Dziś (3 października) w Rzymie rozpoczął się Synod Biskupów ds. Młodzieży. Jest on kolejnym elementem szerszego projektu, który nazwać można zarządzaniem Kościoła przez permanentny synod. To koncepcja sformułowana przez jednego z najbardziej wpływowych teologów i purpuratów przełomu XX i XXI wieku – zmarłego w 2012 roku metropolitę Mediolanu kardynała Carlo Marię Martiniego.
Martini uważał, że najważniejszym zadaniem katolików jest dziś nadrobienie dwustu lat zapóźnienia, jakie Kościół ma wobec współczesnego świata. Jego zdaniem, Kościół popełnił błąd, nie przyswajając sobie zdobyczy oświecenia i od tamtej pory stracił kontakt z nowoczesnością. Dlatego konieczna jest przyspieszona modernizacja. Jednym z elementów tego procesu powinna być demokratyzacja życia kościelnego w jej różnych wymiarach.
Jak jednak tego dokonać? System papieski, a więc monarszy ze swej natury, jest zaprzeczeniem takiego modelu. Sobory też nie spełniają pożądanej funkcji, ponieważ są wydarzeniami monumentalnymi, gromadzącymi rzesze hierarchów (w Vaticanum Secundum brało udział aż 3058 ojców soborowych) i mogą odbywać się raz na kilkadziesiąt lat. Tymczasem zapóźnienie Kościoła wymaga szybkich i radykalnych przemian.
W tej sytuacji najskuteczniejszym narzędziem przeprowadzania zmian w Kościele jawią się synody. Mogą być one zwoływane dość często i ograniczone tematycznie do konkretnych problemów, a poza tym nie muszą angażować aż tak dużej liczby biskupów z całego świata. O ile sobór powszechny można porównać – używając języka parlamentaryzmu – do zgromadzenia narodowego, o tyle synody są jakby sejmikami.
Na takich synodach można przeforsowywać w sposób demokratyczny kolejne zmiany, które później staną się częścią oficjalnego nauczania Kościoła. Rozumowanie kardynała Martiniego miało jednak pewien słaby punkt. Rodziło się bowiem pytanie, na jakiej zasadzie to, co postanowią ojcowie synodalni, miało awansować do rangi obowiązującego Magisterium.
Demokratyzacja w ujęciu Martiniego oznaczała też przeformułowanie roli papiestwa. Nie miało być ono już tylko urzędem nauczającym, lecz także słuchającym, a właściwie wsłuchującym się w głos Ludu Bożego.
Warto w tym miejscu poświęcić parę zdań samemu Martiniemu, który był bardzo wpływowym teologiem. Ten włoski jezuita i biblista pełnił ważne funkcje m.in. rektora dwóch renomowanych rzymskich uczelni: Papieskiego Instytutu Biblicum i Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum. Od 1979 do 2002 roku był metropolitą archidiecezji mediolańskiej. Przez wiele lat watykaniści wymieniali go w gronie „papabile”, czyli głównych pretendentów do tronu papieskiego. Postępująca choroba Parkinsona wykluczyła go jednak z możliwości ubiegania się o wybór podczas konklawe. Kiedy zmarł w 2012 roku, włoska Loża Wielkiego Wschodu pożegnała, a właściwie „powitała brata Carlo Marię Martini w jego podróży na wschód”.
Kto nie wierzy, niech zajrzy na stronę internetową Grand Oriente Democratico, by przekonać się, jak „cari fratelli massoni” (jak ich nazywa kardynał Gianfranco Ravasi) pożegnali „brata” Martiniego: http://www.grandeoriente-democratico.com/Adesso_che_le_celebrazioni_retoriche_Martini.html
Kardynał Martini był też w 1996 roku inicjatorem powstania nieformalnej grupy, zwanej „klubem z Saint Gallen”, skupiającej kardynałów pragnących dogłębnej reformy Kościoła. Jak przyznał publicznie trzy lata temu jeden z członków owego gremium, były prymas Belgii kardynał Godfried Danneels, już w 2002 roku postanowili oni wypromować kandydaturę Jorge Mario Bergoglio na przyszłego papieża. Jedenaście lat później ich marzenie ziściło się.
Dziś Franciszek wciela w życie wizję kardynała Martiniego. Pierwszym krokiem był Synod Biskupów ds. Rodziny w latach 2015-2016, po którym powstała adhortacja apostolska „Amoris laetitia”, wprowadzająca do duszpasterstwa – według określenia kardynała Pietro Parolina – „nowy paradygmat”. Realnym skutkiem owego dokumentu stało się to, że coraz więcej biskupów, a nawet episkopatów na świecie zgadza się na dopuszczanie do Komunii osób rozwiedzionych i utrzymujących relacje seksualne w ponownych związkach, powołując się właśnie na ową adhortację.
Drugim krokiem ma być rozpoczynający się właśnie synod poświęcony młodzieży. Dwa tygodnie przed jego otwarciem Franciszek rozwiązał dylemat kardynała Martiniego, co zrobić, by postanowienia synodalne stały się częścią Magisterium. 18 września ogłosił mianowicie nową konstytucję „Episcopalis communio”, która przewiduje, że od tej pory dokument końcowy synodu podniesiony zostaje automatycznie do rangi nauczania zwyczajnego Kościoła.
W ramach przygotowań do Synodu Franciszek opublikował też książkę zatytułowaną „Bóg jest młody”. Zawiera ona wspomnianą już wizję urzędu papieskiego nie tyle nauczającego, ile wsłuchującego się w głos Ludu Bożego (w tym kontekście warto przypomnieć jego zdanie wypowiedziane w 2016 roku w drodze powrotnej z pielgrzymki apostolskiej do Meksyku: „słowo lud nie jest pojęciem logicznym, jest pojęciem mistycznym”).
W książce „Bóg jest młody” Franciszek pisze m.in.:
„Podobnie jak w czasach Samuela i Jeremiasza młodzi ludzie wiedzą, jak rozpoznać znaki naszych czasów, wskazane przez Ducha. Słuchając ich dążeń, Kościół może dostrzec świat, który jawi się w przyszłości, i ścieżki, do podążania którymi Kościół jest wezwany.”
Zgodnie z tą wizją młodzi ludzie są więc uprzywilejowani, by rozpoznawać znaki naszych czasów i wskazywać Kościołowi kierunek na przyszłość. Zapewne ich postulaty znajdą się w końcowym dokumencie Synodu, który automatycznie stanie się częścią nauczania zwyczajnego Kościoła.
O czym będzie mowa na Synodzie? Wiadomo już, że członkowie młodzieżówki Centralnego Związku Niemieckich Katolików domagać się będą – jak sami zapowiadają – zmiany nauczania Kościoła w sprawie homoseksualizmu, a nawet błogosławienia par jednopłciowych przez księży. Wiadomo, że w Synodzie wezmą udział hierarchowie znani są z pomysłów dowartościowania homoseksualizmu przez Kościół, np. kardynałowie Blaise Cupich i Kevin Farell czy arcybiskup Bruno Forte.
W „Instrumentum laboris”, czyli „dokumencie roboczym” przygotowującym Synod znalazły się następujące słowa:
„Niektórzy młodzi ludzie LGBT, poprzez swój wkład w pracę Sekretariatu Synodu, chcą skorzystać z większej bliskości i doświadczyć większej troski ze strony Kościoła, podczas gdy niektóre konferencje biskupów kwestionują, czy można proponować to młodym ludziom, którzy (…) decydują się tworzyć pary homoseksualne i chcą przede wszystkim pozostać blisko Kościoła.”
Przewodniczący sekretariatu Synodu kardynał Lorenzo Baldisseri z dumą oświadczył, że jest to pierwszy w historii Kościoła oficjalny dokument watykański, w którym znalazło się wspomnienie o „młodzieży LGBT”. Włoski purpurat nazwał ten krok wręcz rewolucyjnym.
W tym kontekście znamiennie brzmią słowa kardynała Baldisseriego, że Synod ma zmierzać ku „nowemu odczytaniu prawa naturalnego”… Szykuje się ciekawa dyskusja…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/414993-czy-synod-ds-mlodziezy-to-nowy-etap-rewolucji-w-kosciele