W zeszłym tygodniu zakończyła się w Baltimore coroczna jesienna Konferencja Episkopatu Stanów Zjednoczonych. W tym roku zwrócone były na nią oczy milionów Amerykanów – i to nie tylko katolików. Było to bowiem pierwsze tak duże zgromadzenie biskupów w USA po ujawnieniu ostatniej afery pedofilsko-homoseksualnej wśród duchowieństwa w tym kraju. Większość komentatorów, zarówno wierzących, jak i niewierzących, spodziewała się, że hierarchowie podejmą radykalne działania, by dokonać samooczyszczenia Kościoła.
Sami hierarchowie również zapowiadali, że zamierzają podjąć w Baltimore ważne decyzje. W programie posiedzenia jako dwa najważniejsze punkty wpisano: stworzenie kodeksu postępowania dla biskupów w przypadku nadużyć seksualnych oraz powołanie komisji z udziałem osób świeckich, która miałaby zbadać, czy biskupi właściwie reagowali na docierające do nich skargi o molestowaniu nieletnich. Z kuluarowych informacji wynikało, że większość dostojników gotowa była zagłosować za takimi rozwiązaniami. Tak się jednak nie stało.
W ostatniej chwili do Baltimore nadeszła wiadomość z Watykanu, że Stolica Apostolska żąda wykreślenia obu punktów z programu konferencji. Przewodniczący Episkopatu USA kardynał Daniel DiNardo, który powiadomił o tym zebranych na sali hierarchów, nie krył swojego zdziwienia i rozczarowania. Zaskoczeni byli także pozostali biskupi.
Decyzja Watykanu – jak wyjaśniono w komunikacie – związana jest z faktem, że w lutym przyszłego roku planowana jest w Rzymie konferencja przedstawicieli wszystkich episkopatów świata i tam właśnie omówiony zostanie problem nadużyć seksualnych w Kościele.
Mimo tych wyjaśnień decyzja Watykanu spotkała się z ostrą falą krytyki, zarówno w kręgach katolickich, jak i w środowiskach poza Kościołem. Po pierwsze, zwracano uwagę na to, że Franciszek od początku swego pontyfikatu wzywał do decentralizacji Kościoła i obdarzenia większą władzą lokalnych episkopatów. Gdy jednak amerykańscy hierarchowie wzięli jego słowa na serio, wówczas zostali powstrzymani. Jest to tym bardziej zaskakujące, że podczas zakończonego niedawno Synodu Biskupów ds. Młodzieży w Rzymie przez wszystkie przypadki odmieniano słowo „synodalność” jako praktyczną zasadę, którą powinien kierować się Kościół w XXI wieku. Teraz jednak – jak zauważył Matthew Schmitz z „First Things” – nawet adwokaci synodalności nie są w stanie wprowadzić jej w życie.
Po drugie, każde opóźnianie wyjaśniania afery pedofilsko-homoseksualnej w tak nabrzmiałej atmosferze, jaka panuje obecnie w Stanach Zjednoczonych, odbierane jest jako hamowanie, blokowanie, zaniechanie czy wręcz tuszowanie. Wszyscy wiele obiecywali sobie po rezultatach konferencji w Baltimore, dlatego decyzja Watykanu została przyjęta bardzo krytycznie nawet przez media zawsze przychylne Franciszkowi. „Washington Post” napisał wręcz, że jest ona wyrazem arogancji wobec ofiar pedofilii.
Wiele komentarzy wywołały też słowa nuncjusza apostolskiego w USA arcybiskupa Christophe’a Pierre’a, który uzasadniając decyzję Stolicy Apostolskiej powiedział, że powołanie komisji złożonej ze świeckich oznaczałoby, „jakbyśmy sami nie byli dłużej zdolni zreformować się lub zaufać sobie samym”. Problem polega jednak na tym – jak przypominają media – że biskupi amerykańscy już raz, w 2004 roku w Dallas, obiecali, że zajmą się skutecznie problemem pedofilii wśród duchownych, a zamiast tego sami stali się częścią owego problemu. Przecież twarzą odnowionego Kościoła stał się wówczas kardynał Theodore McCarrick, zdemaskowany później jako pedofil i „seryjny drapieżnik homoseksualny”.
Sami biskupi amerykańscy też doszli do wniosku, że aby odzyskać wśród wiernych wiarygodność, muszą w tej konkretnej sprawie poddać się sprawdzeniu przez świeckich. Chodzi o pokazanie, że nie mają nic do ukrycia, a ich niewinność nie podlega żadnej dyskusji. W efekcie weta Watykanu nie podjęto jednak w Baltimore żadnych kroków zaradczych, co wywołało w USA duże rozgoryczenie w wielu środowiskach katolickich i prawdziwą burzę w mediach społecznościowych.
Decyzja Rzymu ¬– na co zwraca uwagę m.in. dyrektor Instytutu „Dignitatis Humanae” Ben Harnell na portalu Breitbart – może mieć jednak daleko idące konsekwencje także dla samej Stolicy Apostolskiej. Jeżeli bowiem Watykan podważa prawo amerykańskiego Episkopatu do samodzielnego zastosowania środków zaradczych wobec skandali pedofilsko-homoseksualnych, to tym samym czyni siebie odpowiedzialnym za skutki potencjalnych zaniechań i zaniedbań w tej sprawie.
Do tej pory, gdy ofiary molestowań w Stanach Zjednoczonych próbowały skarżyć Watykan, słyszały w odpowiedzi, że Rzym nie wtrąca się do tych spraw, a więc nie jest odpowiedzialny za politykę biskupów amerykańskich w kwestii ochrony dzieci, ergo: nie może być pozwany i sądzony w tej sprawie. Tak oddalono np. w 2010 roku pozew w sądzie stanowym w Kentucky. Teraz argument ten odpada. Od tego momentu szanse, że oskarżona o tuszowanie nadużyć seksualnych wobec nieletnich może zostać Stolica Apostolska, zwiększają się wielokrotnie. A w grę wchodzą gigantyczne odszkodowania, które doprowadziły już do bankructwa niejedną diecezję w USA.
Ostatnia decyzja Watykanu, w połączeniu z przeciągającym się milczeniem Franciszka w sprawie raportu arcybiskupa Viganó, wywołuje w USA fatalne wrażenie. Według badań renomowanego ośrodka Pew Research Center już tylko 30 proc. amerykańskich katolików uważa, że papież radzi sobie z kryzysem nadużyć seksualnych w Kościele.
Stolica Apostolska, powstrzymując amerykański Episkopat od działania i odsuwając aż do lutego decyzje w sprawie rozwiązania kryzysu pedofilsko-homoseksualnego, bardzo wysoko podniosła sobie poprzeczkę, jeśli chodzi o spełnienie oczekiwań katolików w USA. Po ubiegłotygodniowej decyzji jej autorytet w Stanach Zjednoczonych został poważnie nadszarpnięty, co stwierdzić może każdy, kto obserwuje dyskusje amerykańskich katolików w tamtejszych mediach społecznościowych. Autorytet ten mogą odbudować tylko zdecydowane kroki, które pokażą rzeczywistą determinację, by doprowadzić do samooczyszczenia Kościoła. Miejmy nadzieję, że nastąpi to w lutym w Watykanie. I módlmy się o to.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/421819-watykan-wstrzymuje-decyzje-episkopatu-usa