W formacji seminaryjnej powinno zwrócić się mocną uwagę na problem homoseksualizmu jako źródło zachowań pedofilskich
— mówi portalowi wPolityce.pl ks. prof. Paweł Bortkiewicz.
wPolityce.pl: Film Tomasza Sekielskiego „Tylko nie mów nikomu” cieszy się ogromna popularnością. Jak Kościół może na niego odpowiedzieć?
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Potrzebne jest podjęcie rzetelnego rachunku sumienia. Problemy przedstawione w filmie są w zdecydowanej większości prawdopodobnie faktami. Potrzebne jest rozliczenie przypadków, które nie zostały dotychczas rozliczone. Konieczne jest również ujawnienie osób, które tuszowały te karygodne i ohydne zachowania. Kościół musi mocno podkreślić fakt, który mam wrażenie, że umyka w wielu komentarzach. Powinien zwracać uwagę na fakt, że te przestępstwa czy ohydne wręcz zbrodnie na młodych ludziach są tym bardziej obrzydliwe, że kolidują z jednoznacznymi normami głoszonymi przez Kościół. Trzeba zwrócić uwagę na patologię, która się pojawiła, a jednocześnie przypomnieć, jaka jest normatywna nauka Kościoła. W świetle tej nauki Kościoła, a nie żadnej innej koncepcji etyki seksualnej należy oceniać zagadnienia.
Dlaczego to jest tak ważne?
Ponieważ dotykamy dzisiaj swoistej hipokryzji. Ludzie, którzy nazywają zbrodnię pedofilii najgorszym z możliwych przestępstw są jednocześnie tymi samymi ludźmi, którzy próbują instytucjonalnie przynajmniej umożliwiać działania pedofilskie poprzez seksualizację LGBT. Nie można walczyć z patologią i jednocześnie ją promować. Jeżeli Kościół chce walczyć z patologią, musi jednocześnie przypominać swoje autentyczne normy, które jednoznacznie określają zasady miłości i seksualności. Te dwa elementy są niezbywalne i ważne. Musimy dokonać rzetelnego rozliczenia. Tutaj nie ma żadnego, mówiąc kolokwialnie, zmiłuj się. Nie może być żadnej pobłażliwości. Jeszcze raz podkreślam, musimy jednocześnie przypominać, że patologie są tym bardziej drastyczne, że kolidują z jednoznacznym nauczaniem etyki seksualnej przez Kościół katolicki.
Na czym powinien polegać rachunek sumienia, o którym ksiądz wspomniał?
W jakimś sensie ten rachunek był podejmowany. W tym roku organizowano nabożeństwa Drogi Krzyżowej na początku Wielkiego Postu. Były one wyrazem pokuty Kościoła. Oczywiście jest to wymiar religijny i duchowy. Natomiast niekoniecznie mają wymiar kanoniczny i prawny. Rachunek sumienia powinien przede wszystkim zwrócić uwagę na czyny, które nie zostały do tej pory rozliczone. Powinno się zastosować w tej sprawie z całą konsekwencją normy prawne i umożliwić ich zastosowanie oraz przeprowadzić jednocześnie postępowania kanoniczne. To jest jeden element działania, jaki powinien podjąć Kościół katolicki.
A kolejny?
Rachunek sumienia powinien dotyczyć również refleksji nad edukacją w seminariach. Jest to element niezwykle istotny. Musimy zwrócić uwagę, jak szczegółowo wygląda edukacja seminaryjna. Sądzę, że umyka nam pewien fragment filmu braci Sekielskich. Pani psycholog Nowak mówi, że zachowania określane pedofilią są zachowaniami pedofilskimi, które w jakiś sposób zastępują inne patologiczne zachowania seksualne. Być może zachowania mniej dostępne. Nie używam tutaj dokładnego cytatu, ale o to w tej wypowiedzi chodziło. Musimy dostrzec bardzo mocne powiązanie pedofilii z bardzo niebezpiecznym zjawiskiem, jakim jest homoseksualizm. Te zjawiska są po prostu ze sobą integralnie wręcz związane. Dowodzi tego zarówno seksuologia, badania statystyczne jak i badania psychospołeczne, które pokazują ten związek. W formacji seminaryjnej powinno zwrócić się mocną uwagę na problem homoseksualizmu jako źródło zachowań pedofilskich. Trzeci aspekt to rachunek sumienia, który musi objąć hierarchów Kościoła czy przełożonych kościelnych, którzy nie dopełnili swoich elementarnych obowiązków w zakresie sprawiedliwości. Wymóg sprawiedliwości i uczciwości nie może w imię solidarności korporacyjnej dopuszczać do zdrady Chrystusa i Kościoła. To jest sprawa absolutnie niedopuszczalna.
Jak to rozliczenie powinno wyglądać?
Trudno jest mi odpowiedzieć na to pytanie, ale myślę, że uczciwość wymagałaby w niektórych sytuacjach dymisji stosownego przełożonego. W części przypadkach być może konieczne byłyby działania instytucjonalne. Ale trudno mi się na ten temat szczegółowo wypowiadać, ponieważ nie znam odpowiednich procedurach. Mówiąc o działaniach instytucjonalnych mam oczywiście na myśli działania kościelne na gruncie prawa kanonicznego. Mam na myśli wizytacje apostolskie delegata papieskiego czy inne tego typu działania.
Prof. Antoni Dudek powiedział w wywiadzie udzielonemu portalowi „DoRzeczy”: „Potwierdzam, że bardzo silne lobby homoseksualne w polskim Kościele istnieje. Istniało już w latach PRL i bezpieka próbowała to rozgrywać. Bardzo możliwe, że to wpływ tej grupy sprawił, że w 2009 roku episkopat ostatecznie zrezygnował z pełnego rozwiązania sprawy lustracji i oczyszczenia Kościoła”. Jak ksiądz skomentuje te słowa?
To nie są pierwsze słowa, które padają na temat lobby homoseksualnego czy lobby lawendowego, jak niekiedy się je określa. Mamy udokumentowane bardzo dramatyczne zjawiska w Stanach Zjednoczonych. Zostały ujawnione m.in. w raporcie arcybiskupa Vigano. Wiąże się to z historią byłego już kardynała McCarricka. Jeżeli chodzi o sytuację polską głosy o lobby homoseksualnym płyną z ust bardzo wiarygodnych osób. Mam na myśli wypowiedzi prof. Antoniego Dudka, ks. prof. Dariusza Oko czy redaktora Tomasza Terlikowskiego. Nie mam absolutnie żadnych powodów, żeby kwestionować te głosy. Nie mam jednak żadnej konkretnej wiedzy na temat tego lobby. Wydaje mi się, że przykład, który podaje prof. Dudek jest pewnym dowodem wskazującym na wiarygodność tych tez. Widzimy jakie są wahania w sprawie działań przełożonych kościelnych w zakresie bardzo newralgicznej sprawy, jaką jest sfera rozliczeń w zakresie etyki seksualnej. W niektórych przypadkach jest zadziwiająca ostrożność i wstrzemięźliwość w podejmowaniu jednoznacznych decyzji.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/447015-ks-bortkiewicz-film-sekielskiego-wymaga-rachunku-sumienia