O. prof. Paweł Mazanka CSsR, autor książki „Redemptoryści Woli”, w rozmowie z Redakcją Informacyjną Radia Maryja przypomina historię męczeństwa trzydziestu redemptorystów z Woli, rozstrzelanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego.
W historii całej II wojny światowej nie było większego jednorazowego mordu na zakonnikach
— podkreśla duchowny.
Parafianie i okoliczna ludność liczyli, że w kościele, w większej wspólnocie, będą bardziej bezpieczni. Już wiedziano, jak masowo mordują hitlerowcy. Szukając ratunku do naszego klasztoru przyszła spora liczba osób. Nasi ojcowie oczywiście szeroko otworzyli klasztor, więc ludzie przebywali też w kościele, ale na noc schodzili do piwnicy. Współbracia odprawiali tam Msze św., spowiadali, znieśli Najświętszy Sakrament (…), dzielili się skromnym jedzeniem, które jeszcze mieli
— podkreśla o. Mazanka.
Dramat rozegrał się w święto Przemienienia Pańskiego. 6 sierpnia ok. godz. 2.00-3.00 w nocy grupa Dirlewangera – szczególnych zbrodniarzy w niemieckich formacjach – okrążyła klasztor. Zaczęli krzyczeć, aby wyszedł ktoś, kto zna język niemiecki. Wyszli o. Kania i o. Müller. Niemcy dali rozkaz: „Macie 15 minut na opuszczenie klasztoru. Kto zostanie wewnątrz, zostanie natychmiast rozstrzelany”
— relacjonuje redemptorysta.
Całe zdarzenie miało bardzo dramatyczny przebieg.
Nagle padła komenda, że ojcowie mają przejść na lewą stronę ulicy. Ci, którzy stali, z zazdrością patrzyli na ojców, bo myśleli, że prowadzą ich w kierunku dworca, by wywieźć poza Warszawę. Za chwilę sytuacja okazała się bardzo dramatyczna. Wprowadzono naszych ojców na podwórko składu maszyn rolniczych firmy Kirchmajera i Marczewskiego przy Wolskiej 79. Jak mówią świadkowie, za moment rozległy się strzały
— mówi zakonnik.
Ojców ustawiono w szeregu. Młody gestapowiec strzelał z tyłu z pistoletu w głowę. Naszego przełożonego, o. Kanię, zostawił na koniec. Chodził jeszcze z takim szatańskim uśmiechem, zaszedł ojca z przodu, wymierzył mu w twarz i strzelił (…). Tak nasi ojcowie zginęli w Święto Przemienienia Pańskiego. Zginęli też, co rzadko się podkreśla, w święto św. Alfonsa Liguori – naszego założyciela. Szczęśliwie zachowały się ostatnie zapiski z ogłoszeń, które oo. redemptoryści głosili w niedziele.Tam czytamy, że w środę 2 sierpnia 1944 r. przypada uroczystość św. Alfonsa i jest dopisek: „Uroczystość św. Alfonsa przenosimy na niedzielę”, czyli na 6 sierpnia
— zaznacza o. Mazanka.
gah/radiomaryja.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/458015-wstrzasajaca-historia-meczenstwa-warszawskich-redemptorystow