Papież mówił nam o ludziach sumienia i o tym, żebyśmy to sumienie kształtowali w oparciu o Dekalog i Prawo Boże. Miałem wtedy wewnętrzne przekonanie, że to będzie niezwykły pontyfikat
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ks. prałat Bogdan Bartołd, proboszcz bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie.
wPolityce.pl: Pamięta Ksiądz, jak przed 40 laty odebrał wiadomość o wyborze kard. Karola Wojtyły na Stolice Piotrową?
Ks. prałat Bogdan Bartołd: Przed 40 laty byłem jeszcze młodym człowiekiem. Interesowałem się trochę sprawami kościelnymi, ale może nie tyle Kościoła Powszechnego, ile bardziej sprawami kościoła w naszej ojczyźnie. Pamiętam, że gdy zmarł Paweł VI, a po nim bardzo szybko- bo po 33 dniach - Jan Paweł I, w gronie kolegów i przyjaciół trwała wówczas dyskusja, kogo wybiorą na Ojca Świętego. Brał w niej udział również ksiądz, mój nieżyjący już katecheta.
Do jakich wniosków doszliście?
Pamiętam jak jeden z moich kolegów powiedział, że być może wreszcie papieżem będzie Polak. Ale my, mieszkańcy podwarszawskiej miejscowości, jeśli myśleliśmy o papieżu Polaku, to widzieliśmy nim kardynała Stefana Wyszyńskiego. Był nam znany i od czasu do czasu przy okazji różnych uroczystości spotkaliśmy się z nim. Powiedziałem wtedy, że jest to postać dla kościoła polskiego zasłużona, która potrafiła przeciwstawić się reżimowi komunistycznemu, za co był również internowany. Słów kardynała Wyszyńskiego słuchaliśmy wszyscy z wielkim zaangażowaniem i cieszyliśmy się, że przemawia jako ktoś, kto jest naszym ojcem. Ustaliliśmy więc wtedy, że prawdopodobnie papieżem, jeśli będzie z Polski, będzie właśnie kard. Stefan Wyszyński.
Był Ksiądz zdziwiony, że papieżem został inny Polak?
16 października 1978 roku wracałem ze szkoły średniej, byłem wówczas przed maturą. Nagle słyszę swego nieżyjącego już tatę: „Słuchaj, Polak został papieżem”. Pytam się: „Tato kto?”. „No zgadnij”- mówi. „Jeśli papież, to oczywiście kardynał Wyszyński”- odparłem. „Nie, kardynał Wojtyła”- powiedział. Moja znajomość kardynała Wojtyły była wtedy prawie żadna, wiedziałem tylko, że taki kardynał krakowski jest. Oczywiście bardzo się cieszyłem, że papież jest Polakiem. Poczułem potrzebę zobaczenia go, bo w swoim młodym życiu nie spotkałem kardynała Wojtyły. W 1979 roku była pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego do Polski, na którą oczywiście poszliśmy z kolegami. To było moje pierwsze spotkanie na placu Zwycięstwa z Ojcem Świętym Janem Pawłem II.
Jakie wrażenie zrobił na księdzu papież?
Przyznam, że gdy padły słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”, jeszcze wtedy byłem za mało doświadczony, żeby myśleć o religijnej odnowie. Byłem wychowywany w domu patriotycznym i nastawiony bardzo wolnościowo, więc pomyślałem, że tu musi się coś wydarzyć, co będzie wolnością. Mieliśmy dosyć komunizmu i czułem, że musi nastąpić jakaś zmiana, niekoniecznie religijna. Następnego dnia było spotkanie z papieża z młodzieżą przed kościołem św. Anny. Przyznam się, że wtedy w gronie młodych ludzi po raz pierwszy publicznie trzymałem krzyż w swoich rękach. Takie były czasy.
Jakie słowa Ojca Świętego zapadły wówczas Księdzu w serce?
Papież mówił nam o ludziach sumienia i o tym, żebyśmy to sumienie kształtowali w oparciu o Dekalog i Prawo Boże. Miałem wtedy wewnętrzne przekonanie, że to będzie niezwykły pontyfikat. Po drugie, że jest to Ojciec Święty, który ma świetny kontakt z młodymi ludźmi. Ponadto wiedzieliśmy, że to będzie ktoś, kto będzie naszym przywódcą. I nie ukrywam, że wtedy gdzieś w głębi serca pomyślałem sobie, że może tak, jak Ojciec Święty, będę również w stanie kapłańskim służył ludziom i Panu Bogu.
Rozmawiał Piotr Czartoryski- Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/416794-nasz-wywiad-ks-bartold-to-byl-niezwykly-pontyfikat