Jeżeli nie ma ideologii LGBT to co robią na Marszach Równości ludzie, którzy nie należą do środowiska homoseksualnego czy transseksualnego? Dlaczego wpisują ich program w działalność swoich partii politycznych? Skąd bierze się rozdźwięk między programem głoszonym przez organizacje LGBT a postawą wielu homoseksualistów?
— mówi portalowi wPolityce.pl ks. Henryk Zieliński,
wPolityce.pl: Arcybiskup Marek Jędraszewski w homilii wygłoszonej w 75.rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego powiedział, że pojawiła się nowa zaraza, neomarksistowska, nie czerwona, ale tęczowa. Zgadza się ksiądz z tym określeniem?
Ks. Henryk Zieliński: Arcybiskup Jędraszewski w swoim stwierdzeniu o tęczowej zarazie ma wiele racji. Nie tylko historycznych, bo odniósł się do wiersza Jana Szczepańskiego ps. „Ziutek” z czasów Powstania Warszawskiego. Ma też tę rację, że ideologia LGBT chce być zaraźliwa. M.in. temu mają służyć marsze dla niepoznaki nazwane marszami równości. Temu także ma służyć projekt seksedukacji, który chcą wprowadzić prezydent i wiceprezydent Warszawy. Dzięki temu ma nastąpić pewne oswajanie dzieci od najmłodszych lat z rzeczywistością homoseksualną i transseksualną.
Wielu działaczy homoseksualnych a także wspierających ich polityków nie ukrywa, że punktem docelowym jest pełne zrównanie par homoseksualnych w przywilejach z małżeństwami, włącznie z przyznaniem im możliwości adopcji dzieci.
W czym przejawia się tęczowa zaraza? W dążeniu do całkowitej zmiany stosunków społecznych?
Samo użycie określenia tęczowa zaraza należy rozumieć w kontekście analogii do wiersza „Ziutka” z czasów Powstania Warszawskiego. Trzeba odróżnić ludzi, którzy mają problem ze swoim homoseksualizmem od ideologii LGBT. Ideologia LGBT dąży do przemiany struktur społecznych, w których żyjemy. Dąży do zmiany sposobu myślenia, sposobu wartościowania, do stworzenia alternatywy dla naturalnej rodziny. W doktrynie Fryderyka Engelsa jest mowa, że małżeństwo i rodzina jest miejscem, w którym urzeczywistnia się archetyp wszelkiej przemocy społecznej. Ma tam miejsce przemoc mężczyzny wobec kobiety, wyrażająca się w biologicznym przymusie rodzenia dzieci. Neomarksiści przewidywali bankructwo marksizmu w Europie, który znaliśmy w wersji komunistycznej. Jako przyczynę bankructwa podawali fakt, że marksizm nie dokonał ostatecznej destrukcji fundamentów społeczeństwa, czyli rodziny. Była próba zniszczenia rodziny w Związku Radzieckim w pierwszych latach panowania komunizmu, ale potem od niej odstąpiono. Gdyby całkowicie zniszczono rodzinę, nie dałoby się zbudować imperium sowieckiego. Stalin zrozumiał, że nie da się zbudować imperium na tak rozmytym świecie wartości kiedy nie będzie nowych obywateli.
Adrian Zandberg przekonywał w niedzielę w programie „Ława polityków” w TVN24, że nie ma ideologii LGBT. Jak się ksiądz skomentuje to stwierdzenie?
Jeżeli nie ma ideologii LGBT to co robią na Marszach Równości ludzie, którzy nie należą do środowiska homoseksualnego czy transseksualnego? Dlaczego wpisują ich program w działalność swoich partii politycznych? Skąd bierze się rozdźwięk między programem głoszonym przez organizacje LGBT a postawą wielu homoseksualistów? Przypomnę sytuację chyba z 2013 r. Wtedy przeciwko punktom programu ideologii LGBT wystąpili dwaj znani kreatorzy Dolce i Gabana. Sprzeciwili się przeciwko adopcji przez pary homoseksualne. Za to spotkała ich wielka presja i ostatecznie wycofali się ze swojego stanowiska. Mówiąc o ideologii mówimy o głoszeniu koncepcji życia społecznego i politycznego niezgodnej z naturalnym porządkiem rzeczy. Chyba nikt trzeźwo myślący nie zaakceptuje tego, że homoseksualny model jest zgodny z ludzką naturą. Gdyby homoseksualizm był czymś naturalnym dla człowieka ludzkość przestałaby już istnieć albo dzieci musiałyby się rodzić w związkach homoseksualnych. Mówiąc trochę na skróty, jeżeli homoseksualiści uważają, że mają naturalne prawa do posiadania dzieci to w takim razie niech postarają się, żeby dzieci rodziły się w ich związkach bez udziału osób trzecich.
Robert Biedroń komentując homilię abpa Marka Jędraszewskiego powiedział, że hierarcha jest „diabłem wcielonym”. Jak ksiądz skomentuje te histeryczne stwierdzenie lidera Wiosny?
Jego stwierdzenie z pewnością nie ma charakteru religijnego. Biedroń raczej deklaruje się jako niewierzący, chyba, że wstąpił na drogę religijną satanizmu czy czegoś podobnego. Natomiast jeżeli dalej jest osobą niewierzącą, jego mocno pejoratywne określenie wobec abpa Jędraszewskiego nie ma na celu nic innego jak stygmatyzowanie go i zohydzanie. To klasyczna metoda opisana w dziełach marksistowskich, neomarksistowskich i w dziełach dotyczących tzw. społeczeństwa otwartego. Stwierdzono tam, że jeżeli z kimś nie jesteśmy w stanie merytorycznie dyskutować, należy go zohydzić. Zohydzenie określonego człowieka, odebranie mu godności, nazwanie katolem, naziolem, kibolem czy też diabłem wcielonym jest usprawiedliwianiem podejmowania wobec niego różnych aktów represji, bez konieczności uzasadnienia dlaczego to robimy. Tak było w komunizmie. Wystarczyło, że kogoś nazwano kułakiem i można go było pozbawić własności. Kułak nie zasługiwał na nic. Sposób określenia księdza arcybiskupa Jędraszewskiego przez pana Biedronia wskazuje, że hierarcha dokonując powiązania między czerwoną i tęczową rewolucją miał rację. Abp Jędraszewski zauważył związek między jedną a drugą ideologią.
Not. ems
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/457821-nasz-wywiad-ks-zielinski-istnieje-ideologia-lgbt