Pożar najsłynniejszej francuskiej katedry został potraktowany przez wielu jako zagłada kreatywności rodzaju ludzkiego w hołdzie Bogu. Nawet jeśli uznamy to za histerię, nikt nie powinien mieć wątpliwości, że zapadająca się iglica świątyni w ogniu będzie obrazkiem, który przejdzie do historii. W końcu nasza cywilizacja opiera się właśnie na takich symbolach. Nawet jeśli przyczyny dramatu są czysto prozaiczne.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Najnowsze informacje z Paryża! Pożar katedry Notre Dame ugaszony. Prezydent Francji zapowiada: „Odbudujemy ją”. ZDJĘCIA i WIDEO
Owszem, gdy jedni grzmieli o apokalipsie, drudzy się zgrywali. Jedni wyciągali „lajki” muzułmanów, inni bagatelizowali wydarzenie. Tak czy inaczej, jeszcze żaden pożar budynku sakralnego nie wywołał tak szerokiej dyskusji jak właśnie destrukcja Notre Dame. I nawet jeśli summa summarum okaże się, że ktoś zaniedbał przestrzeganie podstawowych procedur bezpieczeństwa, to czy katolicy na całym świecie nie mają podstaw do szukania w tym wszystkim głębszego znaczenia? W końcu, jak trafnie zauważa Łukasz Adamski, chrześcijaństwo wyrosło z proroctw i symboli.
Bo czy dziś Paryż wart jest Mszy? Nie trzeba być zanurzonym w świecie -izmów konserwatystą, by zauważyć, że sakralny symbol Starej Europy, tradycyjnego katolicyzmu (a nie bliżej nieokreślonego judeochrześcijańskiego dziedzictwa, jak chciałby tego prezydent Andrzej Duda) i triumfalizmu cywilizacji łacińskiej pasuje jak pięść do nosa do kolejnej mutacji porewolucyjnej Francji. Paryż królów nie jest Paryżem gejowskich parad. Francja – córa Kościoła nie jest bękartem zrodzonym w 1789 roku. To zupełnie inne tradycje. Czy katedra Notre Dames znów może i powinna łączyć wszystkie środowiska i stany? Niech to pytanie pozostanie z nami na dłużej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ważne słowa prezydenta Andrzeja Dudy: „Odbudowa Katedry może stać się symbolem odbudowy Europy na jej prawdziwym fundamencie”
Nie sposób uciec też od innych wymownych migawek. Coraz częściej słyszymy o „znakach na niebie i ziemi”, które mogą dawać do myślenia. Zaczęło się kilka lat temu od pioruna, który uderzył w Bazylikę Św. Piotra po abdykacji Benedykta XVI. Potem docierały do nas wieści o rożnych „płaczących figurach” w kościołach, itd. Profile węszące spiski i symbole apokalipsy jeszcze nigdy nie miały takiego wzięcia i… tylu materiałów do obróbki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Symboliczne? W dniu abdykacji w Bazylikę św. Piotra uderzył piorun. Zobacz niezwykłe zdjęcie z Watykanu!
Owszem, wszystko można złożyć na karb prawicowych fobii, przewrażliwienia czy wtórnego oszołomstwa. Tyle że oczekiwanie na koniec tego świata jest wpisane w istotę chrześcijaństwa. I nawet jeśli liberalni komentatorzy żartują z eschatologicznych uniesień wszelkiej maści konserwy, powinni to po prostu uszanować. Ot, choćby w imię tolerancji. W końcu to takie fajne słówko.
A Notre Dame? Szkoda. Choć tego, co w znacznej mierze symbolizuje, i tak już nie ma. W imię wolności, równości i braterstwa. A może raczej w imię ekumenizmu, kolegializmu i wolności religijnej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/443229-pozar-katedry-notre-dame-juz-urosl-do-rangi-symbolu