Informacje o kolejnych świadomych i często nakręcanych przez opozycję akcjach lżenia świętych dla Polaków i katolików symboli, doniesienia o następnych wezwaniach do jakiejś bliżej nieokreślonej rozprawy z Kościołem tpczą się ścieżką niemal równoległą z relacjami o napadach na kościoły, dźganiu księży nożami, przeorywaniu twarzy parafian różańcami.
Nie będę powielał, redakcja portalu wPolityce.pl śledzi to wszystko z troską i precyzyjnie codziennie opisuje. Może ktoś się zreflektuje widząc jaką to przybrało skalę?
Ale nie trzeba mediów, by zorientować się, co się dzieje.
Niedziela, kilkanaście dni temu, małe miasteczko w województwie zachodniopomorskim. Po Mszy Świętej chcemy zwiedzić piękny, zabytkowy kościół. Siostra zakonna pozwala, ale nie za długo:
Straszny przyszedł w Polsce czas, mamy poczucie, że każdy kościół w każdej chwili może stać się ofiarą ataku, każdy z nas może zostać dźgnięty nożem. Dlatego kościół na razie jest zamykany pomiędzy mszami i modlitwami
— mówi ze smutkiem.
Tak, to straszny czas. Prześladowań? Szaleństwa? Nowego nazizmu? Nowego komunizmu? Na pewno czas mający cechy tamtych totalitaryzmów: nienawiści do chrześcijaństwa, Kościoła, księży, katolików, ciągłych oskarżeń, widzenia wyłącznie zła, które się wkradło, wyolbrzymiania, wylewania wiader pomyj, obelg, wyssanych z palca ohydztw.
Mądrzy ludzie wiedzą, że to wszystko jest częścią wielkiej operacji w której wcale a wcale nie chodzi o troskę o Kościół czy realną wiarę w zarzuty, które mu się stawia. Tu chodzi o chrześcijaństwo i polskość.
W bardzo ważnym tekście okładkowym w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” opisuje to precyzyjnie red. Marzena Nykiel.
Ale obok lektury tych niezwykle ważnych przemyśleń (bo żeby się bronić, trzeba rozumieć) musimy wszyscy czynić także rzeczy najprostsze. Musimy stać dziś przy lżonym Kościele i dźganym nożami, krwawiących księżach. Musimy tym bardziej chodzić do kościoła, angażować się w parafii, znaleźć czas by powiedzieć księdzu i siostrze zakonnej, jak ważne jest dla nas to, co robią. To niby proste, ale znaczy bardzo dużo.
Bez względu na wszystkie nasze grzechy i słabości, pomyłki i upadki, a nawet osobiste żale - jest to dziś naszym zadaniem. Bo walka idzie o coś znacznie większego niż my. Niż ja.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/457203-wszyscy-musimy-dzis-stac-przy-dzganym-i-lzonym-kosciele