Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź powiedział w homilii podczas uroczystości św. Stanisława w Krakowie, że obecnie przyszedł czas, że w Polsce rozbrzmiewa wobec Boga słowo nie. Wierni - podkreślił - są zobowiązani wyrazić wobec takich projektów „współczesne non possumus”.
Procesja ku czci św. Stanisława - głównego patrona Polski przeszła w niedzielę rano z Wawelu do klasztoru oo. Paulinów na Skałce. W uroczystości uczestniczyli m.in.: nuncjusz apostolski w Polsce abp Salvatore Pennacchio, episkopat Polski, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, parlamentarzyści, reprezentanci uczelni i wierni.
Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź mówił w homilii, że w Krakowie w procesji św. Stanisława idą przybysze z różnych stron Polski, aby oddać należną cześć św. Stanisławowi, biskupowi i męczennikowi, głównemu patronowi ojczyzny, a także, aby w „królewskim Krakowie, ogrzać się przy bijącym tu zawsze sercu Polski”.
Św. Stanisław - zaznaczył metropolita gdański - jest świętym, „dalekim horyzontem swego życia, a przecież tak bliskim, przemawiającym z oddali minionych wieków do polskich pokoleń, także naszego”. Według niego u św. Stanisława, określanego przez św. Jana Pawła II mianem patrona ładu moralnego, możemy szukać wspomożenia dla naszej sytuacji, dla naszych współczesnych problemów.
W męczeństwie św. Stanisława zawarte jest zwycięstwo wiary
—podkreślił abp Głódź i dodał, że jest on symbolem trwania przy wartościach i czynienia z nich busoli życia”.
Swoistego szańca, którego w razie potrzeby trzeba bronić. Do ostatka. Bez światłocienia. Bronić wartości religijnych, moralnych, społecznych, narodowych - choćby prawa do wolności, do niepodległości, do urządzania domu ojczyzny rękoma jej obywateli, nie obcymi rękami
—zaznaczył w kazaniu hierarcha.
Głódź, mówiąc o 30 latach odzyskanej wolności i niepodległego kraju, przypomniał, że miejsce Kościoła określa w nim konstytucja i konkordat ze Stolicą Apostolską, a także ustawy sejmowe zabezpieczające m.in. wolność religijną i jej prawną ochronę, obecność religii w szkole, szkolnictwo wyznaniowe i duszpasterstwo wojskowe.
To wypracowany status quo. Bywało niegdyś, że w tych relacjach iskrzyło i będzie iskrzyło. Nie doznawały przecież zasadniczego uszczerbku, uszczerbku także wtedy, kiedy ster nawy państwowej dzierżyła tzw. noga lewa
—zaznaczył arcybiskup.
W homilii hierarcha mówił, że „śmierć Boga” w społeczeństwie oznacza koniec wolności, ponieważ znika cel, który daje ukierunkowanie i miara, która wskazuje kierunek, ucząc nas odróżniania dobra od zła. „Społeczeństwo Zachodu jest społeczeństwem, w którym Bóg jest nieobecny w sferze publicznej i który nie ma mu nic do powiedzenia. I dlatego jest to społeczeństwo, w którym coraz bardziej zatraca się miara człowieczeństwa” – argumentował.
Głódź mówił w homilii, że człowiek może powiedzieć Bogu nie. „Czynił tak w rożnych okresach. Z różnym stukiem. Zwykle tragicznym” - zaznaczył i podkreślił, że „obecnie przyszedł czas, że w Polsce zaczyna rozbrzmiewać to słowo - nie”.
Hałaśliwe, buńczuczne, pewne siebie. Nie - Chrystusowi, Kościołowi, wspólnocie katolickiego narodu, normom chrześcijańskiej moralności, kulturze duchowej, polskiej tożsamości. Wartościom, w których Polska trwa. Nie - jednostek. Nie - programów politycznych i ideowych. Nie - stowarzyszeń, partii, ugrupowań, fundacji. Różne są ich imiona i geneza. Rożni są adresaci. Łączy ich wrogość do chrześcijaństwa. Agresywny ateizm i antyklerykalizm. Ekspozycja moralnego nihilizmu
—przestrzegał metropolita gdański.
Podkreślał, że owemu „nie” jednostek, programów politycznych i ideowych towarzyszy wspólny mianownik, czyli „wrogość do chrześcijaństwa, agresywny ateizm i antyklerykalizm oraz moralny nihilizm i relatywizm w myśleniu i praktyce życia, nawrót neomarksizmu, swoista neobolszewia”. Tym wspólnym mianownikiem jest także „hołd składny bożkowi tolerancji, nawet największych wynaturzeń”.
Jak mówił hierarcha, „dziś w polskiej przestrzeni publicznej głośno od projektów, na które my, ludzie wiary, jesteśmy zobowiązani wyrazić nasze, współczesne non possumus”.
Podważanie świętości rodziny, haniebne próby jej zrównania z luźnymi związkami lub ze związkami osób tej samej płci, ataki na świętość życia, przykazania Dekalogu. Ujmowane dziś w perspektywie zbliżających się wyborów. Formułowanie wybiegających w przyszłość amoralnych i nihilistycznych deklaracji, projektów. Nie lekceważmy tej sytuacji
—apelował do wiernych.
Przypomniał, że „system demokratyczny wyposaża obywateli w prosty i stosowny instrument, aby temu zapobiec”.
Aby postawić tamę tej antychrześcijańskiej agresji. Nie zezwolić na ustawowe zmiany wymierzone przeciw fundamentom moralności, przeciw wartościom chrześcijańskiego życia. Trzeba wypowiedzieć głośno i wyraźnie: non possumus
—zaznaczył Głódź.
System demokratyczny wyposaża nas w prosty i stosowny instrument, aby temu zapobiec, aby postawić tamę antychrześcijańskiej agresji, nie zezwolić na ustawowe zmiany wymierzone przeciw fundamentom moralności, przeciw wartościom chrześcijańskiego życia
—mówił arcybiskup Gdańska, zachęcając, by wypowiedzieć „głośno i wyraźnie”: non possumus.
Abp Głódź podkreślał, nawiązując do dzisiejszej Ewangelii, że Jezusowe słowa o Dobrym Pasterzu to program dla biskupów i kapłanów. „Bowiem pasterska funkcja to podstawowe zadanie Kościoła w wymiarze powszechnym i lokalnym” – wyjaśniał. Dodał, że dobry pasterz ma także „odpierać ataki wilków, które zagrażają Bożej owczarni”, niszcząc i podważając fundamentalne zasady jej funkcjonowania, a także „przenikając w owczym przebraniu w jej szeregi” i szargając to, co jest święte i drogie dla wspólnoty Kościoła.
Kaznodzieja przywołał zbliżającą się rocznicę pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, która była „duchowym zwycięstwem katolickiego narodu” w dziejowym starciu z „agresywnym, narzuconym Polsce komunistycznym systemem polityczno-ideologicznym”. Przypomniał ponadto trzydzieści lat odzyskanej wolności i miejsca Kościoła w niepodległym kraju, które ujmuje Konstytucja i konkordat ze Stolicą Apostolską, a także ustawy sejmowe zabezpieczające m.in. wolność religijną i jej prawną ochronę, obecność religii w szkole, szkolnictwo wyznaniowe, duszpasterstwo wojskowe. „To historia relacji między państwem a Kościołem. To wypracowany status quo” – zaznaczył.
Powołując się na słowa papieża Jana Pawła II, przypomniał, że nasze uczestnictwo w Unii Europejskiej, które trwa już 15 lat, ma służyć także „rozpoznawaniu i przyswajaniu sobie jej chrześcijańskich korzeni”.
Niech ten czas polskich sporów przestanie być sporem i zmaganiem z kimś, stanie się sporem i zmaganiem o coś
—podkreślił abp Głódź w homilii.
Tradycja procesji sięga XIII w. Przy dźwiękach Zygmunta wierni niosą w niej relikwie najważniejszych polskich świętych, przede wszystkim św. Stanisława. W tym roku obok jego relikwii były także m.in. relikwie beatyfikowanego w 2018 r. zakonnika Michała Giedroycia (1425-1485).
Ze względu na trwające w mieście remonty wierni przeszli w tym roku inną trasą niż zazwyczaj. Z powodu remontu ulic: Stradomskiej i Krakowskiej procesja przeszła ulicami: Podzamcze, Bernardyńską, Bulwarami Wiślanymi, Dietla, Augustiańską i Skałeczną. W tym roku procesja przeszła tylko w jedną stronę. Po zakończeniu mszy św. na Skałce nie było powrotu do katedry na Wawelu.
Św. Stanisław ze Szczepanowa był biskupem krakowskim. Według przekazów kronikarzy zginął w Krakowie na Skałce w 1079 r. z rąk króla Bolesława Śmiałego. Rok po kanonizacji biskupa, w 1253 r., odbyła się pierwsza procesja ku czci św. Stanisława.
ann(PAP)/diecezja.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/446237-apel-abp-glodzianon-possumus-wobec-amoralnych-deklaracji