Z pewnością oglądaliście państwo horrory o egzorcyzmach. Być może zwróciliście uwagę, że nigdy w filmie ofiara opętania nie szuka ratunku u postępowych, wyluzowanych księży. Takich, którzy np. noszą tęczowe szaliki, nie mówią o grzechu, wzywają wiernych do segregowania śmieci czy kończą Mszę okrzykiem: „Jezus życzy wam dziś wszystkiego najlepszego!”.
Raczej błagają o pomoc kapłanów chodzących w sutannach, zachowujących powagę obyczajów, modlących się na różańcu i wierzących we wszystkie dogmaty Kościoła katolickiego.
Kino podąża w tym wypadku za rzeczywistością. Takie jest bowiem doświadczenie egzystencjalne w sytuacjach granicznych. Ludzie znajdujący się w duchowej opresji i toczący walkę na śmierć i życie o swą duszę nie szukają księży mówiących o tolerancji, otwartości i różnorodności, lecz kapłanów mówiących o grzechu, pokucie i nawróceniu. Idą nie do tych, którzy gonią za nowościami i mówią to, co świat chce usłyszeć, lecz do tych, którzy trzymają się twardych zasad, niepopularnych nauk i starych dogmatów. Taka jest prawda.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/426816-horrory-i-zycie-czyli-do-kogo-zwracaja-sie-ludzie-opetani