W zeszłym tygodniu w Ingolstadt w Bawarii odbyło się posiedzenie Konferencji Episkopatu Niemiec. W końcowym komunikacie, wygłoszonym przez przewodniczącego tego gremium, kardynała Reinharda Marxa, można było usłyszeć, że „pogłębianie dialogu” z krajami Europy Środkowo-Wschodniej „powinno w najbliższych latach znaleźć się w centrum międzynarodowej działalności naszego Episkopatu”. Zadanie szczegółowego opracowania programu owej aktywności zostało zlecone arcybiskupowi Ludwigowi Schickowi z Bambergu.
O co chodzi? Dlaczego nagle Europa Środkowo-Wschodnia stała się centrum zainteresowania Episkopatu Niemiec? Czy nie ma innych pilniejszych problemów? Na przykład prześladowanie chrześcijan na Bliskim Wschodzie? Albo prawna dyskryminacja wierzących we Francji, którym zabrania się krytykować aborcję?
Okazuje się, że nie. Niemieccy hierarchowie dostrzegli bowiem, że drogi krajów Europy Zachodniej i Wschodniej coraz bardziej rozchodzą się – i to nie tylko w kwestiach politycznych, ale także kościelnych – i należy temu przeciwdziałać.
Arcybiskup Schick żalił się, że Europa Środkowo-Wschodnia jest, niestety, zamknięta na przyjmowanie uchodźców, o co tak bardzo apeluje Franciszek. Dostojnik stwierdził również, że potrzeba więcej dyskusji w sprawach dotyczących małżeństwa i seksualności.
Na czym miałoby to polegać? Przypomnijmy, że Episkopat Niemiec niedawno dopuścił oficjalnie do Komunii osoby rozwiedzione i pozostające w ponownych związkach, a teraz w jego łonie prowadzona jest ożywiona dyskusja na temat błogosławienia par homoseksualnych.
Na posiedzenie Episkopatu do Ingolstadt zaproszeni zostali goście z Europy Środkowej, by opowiedzieć o sytuacji w swoich krajach i unaocznić niemieckim biskupom, jakie są problemy Kościoła w tamtym regionie. Z Polski był Zbigniew Nosowski, z Czech ksiądz Tomasz Halik, a z Węgier András Máté-Tóth.
Ksiądz Tomasz Halik, wykładowca Uniwersytetu Karola w Pradze, powiedział wprost:
„Największym niebezpieczeństwem dla całego świata jest populizm”.
To zagrożenie widać, co było do przewidzenia, w jego ojczyźnie, czyli Czechach. Ks. Halik uznał, że w tej sytuacji zadaniem Kościołów jest „opracowanie antidotum na infekcję populizmu”. Przyklasnął mu arcybiskup Schick, który stwierdził, iż rzeczywiście „Kościoły mogą przezwyciężyć populizm”.
Z przebiegu konferencji wynikało, że populistyczne są rozwiązania odmienne od preferowanych przez Episkopat Niemiec, np. w kwestii przyjmowania uchodźców.
Kolejny prelegent, religioznawca z Szegedu na Węgrzech András Máté-Tóth również straszył zebranych widmem rosnącego populizmu. Podawał przykład swego kraju, gdzie politycy instrumentalizują chrześcijaństwo i szerzą nienawiść. Szczególnym wyrazem tego ma być stosunek węgierskich władz i społeczeństwa do kryzysu imigracyjnego w Europie.
Zdaniem uczestników konferencji nie zwalczy się populizmu poprzez łatwe etykietowanie, ale trzeba nieustannego dialogu, uświadamiania i pracy u podstaw – w parafiach, organizacjach młodzieżowych, na wspólnych spotkaniach edukacyjnych, seminariach naukowych itd. I to jest właśnie zadanie dla Kościołów.
I teraz staje się w pełni jasne, dlaczego biskupi niemieccy uznali, że „pogłębianie dialogu” z krajami Europy Środkowo-Wschodniej „powinno w najbliższych latach znaleźć się w centrum międzynarodowej działalności naszego Episkopatu”.
Przynajmniej wiemy, czego się spodziewać, gdy będą do nas przyjeżdżać z rozmaitymi inicjatywami lub zapraszać do siebie na rozmaite spotkania. „Timeo Danaos et dona ferentes”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/383311-europa-srodkowo-wschodnia-na-celowniku-niemieckiego-episkopatu