Po emisji filmu braci Sekielskich w mediach pojawiają się żądania, by doprowadzić w Polsce – podobnie jak stało się to w Chile – do dymisji całego Episkopatu. Takie postulaty padają także z ust niektórych duchownych, m.in. dominikanina o. Pawła Gużyńskiego czy marianina ks. prof. Andrzeja Szostka.
Dominika Wielowieyska na łamach „Gazety Wyborczej” donosi, że do Watykanu dotarła już – pomijając polskich hierarchów i warszawską nuncjaturę – grupa księży i świeckich. Chcą oni doprowadzić do tego, by Franciszek zaczął dymisjonować w Polsce biskupów odpowiedzialnych za zaniechania w sprawie skandali pedofilskich. Publicystka pisze:
„Emisariusze oddolnego ruchu odnowy jeżdżą do Watykanu, by przekonać papieża Franciszka do radykalnych kroków, takich samych, jakie podjął wobec hierarchii katolickiej w Chile.”
W tym kontekście media przypominają, że w czerwcu do Polski przyjedzie arcybiskup Charles Scicluna z Malty, który jako specjalny wysłannik Stolicy Apostolskiej nie jeden raz zajmował się problemem wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych. To właśnie po jego wizytacji w Chile powstał raport, na podstawie którego doszło później do dymisji całego tamtejszego Episkopatu. Niektórzy komentatorzy wyrażają przypuszczenie, że podobny charakter może mieć czerwcowa podróż tego hierarchy do Polski.
Nie wydaje się to jednak prawdopodobne. Wizyta arcybiskupa Scicluny nie ma związku z emisją filmu braci Sekielskich. Decyzja o niej zapadła już w czerwcu 2018 roku, gdy polski Episkopat postanowił zaprosić maltańskiego dostojnika do naszego kraju, by podzielił się on swym doświadczeniem w kwestii ochrony nieletnich w Kościele. Pierwotnie miał on przybyć do Warszawy w marcu, ale ostatecznie termin przyjazdu uległ zmianie. W zatwierdzonym planie jego podróży nie ma miejsca na przesłuchiwanie świadków i prowadzenie dochodzenia.
Warto przypomnieć, że w krajach, w których dochodziło do ujawniania skandali pedofilskich w Kościele, zdarzały się przypadki karnego usuwania biskupów odpowiedzialnych za tuszowanie tego typu afer. Tak było m.in. w Irlandii, Stanach Zjednoczonych czy Australii. Przypadek Chile, gdzie w maju 2018 roku do dymisji podał się cały Episkopat, stanowi na tym tle absolutny wyjątek. To wydarzenie bez precedensu wynikało jednak ze szczególnego splotu okoliczności.
Przede wszystkim doszło tam do zaangażowania najwyższego autorytetu, czyli autorytetu papieskiego w tuszowanie skandalu związanego z molestowaniem seksualnym. Przypomnijmy, że Franciszek wielokrotnie bronił biskupa Juana Barroso, mianowanego przez siebie w 2015 roku ordynariuszem diecezji Ossorno, przed oskarżeniami o tuszowanie afer homoseksualno-pedofilskich. Nazywał jego oskarżycieli oszczercami i odmówił nawet spotkania z pokrzywdzonymi ofiarami. W trakcie całej pielgrzymki apostolskiej do Chile w styczniu 2018 roku wspomniany hierarcha nieustannie znajdował się w najbliższym otoczeniu zwierzchnika Kościoła. Franciszek twardo podtrzymywał swe stanowisko nawet podczas drogi powrotnej z Santiago de Chile do Rzymu, gdy pytali go o to dziennikarze na pokładzie samolotu.
Nagła zmiana nastąpiła zaledwie w ciągu jednego dnia. Franciszek został wówczas publicznie skrytykowany przez przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ochrony Dzieci, kardynała Seana O’Malley’a z Bostonu. Amerykański dostojnik oświadczył, że
„wypowiedź papieża Franciszka jest źródłem wielkiego bólu dla ofiar seksualnego wykorzystywania ze strony duchowieństwa czy innych sprawców”.
Dodał, że słowa Franciszka to „porzucenie tych, którzy doświadczyli zasługującego na potępienie pogwałcenia ludzkiej godności”, a także skazanie ofiar na „zesłanie w niesławie”. Bostońskiego hierarchę poparła zasiadająca w tej samej papieskiej komisji Irlandka Marie Collins.
Dopiero ta reakcja spowodowała, że Franciszek zmienił zdanie i skierował do Chile swojego specjalnego wysłannika, arcybiskupa Charlesa Sciclunę, by ten zbadał sprawę na miejscu. W wyniku dochodzenia powstał ponad 2000-stronicowy raport, potwierdzający oskarżenia wobec Juana Barroso. W efekcie Franciszek publicznie przeprosił za swą postawę, przyznając, że został celowo wprowadzony w błąd. Z watykańskich przecieków wynikało, iż czuł się osobiście głęboko dotknięty postawą chilijskich biskupów, z których żaden przez kilka lat nie uprzedził go, iż brnie w obronę winnego hierarchy. Rezultatem okazała się dymisja całego episkopatu. Bezprecedensowa decyzja była więc wynikiem bezprecedensowej sytuacji, czyli wciągnięciem papieskiego autorytetu w tuszowanie gorszącego skandalu.
Pod tym względem sytuacja w Polsce jest inna. Co wcale nie oznacza, że nie są możliwe dymisje poszczególnych biskupów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/446865-polske-czeka-scenariusz-chilijski-czyli-dymisja-episkopatu