz zajmują się tylko wypełnianiem wyznaczonej im „agitacyjnej roboty”.
Ci, którzy mają zbyt twarde zasady, zbyt mocne osobowości, są z mediów bezlitośnie eliminowani
— zwraca uwagę Gadowski.
Dziś prawdziwi dziennikarze ocaleli jedynie w niszach, coraz rzadszych, do których nie sięga globalnie propagowana ideologia, i w miejscach, gdzie sami są właścicielami mediów. Zmienił się zatem sposób informowania nas o świecie, jest bardziej podstępny i jadowity, u źródła zawierający programowane toksyny manipulacji
— podsumowuje.
Świat stawia przed nami zawsze te same dylematy. Dotyczą one najprostszych wyborów - etycznych i światopoglądowych. Czy uważacie, że Pan Bóg dał się zagonić do wizyjnego okienka, że rzeczywiście kapituluje przed rzekomą wszechmocą globalnych mediów?
— pisze.
Autor zwraca uwagę na strach łączący się z wszechobecnością mediów.
Czy naprawdę myślicie, że nasz świat jest tak płaski jak przekazy CNN czy TVN? Prawda zawsze będzie wzbudzała emocje, często nienawiść. Czy nigdy nie słyszeliście o tym, że jeden odważny człowiek może mieć rację - wbrew agresywnemu tłumowi?
— zauważa dziennikarz.
Chcą nas tak oddalić od siebie, abyśmy się już wzajemnie nie słuchali, rozmowę między nami ma zastąpić przymusowy przekaz płynący z mediów. Czasy zatem są takie same, tylko my dostaliśmy do ręki o wiele więcej niż kiedyś „argumentów”, które mają zamaskować nasze tchórzostwo, niewiarę, kalkulacje na dziś i jutro
— dodaje.
Bożek mamony triumfuje nad naszym poczuciem wolności i sprawiedliwości
— podsumowuje.
Zwraca jeszcze uwagę na, równie poważny problem.
Czy istotnie prawdziwy rozwój polega na tym, czego chcą od nas media, a mianowicie na modyfikowaniu naszych podstaw aż do pozycji niemyślącego niewolnika?
— pyta Gadowski.
Przecież każde dziecko wie, że rozwój społeczeństw przebiegał od niewolnictwa do społeczeństwa, w którym wszyscy są sobie równi. Czy zatem dziś, kiedy dopada nas znów niewolnictwo - wobec materialnych smyczy, wobec pokusy czynienia zadość chwilowym przyjemnościom, wreszcie wobec „tych, co przecież wiedzą już wszystko znacznie lepiej od nas” - uważamy, że tak właśnie wygląda rzeczywisty rozwój?!
— kontynuuje.
W felietonie pojawia się również nawiązanie do słów abp. Marka Jędraszewskiego, który podczas homilii wygłoszonej 1 sierpnia ostrzegał przed „tęczową zarazą”.
Jeżeli właśnie teraz polscy katolicy zostali szczególnie mocno zaatakowani, to dlatego, że stanowią istotną przeszkodę na drodze do radykalnej zmiany świata
— dodaje.
Wystąpił jeden z najważniejszych naszych duchowych przywódców i nie wystarczy, że w zaciszu domowego azylu pomyślimy o tym, iż wypowiedział treść naszych myśli. Nadszedł moment działania - rozważnego, pozbawionego złych emocji, ale jednak ruchu. Stanięcie murem w szeregu z naszym arcybiskupem jest właściwie odruchem, który powinniśmy wykonywać bez żadnego wahania
— stwierdza.
Dziś nasze pokolenie stoi przed najważniejszym dla siebie wyzwaniem, nie można już uciekać w prywatność. Polski katolicyzm musi być widoczny wszędzie. To nasz czas. Chyba powinniśmy czuć z tego powodu radość. Prawda?
— podsumowuje dziennikarz.
AL/Niedziela
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/459160-gadowski-apeluje-o-wsparcie-abp-jedraszewskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.