Do dziś pamiętam spotkanie z Joaquinem Navarro-Vallsem w Watykanie, tuż przed beatyfikacją Jana Pawła II. Jak zawsze, w śnieżnobiałej koszuli i dobrze skrojonym garniturze, usiadł w auli przy stole prezydialnym, a wokoło zaczęły błyskać flesze aparatów fotograficznych. I było zupełnie jak dawniej. Jak za życia Papieża – choćby w czasie jego pielgrzymek do Ojczyzny. Tylko szpakowate włosy i poorana zmarszczkami twarz Navarro-Vallsa zdawały się przypominać, że od tamtych chwil upłynęło już wiele lat…
Gdy zapytałam wtedy rzecznika Papieża , co najbardziej utkwiło mu w pamięci ze spotkań z Ojcem Świętym, odpowiedział bez chwili namysłu, że …poczucie humoru Ojca Świętego! „Z nikim się tak nie śmiałem, jak z nim!” - wspominał. I przywołał zdenerwowanego Gorbaczowa, który czekał na audiencję u Papieża w jednym z watykańskich saloników, a gdy tylko zjawił się Ojciec Święty, powiedział ze śmiechem do przywódcy Związku Radzieckiego: „Chciałbym pozdrowić pańską małżonkę!”. Gorbaczow natychmiast otworzył drzwi i zawołał: Larisa, chodź tu! I od razu spotkanie przybrało inny charakter.
Navarro-Valls, jak mało kto, miał nieograniczony dostęp do Ojca Świętego. Przez cały pontyfikat, minimum dwie – trzy godziny dziennie spędzał z Janem Pawłem II. W każdej chwili mógł też do następcy świętego Piotra zadzwonić – i niekiedy z tego przywileju korzystał. Zwłaszcza, gdy chciał poprosić o wyjaśnienie jakiejś kwestii, którą miał za chwilę przekazać dziennikarzom. Jan Paweł II nigdy nie wskazywał, jakie informacje Navarro-Valls ma oficjalnie przekazać, a jakie zostawić dla siebie. To rzecznik rozsądzał, co może ujawnić światu. Papież mu ufał. A on tego zaufania nigdy nie zawiódł.
Navarro-Valls odwiedził z Papieżem 160 krajów. Doskonale pamiętał pielgrzymki do Polski. Zwłaszcza tę ostatnią w roku 2002, która była pożegnaniem Papieża z Polską. Wspominał, że gdy wszedł do jednego z pomieszczeń przy Franciszkańskiej, zobaczył Ojca Świętego. Był sam. Siedział na wózku, nie mógł już chodzić. Odczytał na jego twarzy wielkie wzruszenie i spontanicznie zapytał, czy przypomina sobie, że w tym właśnie pokoju został wyświęcony na księdza.
Tak, o tym myślałem w tym momencie!
— odparł wtedy swemu rzecznikowi Papież.
To pokazuje, jak dobrze się rozumieli. I jak silna była więź między Papieżem i jego rzecznikiem.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Do dziś pamiętam spotkanie z Joaquinem Navarro-Vallsem w Watykanie, tuż przed beatyfikacją Jana Pawła II. Jak zawsze, w śnieżnobiałej koszuli i dobrze skrojonym garniturze, usiadł w auli przy stole prezydialnym, a wokoło zaczęły błyskać flesze aparatów fotograficznych. I było zupełnie jak dawniej. Jak za życia Papieża – choćby w czasie jego pielgrzymek do Ojczyzny. Tylko szpakowate włosy i poorana zmarszczkami twarz Navarro-Vallsa zdawały się przypominać, że od tamtych chwil upłynęło już wiele lat…
Gdy zapytałam wtedy rzecznika Papieża , co najbardziej utkwiło mu w pamięci ze spotkań z Ojcem Świętym, odpowiedział bez chwili namysłu, że …poczucie humoru Ojca Świętego! „Z nikim się tak nie śmiałem, jak z nim!” - wspominał. I przywołał zdenerwowanego Gorbaczowa, który czekał na audiencję u Papieża w jednym z watykańskich saloników, a gdy tylko zjawił się Ojciec Święty, powiedział ze śmiechem do przywódcy Związku Radzieckiego: „Chciałbym pozdrowić pańską małżonkę!”. Gorbaczow natychmiast otworzył drzwi i zawołał: Larisa, chodź tu! I od razu spotkanie przybrało inny charakter.
Navarro-Valls, jak mało kto, miał nieograniczony dostęp do Ojca Świętego. Przez cały pontyfikat, minimum dwie – trzy godziny dziennie spędzał z Janem Pawłem II. W każdej chwili mógł też do następcy świętego Piotra zadzwonić – i niekiedy z tego przywileju korzystał. Zwłaszcza, gdy chciał poprosić o wyjaśnienie jakiejś kwestii, którą miał za chwilę przekazać dziennikarzom. Jan Paweł II nigdy nie wskazywał, jakie informacje Navarro-Valls ma oficjalnie przekazać, a jakie zostawić dla siebie. To rzecznik rozsądzał, co może ujawnić światu. Papież mu ufał. A on tego zaufania nigdy nie zawiódł.
Navarro-Valls odwiedził z Papieżem 160 krajów. Doskonale pamiętał pielgrzymki do Polski. Zwłaszcza tę ostatnią w roku 2002, która była pożegnaniem Papieża z Polską. Wspominał, że gdy wszedł do jednego z pomieszczeń przy Franciszkańskiej, zobaczył Ojca Świętego. Był sam. Siedział na wózku, nie mógł już chodzić. Odczytał na jego twarzy wielkie wzruszenie i spontanicznie zapytał, czy przypomina sobie, że w tym właśnie pokoju został wyświęcony na księdza.
Tak, o tym myślałem w tym momencie!
— odparł wtedy swemu rzecznikowi Papież.
To pokazuje, jak dobrze się rozumieli. I jak silna była więź między Papieżem i jego rzecznikiem.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/347487-pamietam-spotkanie-z-navarro-vallsem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.