Dziś ważna rocznica. 22 lutego 1931 roku w Płocku doszło do wydarzenia, które św. Siostra Faustyna Kowalska tak opisała w swoim „Dzienniczku”:
„Wieczorem, kiedy byłam w celi ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jedna ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylenia szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana. Dusza moja była przejęta bojaźnią, ale i radością wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz z podpisem: „Jezu, ufam Tobie”. Pragnę, aby ten Obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie”.
Od tamtego czasu minęło dokładnie 87 lat. Wiele osób może uznać, że zakonnica, która ukończyła ledwie cztery klasy szkoły powszechnej, dała się ponieść złudzeniu lub dokonała konfabulacji. Jednemu nie da się jednak zaprzeczyć: to, co zaczęło się od wnętrza jednej niepozornej siostrzyczki, w błyskawicznym tempie rozprzestrzeniło się na cały świat. Obraz Jezusa Miłosiernego namalowany według wskazań Faustyny jest dziś najbardziej rozpowszechnionym wizerunkiem Chrystusa na kuli ziemskiej. Można go spotkać w niemal wszystkich kościołach na wszystkich kontynentach.
„Dzienniczek” Siostry Faustyny stał się z kolei najbardziej poczytnym dziełem w dziejach światowej mistyki, choć jego pierwsze wydanie ukazało się drukiem dopiero w 1981 roku, a więc zaledwie 37 lat temu. Zazwyczaj pisma z tej dziedziny uchodzą za dość hermetyczne i wymagające w lekturze. Dlatego ich nakłady liczy się w setkach lub paru tysiącach egzemplarzy. „Dzieje duszy” św. Teresy z Lisieux uznane zostały za bestseller, gdyż sprzedano ich na świecie kilkadziesiąt tysięcy. Tymczasem „Dzienniczek” Siostry Faustyny został przetłumaczony na kilkadziesiąt języków i rozszedł się w milionowych nakładach. Takiej poczytności nie zdobył żaden polski autor w historii: ani Stanisław Lem, ani Czesław Miłosz, ani Ryszard Kapuściński.
W „Dzienniczku” znalazły się zdumiewające – można powiedzieć, że wręcz szokujące – słowa, które św. Siostra Faustyna usłyszała podczas jednej z modlitw od Jezusa:
„Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli Mojej, wywyższę ją w potędze i świętości. Z niej wyjdzie iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje.”
Ktoś zapyta: czy można odnosić się do takich słów poważnie? A jednak właśnie do tych konkretnie zdań odniósł się podczas ostatniej podróży do ojczyzny w 2002 roku św. Jan Paweł II, gdy w sanktuarium w Łagiewnikach zostawiał rodakom swój duchowy testament i wskazywał, że Polska ma dziś do spełnienia misję w świecie.
Obecne zamieszanie wokół naszego kraju ma niewątpliwie wpływ na to, o czym mówił wówczas papież. Czy naród ludobójców może być bowiem wiarygodnym świadkiem Ewangelii? Czy można na poważnie traktować wiarę sprawców holocaustu, którzy na dodatek nie chcą okazać swojej skruchy? Być może stawka obecnego starcia jest wyższa niż przypuszczamy…
Co w tej sytuacji robić? W „Dzienniczku” Siostra Faustyna opisuje, jak dzięki swojej uporczywej modlitwie wyprosiła u Boga ocalenie najpiękniejszego miasta w Polsce. Pokazała moc modlitwy w sytuacji dramatycznego zagrożenia. Można oczywiście na to wszystko puknąć się w czoło i wzruszyć ramionami. Ale można też na serio potraktować to wezwanie. Nie wiemy bowiem do końca, jaka jest stawka obecnego starcia…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/382743-byc-moze-stawka-obecnego-starcia-jest-wyzsza-niz-przypuszczamy