Po spontanicznej pochwale samobójstwa, która wyrwała się niedawno z piersi pewnego młodego jezuity, przyszedł czas na sędziwego biskupa. On także uznał samopodpalenie Piotra Szczęsnego za akt bohaterstwa. Wygląda na to, że tzw. Kościół otwarty wkroczył w fazę kompletnego zatarcia tożsamości i absolutnego braku troski o zgorszenie. Komu więc służą jego kapłani???
CZYTAJ TAKŻE: Skandaliczny tweet o. Kramera! Jezuita dziękuje „za odwagę” samobójcy, który dokonał samospalenia przed Pałacem Kultury
Zgorszenie fundowane przez kapłanów Kościoła katolickiego jest naprawdę bardzo bolesne. Czym kierują się ci, którzy gotowi są wygłosić w antykatolickich mediach największe bzdury, byle tylko nakarmić swoje zagubione ego? Czym kieruje się bp Pieronek, który z wypiekami na twarzy dzieli się z Moniką Olejnik swoimi politycznymi, mocno zaburzonymi fobiami?
To jest desperacki akt odwagi
— stwierdził, wychwalając postawę Piotra Szczęsnego, który podpalił się przed PKiN, by zamanifestować swój sprzeciw wobec rządów Prawa i Sprawiedliwości. Bp Pieronek zachwycał się przy tym przytomnością umysłu mężczyzny, celnością przesłania zostawionego w pożegnalnym liście i odwagą, jaką wykazał się, by zachęcić innych do walki z totalitarnym rządem PiS.
Z tego tekstu wynika, że jego umysł był świeży i pełen mądrości. Trudno podważyć jakiekolwiek słowo. To jest desperacki akt odwagi. Nie można się przyczepić do żadnego stwierdzenia, które zostało tam napisane
— mówił biskup rezydent archidiecezji krakowskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kuriozalne słowa biskupa Pieronka! Samobójstwo Piotra S.? „Jest dla mnie bohaterem. To desperacki, ale bohaterski czyn”
Co czuje w miarę ugruntowany w wierze katolik słuchając tak skrajnie absurdalnych słów biskupa? Niesmak, oburzenie, współczucie, ale też i irytację wobec braku poczucia odpowiedzialności. Bo co mają z tymi słowami zrobić ludzie poszukujący, kroczący ostrożnie na marginesie Kościoła? Mają dwa wyjścia: przylgnąć do zafałszowanego „Kościoła otwartego” albo całkowicie się zrazić. Obie postawy są zgubna reakcją na nieprawdę, fałsz, manipulację. A przecież podstawowym obowiązkiem każdego kapłana jest prowadzenie ludzi do Zbawienia. Z ubolewaniem trzeba więc stwierdzić, że bp Tadeusz Pieronek – który 25 lat temu wpisał swój herb zawołanie „In veritate” – dawno temu rozstał się z prawdą…
Zgorszenie sieje od lat także ks. Kazimierz Sowa, niedawny bohater taśm z „Sowy & Przyjaciół”. Niszczenie niezależnych mediów, ustawianie kolegów z Platformy na intratnych stanowiskach, wstawianie „swoich” ludzi do zarządu TVP – właśnie takim doradztwem zajmuje się „prywatnie” były szef kanału TVN Religia. Nie ma wątpliwości, że jest szarą eminencją Platformy Obywatelskiej, głęboko wtajemniczoną w strategiczne decyzje podejmowane przez poprzednią władzę. Kapłaństwo stało się przykrywką do załatwiania wątpliwych interesów.
Krakowski Kościół od lat nasączany jest trucizną fałszu. Konsekwentnie podmienia się tam pojęcia, nagina zasady, przeinterpretowuje wykładnię wiary. Przoduje w tym środowisko „Tygodnika Powszechnego”. Uparcie nazywając się pismem katolickim, sprawnie zaraża wirusem nieprawdy kolejne grupy wiernych. Katolewicowe zaplecze liberalno-lewicowych mediów rozwija się doskonale. W katolickim kraju ma do spełnienia rolę szczególną. Skoro nie można Polaków zateizować, to należy zdeprawować ich wiarę. Właśnie taką funkcję realizuje – świadomie lub nie – „Kościół otwarty”. Cele stawiane są coraz wyraźniej. Nikt ich specjalnie nie kryje. Niewielu ma jednak odwagę, by nazwać rzeczy po imieniu. Biskup Stanisław Stefanek w książce „We wszystkim Chrystus” mówi wprost:
„Kościół otwarty” to jedno z największych kłamstw. To nie jest jakieś drobne przekłamanie. To próba skrótowego uderzenia w samą istotę Kościoła i rozbicia go od środka. To jest wyjęcie nośnego filaru, na którym jest zwornik trzymający całą strukturę Kościoła. Jest to wyjątkowo niebezpieczne środowisko – zadufane w sobie, zadowolone ze swojej aktywności społecznej i oczekujące poklasku.
Czy ktoś wreszcie przerwie ten niebezpieczny taniec upiorów, zatruwający ludzi pseudokatolickim kłamstwem? Krakowski Kościół wymaga uzdrowienia. Może właśnie dlatego został do niego posłany abp Marek Jędraszewski. Miejmy nadzieję, że proces leczenia ruszy szybko. Zgorszenie ma zbyt poważne konsekwencje, by na nie reagować.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/365792-nowotwor-kosciola-otwartego-postepuje-gorszace-slowa-o-kramera-i-bp-pieronka-pokazuja-ze-potrzeba-radykalnych-dzialan