Kilka ostatnich dni spędziłem w Chorwacji i muszę przyznać, że widziałem tam obrazy, których nie uświadczyłbym w krajach zachodnich: świątynie katolickie pełne młodych osób; rzesze ludzi przystępujących do Komunii, ale wcześniej do spowiedzi; adorację Najświętszego Sakramentu, która wypełniła wielką bazylikę w stolicy. Rozmawiałem z młodymi Chorwatami, którzy wrócili z emigracji w Szwajcarii, ponieważ – mimo panującego tam dobrobytu – czuli, jakby znajdowali się na duchowej pustyni. Dopiero po powrocie do ojczyzny poczuli się szczęśliwi.
Chorwacki dziennikarz, redaktor portalu bitno.net Goran Andrijanić mówi, że jego kraj przeżywa dziś wiosnę Kościoła. Opowiada, że wciąż powstają nowe, dynamicznie rozwijające się wspólnoty, duszpasterstwa i ruchy katolickie, gdzie prowadzona jest formacja duchowa, np. Božja Pobjeda (Boże Zwycięstwo) czy Srce Isusovo (Serce Jezusa) w Zagrzebiu. W centrum stolicy jezuici wprowadzili niedawno w dni pracujące Msze w południe i okazało się, że kościół jest pełen, ponieważ ludzie w przerwie obiadowej, zamiast na lunch, idą na Eucharystię. Niemal wszystkie zakony (jezuici, dominikanie, paulini czy salezjanie) notują wzrost powołań. Wiele osób nawraca się w Medżugorje – chorwackiej enklawie na terytorium Bośni.
Wieczorem włóczymy się po Zagrzebiu z Alanem Hržicą, chorwackim celebrytą, jednym z najpopularniejszych piosenkarzy rockowych w kraju. W młodości uprawiał boks, grał w piłkę nożną w drużynie juniorów stołecznego Dynama, ale ostatecznie wybrał karierę muzyczną. Potoczyła się ona błyskawicznie od momentu wykonania pierwszej piosenki w 2001 i nagrania debiutanckiego albumu w 2002 roku. Potem był już wszędzie: w radiu, telewizji, internecie, w gazetach i na plakatach. Dziś ma taką pozycję w show-biznesie, że kiedy jego żona Ricarda urodziła im syna Davida, rozpisywały się o tym wszystkie magazyny i portale plotkarskie w Chorwacji.
Opowiada mi, że mimo pasma sukcesów nie był szczęśliwy. Czuł w środku pustkę. Wydawał się spełniony, ale nie widział sensu życia w realizacji kolejnych marzeń, które stawały się rzeczywistością. Postanowił odsunąć się od sceny i poświęcił jednemu: poszukiwaniu odpowiedzi o cel życia. Wtedy doświadczył – jak mi mówi – spotkania z żywym Bogiem. Dzięki temu uzyskał odpowiedź na wszystkie najważniejsze pytania egzystencjalne, jakie go nurtowały. Dziś – przyznaje – przeżywa najpiękniejszy czas w życiu.
Od momentu nawrócenia postanowił całkowicie poświęcić się ewangelizacji poprzez muzykę. W 2014 roku zaczął organizować w każdy wtorek koncerty połączone z modlitwą przy Kamiennej Bramie w Zagrzebiu. Każdy, kto zna stolicę Chorwacji, wie, że w tym ocalałym fragmencie starych murów miejskich znajduje się otaczany czcią obraz Matki Bożej – jedno z głównych miejsc kultu maryjnego w kraju. Za pierwszym razem przyszło tam zaledwie 10 osób, później 100, 200, 500, a dziś potrafi przyjść, by modlić się i śpiewać ponad 1000 osób. Najbardziej zaangażowani z nich tworzą wspólnotę Srce Isusovo, docierającą zwłaszcza do zagrzebskiej „złotej młodzieży”.
Pod wpływem Alana uformowała się cała chrześcijańska młodzieżowa scena muzyczna, do której należy dziś wiele zespołów. Ich festiwal w Vukovarze zgromadził 20 tysięcy osób. Pierwszy album Hržicy, ilustrujący jego przemianę duchową – „New Craetures” z 2017 roku – stał się bestsellerem na chorwackim rynku muzycznym.
Oczywiście kraj podlega też dużej presji laicyzacyjnej i Alan doświadcza osobistych napaści na siebie z powodu swej twórczości. Największą furię wywołała jego piosenka „I Want To Live”, która nie krytykowała nikogo, lecz głosiła piękno życia, nazywając każde dziecko darem. Jak wspomina, sam był zaskoczony skalą ataków medialnych ze strony ludzi, których nigdy by o to nie podejrzewał. Z drugiej strony jednak zgłaszało się do niego później wiele kobiet, które opowiadały mu, że po wysłuchaniu piosenki zdecydowały się urodzić i dziś są szczęśliwe jako młode matki. Takie sytuacje dają mu siłę do dalszej pracy, bo wie, że uczestniczy w duchowej walce.
W wywiadzie dla portalu narod.hr Alan Hržica mówił:
Mam okazję oglądać piękną, młodą Chorwację, pełną nadziei i zaufania, widzę młodych ludzi, którzy powoli dojrzewają, a ich serca przepełnia miłość do Boga i Ojczyzny. Myślę, że to wszystko to dopiero początek i że Bóg robi coś poważnego z tym ludem, ponieważ tak wiele pięknych rzeczy dzieje się wokół nas, pomimo trudności gospodarczych, politycznych i ekonomicznych. To tak, jakby duch Chorwacji powoli się odnawiał i to odnawiał się w Bogu.
Chorwacki katolicyzm ma bogatą spuściznę, do której może się odwoływać. Jest tam pobożność maryjna z Vesprica i Mariji Bistricy, kult eucharystyczny z Ludbregu, męstwo Nikoli Tavelicia, duchowość Leopolda Mandicia, myśl Josipa Strossmayera czy niezłomność Alojza Stepinaca. To intelektualne i duchowe dziedzictwo ma dziś swoich kontynuatorów.
Hvala, Hrvatska!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/441549-widzialem-wiosne-kosciola-w-chorwacji-hvala-hrvatska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.