W sobotę podczas spotkania Franciszka w młodzieżą w Wilnie centralne miejsce na Placu Katedralnym zajmie obraz Jezusa Miłosiernego. Jest to jeden z dwóch najbardziej znanych wizerunków Chrystusa powstałych na podstawie wizji, jakiej doświadczyła 22 lutego 1931 roku w Płocku św. Siostra Faustyna Kowalska. Pierwszy z nich nazywany bywa niekiedy wileńskim, a drugi łagiewnickim. Na świecie bardziej popularny i rozpoznawalny jest ten ostatni, ale w Wilnie na widok publiczny wystawiony zostanie ów pierwszy, namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego.
Był to jedyny wizerunek Jezusa Miłosiernego, jaki widziała na własne oczy Siostra Faustyna. Kiedy Chrystus w 1931 roku polecił jej sporządzić konkretny obraz swojej postaci, zakonnica nie wiedziała, jak to zrobić. Dopiero dzięki swemu spowiednikowi, ks. Michałowi Sopoćce, którego poznała w Wilnie, mogła spełnić żądanie Jezusa.
Ks. Sopoćko mieszkał wówczas w budynku kapelanii sióstr wizytek na wileńskiej Rossie, gdzie swoje mieszkanie i pracownię miał także znany malarz i wykładowca Eugeniusz Kazimirowski. On też – od stycznia do czerwca 1934 roku – namalował obraz Jezusa Miłosiernego. Jako model pozował mu ks. Sopoćko, a Siostra Faustyna przychodziła od czasu do czasu do pracowni, by korygować, czy wizerunek Chrystusa jest zgodny z wizją, którą widziała w swym objawieniu.
Po raz pierwszy obraz został zaprezentowany publicznie w Ostrej Bramie podczas Triduum Paschalnego w 1935 roku. Później znalazł się w wileńskim kościele św. Michała, gdzie ks. Sopoćko był rektorem. Tam wisiał w prezbiterium po prawej stronie ołtarza. W roku 1948, gdy władze sowieckie zamknęły świątynię, płótno trafiło do wileńskiego kościoła Ducha Świętego.
W 1956 roku zjawił się tam ks. Józef Grasiewicz, który jeszcze przed wojną był przyjacielem ks. Sopoćki i wielkim czcicielem Bożego Miłosierdzia. Uprosił tamtejszego proboszcza ks. Jana Ellerta, by mógł zabrać obraz do swojej parafii. W ten sposób wizerunek namalowany przez Kazimirowskiego trafił do małego wiejskiego kościółka w Nowej Rudzie koło Grodna na Białorusi. W 1970 roku władze sowieckie zlikwidowały tam parafię, a jej wystrój przeniesiono do innej świątyni w pobliskim Porzeczu. Ponieważ płótno Jezusa Miłosiernego wisiało wysoko pod sklepieniem, uniknęło przewózki. Przez kilkanaście kolejnych lat obraz znajdował się więc w opustoszałym kościółku.
Dopiero w 1986 roku, gdy w Związku Sowieckim zaczęła się pieriestrojka, obraz został potajemnie wywieziony do Wilna przez trójkę polskich księży pełniących posługę na Litwie. Rok później zawisł w wileńskim kościele Ducha Świętego. Do ostatniej przeprowadzki doszło w 2005 roku, gdy na polecenie kardynała Juozasa Backisa wizerunek przeniesiono do kościoła Trójcy Świętej w Wilnie, gdzie powstało Sanktuarium Miłosierdzia Bożego.
Podczas gdy obraz Kazimirowskiego przez całe dekady zatrzaśnięty był za żelazną kurtyną (najpierw w Wilnie, a potem w Nowej Rudzie) i tam pozostawał niedostępny dla ogółu wiernych, na świecie coraz bardziej znany stawał się inny wizerunek Jezusa Miłosiernego namalowany przez Adolfa Hyłę. Jak do tego doszło?
Otóż podczas II wojny światowej do klasztoru Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Łagiewnikach zgłosił się krakowski malarz, uczeń Jacka Malczewskiego – Adolf Hyła. Zaproponował, że stworzy jakiś obraz do kaplicy sióstr jako wotum za ocalenie od śmierci jego rodziny. Wówczas jezuita ks. Józef Andrasz, który od 1936 do 1938 roku był w Krakowie spowiednikiem i kierownikiem duchowym Siostry Faustyny, poprosił artystę, by namalował wizerunek Jezusa Miłosiernego.
Jedyną wskazówką, jak miał wyglądać Chrystus na obrazie, był opis Jego postaci pozostawiony w „Dzienniczku” zmarłej zakonnicy. Opierając się na tym opisie Hyła między listopadem 1942 a marcem 1943 roku stworzył wizerunek Jezusa Miłosiernego. Okazało się jednak, że płótno nie pasowało rozmiarami do wnętrza bocznego ołtarza kaplicy. W związku z tym siostry zamówiły u malarza jeszcze jeden obraz, który zawisł ostatecznie w świątyni w kwietniu 1944 roku.
Później artysta dokonał w nim jeszcze jednej zmiany – pierwotnie dzieło przedstawiało Chrystusa na tle łąki, ale w 1954 roku Hyła przemalował tło na ciemny kolor, a pod stopami Zbawiciela domalował posadzkę. Później stworzył on jeszcze ponad sto płócien tego typu, które trafiły do różnych kościołów.
Przez kilkadziesiąt lat to właśnie łagiewnicki wizerunek Jezusa Miłosiernego pozostawał praktycznie jedynym, do którego mieli dostęp wierni z całego świata. On też służył jako oryginał dla niezliczonej ilości kopii, które rozpowszechniły się na całym świecie.
Trzeba było dopiero upadku komunizmu, by obraz namalowany przez Kazimirowskiego mógł zostać odkryty na nowo. To właśnie on zajmie w sobotę główne miejsce na Placu Katedralnym w Wilnie.
Nie wszyscy wiedzą, że istniała jeszcze trzecia wersja wizerunku Jezusa Miłosiernego (która wygrała zresztą konkurs zorganizowany przez Episkopat Polski) pędzla Ludomira Slendzińskiego, ale to temat na oddzielną historię…
Grzegorz Górny
Więcej na ten temat w książkach Grzegorza Górnego „Ufam. Śladami św. Siostry Faustyny” i „Ufający. Śladami bł. ks. Michała Sopoćki”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/413370-dlaczego-sa-dwie-rozne-wersje-obrazu-jezusa-milosiernego