Tematem nr 1 w Kamerunie jest sprawa tajemniczej śmierci biskupa Jean-Marie Benoita Bali z diecezji Bafia. Przypomnijmy: 58-letni ordynariusz zniknął ze swej rezydencji 31 maja wieczorem. Jego samochód odnaleziono zaparkowany na moście na rzece Sanaga. Dwa dni później ciało dostojnika wyłowione zostało kilkanaście kilometrów dalej przez rybaków. Prokuratura uznała, że śmierć nastąpiła poprzez utonięcie, a najprawdopodobniej popełnił on samobójstwo. Jednak 10 lipca episkopat Kamerunu wydał oświadczenie, w którym odrzucił te ustalenia jako fałszywe. Hierarchowie stwierdzili, iż mają „moralną pewność”, że ich współbrat został brutalnie zamordowany. Przypomnieli, że biskup Bala był bardzo dobrym pływakiem, a na jego ciele odnaleziono ślady fizycznej przemocy. Kto miałby go wszakże zabić, tego nie sprecyzowano.
Zmowę milczenia została przerwana 3 sierpnia. Tego dnia podczas uroczystości kościelnych poświęconych pamięci nieżyjącego ordynariusza głos zabrał zastępujący go tymczasowo administrator diecezji Bafia ks. prałat Joseph Akonga Essomba. Podczas homilii oświadczył, że biskup Bala został zamordowany, ponieważ próbował ograniczyć wpływy homoseksualistów w Kościele, zwłaszcza wśród duchowieństwa. Zwracając się do zgromadzonych w świątyni księży celebrans powiedział, że znajdują się wśród nich także ci, którzy doprowadzili do śmierci swego duszpasterza. Udawali życzliwych, a w rzeczywistości go zdradzili.
To ludzie, którzy zabili naszego biskupa, ponieważ powiedział «nie« homoseksualizmowi tych kapłanów
— oświadczył administrator diecezji. Ks. Joseph Akonga Essomba dodał również, że w związku z tym Kościół katolicki w Kamerunie znajduje się pod olbrzymią presją.
Homilia wywołała poruszenie w wypełnionej po brzegi świątyni, w której znajdowało się wielu kameruńskich ministrów i biskupów. Jeden z nich - George Nkuo, ordynariusz diecezji Kumbo – nie nazwał co prawda sprawców mordu, ale powiedział dziennikarzom, że biskup Bala został zabity dlatego, iż nie bał się walczyć o prawdę.
Wydarzenia w Kamerunie wywołały w świecie katolickim kolejną dyskusję o wpływach środowiska homoseksualnego w Kościele. Przypomnijmy, że półtora roku temu w wywiadzie dla honduraskiej gazety „El Mundo” jeden z najbliższych współpracowników Franciszka, kardynał Oscar Maradiaga przyznał, iż w Watykanie od dawna działa lobby gejowskie, które infiltruje struktury rzymskie. Było to trzy miesiące po głośnym „coming oucie”, jakiego dokonał ówczesny sekretarz Międzynarodowej Komisji Teologicznej przy Kongregacji Nauki Wiary – ks. Krzysztof Charamsa.
Potwierdzeniem słów kardynała Maradiagi stało się niedawne zatrzymanie przez policję włoską 49-letniego ks. Luigiego Capozziego – sekretarza kardynała Francesco Coccopalmiero, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Tekstów Prawnych. Kapłan od dłuższego czasu organizował w watykańskich pomieszczeniach gejowskie orgie z narkotykami. Nakryty tam na gorącym uczynku przez policjantów, trafił do szpitala z powodu przedawkowania kokainy.
Dowodów na infiltrację Kościoła przez lobby gejowskie jest coraz więcej. Wpływy tego środowiska wydają się jednak przekładać obecnie na nową jakość. Chodzi mianowicie o próbę zmiany nauczania Kościoła w kwestii homoseksualizmu – o uznanie, że jest on zjawiskiem normalnym, a nawet pozytywnym. W tym duchu wypowiada się coraz więcej księży, w tym także biskupów, a nawet urzędników watykańskich, m.in. wspomniany kardynał Francesco Coccopalmiero, którego sekretarzem był zatrzymany ks. Capozzi.
Innym dostojnikiem watykańskim otwartym na możliwość legalizacji związków partnerskich, w tym także homoseksualnych, pozostaje arcybiskup Vincenzo Paglia, mianowany przez Franciszka przewodniczącym dwóch ważnych watykańskich instytucji: Papieskiej Rady ds. Rodziny i Papieskiej Akademii Życia. Zanim trafił do Rzymu, był ordynariuszem diecezji Terni-Narni-Amelia. Zasłynął z tego, że w 2007 roku zlecił namalowanie na ścianie katedry w Terni skandalicznego muralu. Malowidło przedstawia Jezusa, który zabiera ze sobą do nieba sieci pełne kłębiących się nagich ciał homoseksualistów, transseksualistów i prostytutek. Jednym z bohaterów obrazu jest sam arcybiskup Paglia, przedstawiony nago w czułym uścisku z innym gołym mężczyzną.
Okazuje się, że autorem muralu jest argentyński malarz Ricardo Cinalli, otwarcie deklarujący swój homoseksualizm. To jego właśnie, spośród wielu artystów, wybrał osobiście arcybiskup Paglia, który przez cały czas nadzorował powstawanie dzieła. Cinalli przyznał, że hierarcha zakazał mu malowania aktów seksualnych, ale pozwolił na przedstawienie wielu scen erotycznych. Do dziś gejowski mural można oglądać wewnątrz katedry w Terni.
Świadom zagrożenia infiltracją Kościoła przez lobby gejowskie był papież Benedykt XVI. Jednym z pierwszych dokumentów jego pontyfikatu była zatwierdzona 31 sierpnia 2005 roku „Instrukcja dotycząca kryteriów rozeznawania powołania w stosunku do osób z tendencjami homoseksualnymi w kontekście przyjmowania ich do seminariów i dopuszczania do święceń”. Stwierdza ona, że Kościół
Nie może dopuszczać do seminarium ani do święceń osób, które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną „kulturę gejowską”.
Niestety, w wielu diecezjach, zwłaszcza w krajach zachodnich, instrukcja ta pozostaje martwą literą.
Pamiętam, że ogłoszenie owego dokumentu nie było dla mnie zaskoczeniem. Dziewięć miesięcy wcześniej byłem w Portland w stanie Oregon w Stanach Zjednoczonych – w pierwszej amerykańskiej diecezji, która zbankrutowała na skutek odszkodowań wypłacanych ofiarom skandali pedofilskich wśród księży (liczby mówiły same za siebie: aż 81 proc. ofiar molestowania w USA stanowili chłopcy, a tylko 19 proc. dziewczynki). Swoje spostrzeżenia zawarłem w tekście opublikowanym w marcu 2005 roku na łamach dominikańskiego miesięcznika „W Drodze”. Pisałem wówczas o rozmowie
z księdzem, który jest ojcem duchownym w seminarium, a zarazem ma za zadanie tropić wśród kleryków homoseksualistów i doprowadzać do ich usunięcia z uczelni. Otóż ma on doskonałe układy z miejscowymi policjantami i kiedy ci ostatni idą po cywilu na spotkania ze swymi tajnymi «wtyczkami«, niekiedy zabierają go ze sobą. Ksiądz ten, również po cywilu, udając policjanta, uczestniczy w rozmowach z informatorami obracającymi się w środowisku gejowskim. Od nich często dowiaduje się, którzy klerycy odczuwają pociąg do osób tej samej płci. Zapytałem księdza, skąd owi agenci wśród gejów mają tak dokładne rozeznanie w preferencjach seksualnych seminarzystów. Odpowiedział mi to, co sam usłyszał – oni celowo wysyłają swoich ludzi do seminariów, bo chcą mieć w przyszłości księży, którzy będą błogosławić ich związki.
Potwierdzenie tych obserwacji znalazłem w słowach jezuity o. Józefa Augustyna, który w 2012 roku w wywiadzie dla KAI powiedział:
Lobbowanie homoseksualistów to też żadna nowość. Tam, gdzie są aktywni homoseksualiści, tam jest też lobbowanie. Dotyczy to wszystkich środowisk, także Kościoła. Księżowskie wspólnoty nie są tu żadnym wyjątkiem. To sposób społecznego istnienia osób identyfikujących się ze swoim homoseksualizmem. (…) Kościół nie generuje homoseksualizmu, ale jest ofiarą nieuczciwych ludzi o skłonnościach homoseksualnych, którzy wykorzystują struktury kościelne dla realizowania własnych najniższych instynktów.
Wszystko wskazuje jednak na to, że nie chodzi im już tylko o realizowanie swych pożądań, lecz o usprawiedliwienie ich przez Kościół. O taką zmianę doktryny, która da przyzwolenie na praktykowanie grzechu – tak jak stało się to już w wielu wspólnotach protestanckich.
Co mają robić katolicy wobec takiego zagrożenia? Biskupi w Kamerunie wzywają do modlitwy. Chrześcijanie w Afryce często odwołują się do wstawiennictwa św. Karola Lwangi i jego towarzyszy. Większość z nich była paziami ugandyjskiego króla Mwangi II i poniosła męczeńską śmierć, ponieważ – wierni swej religii – nie chcieli spełniać jego homoseksualnych zachcianek. Woleli raczej zginąć w męczarniach niż popełnić grzech, który dziś niektórzy biskupi aprobują i zachwalają, nazywając go wręcz wyrazem miłości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/353824-kamerun-infiltracja-kosciola-przez-lobby-gejowskie-co-maja-robic-katolicy-wobec-takiego-zagrozenia