W Kościele katolickim dzieją się pewne rzeczy, które jeszcze niedawno były nie do pomyślenia. Oto parę przykładów z ostatnich kilku tygodni.
Arcybiskup Malty Charles Scicluna pozwolił na działalność w swojej diecezji wspólnocie LGBT o nazwie Drachma, mimo że nie ma ona uregulowanego statusu kościelnego. Grupa spotyka się w katolickich parafiach, ośrodkach rekolekcyjnych oraz w kaplicy uniwersyteckiej. Jej znakiem rozpoznawczym jest to, że podczas liturgii ołtarz nakryty jest tęczową flagą.
Drachma skupia osoby deklarujące się jako homoseksualne, biseksualne lub transgenderowe, a także dążące do zaakceptowania swej orientacji seksualnej przez Kościół. Przyznają one, że ich celem jest walka z „homofobią“ i „transfobią“, które widzą także w nauczaniu katolickim. Szef wspólnoty Christopher Vella uważa, że można być z jednej strony aktywnym gejem, lesbijką, biseksualistą czy transgenderystą, z drugiej – dobrym katolikiem. Twierdzi, że intymny związek między dwoma mężczyznami lub dwoma kobietami może być relacją świętości.
23 maja br. wspomniany arcybiskup Charles Scicluna odciął się od apelu maltańskich katolików świeckich zamieszczonego dwa dni wcześniej na łamach dziennika „Malta Today“. Autorzy tekstu – przypominając, że małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety – domagali się od polityków, by nie zrównywali prawnie związków jednopłciowych z małżeństwami. Sygnatariusze apelu spotkali się jednak ze sprzeciwem nie tylko polityków, lecz także własnego duszpasterza. W sumie nic w tym dziwnego, skoro rok temu arcybiskup Scicluna wspólnie z działaczami Drachmy wziął udział w promocji gejowskiej książki „Nasze dzieci“, a także stwierdził publicznie, iż prawo nadające przywileje małżeńskie parom homoseksualnym „służy godności tych ludzi“.
Tego samego dnia, gdy na łamach „Malta Today“ ukazał się wspomniany tekst, w katedrze Najświętszego Serca w Newark w USA tamtejszy kardynał Joseph Tobin osobiście przywitał pielgrzymów ruchu LGBTQ. Przyprowadził ich tam duszpasterz owego środowiska ks. Francis Gargani. Jest on gorącym zwolennikiem zmiany podejścia Kościoła do osób „nieheteronormatywnych“ oraz zaakceptowania ich odmiennych orientacji seksualnej. Media gejowskie w Stanach Zjednoczonych przyjęły wydarzenie w Newmark z zachwytem uznając, że jest ono znakiem nieuchronnej reorientacji katolicyzmu w sprawach etyki seksualnej.
Wkrótce potem przyszła wiadomość z Holandii. Proboszcz katolickiej katedry św. Jana w Den Bosch ks. Geertjan van Rossum potwierdził, iż 24 czerwca w świątyni odbędzie się kulminacyjne wydarzenie „Roze Zaterdag“ (Różowej Soboty), czyli największego niderlandzkiego festynu gejowskiego. Centralnym punktem holenderskiego święta Dumy Gejowskiej (Gay Pride) będzie modlitwa ekumeniczna, po której zgromadzonym w katedrze aktywistom LGBT swojego błogosławieństwa udzieli osobiście tamtejszy biskup Gerard de Korte. Jego rzecznik prasowy Joos Goes powiedział w wywiadzie dla portalu Gay.nl, iż ordynariusz diecezji pragnie, aby Kościół był „otwartą i gościnną instytucją”.
To jedynie przykłady z ostatnich paru tygodni, ale podobnych historii z udziałem innych biskupów, np. Roberta McElroy’a z San Diego w USA czy Marka Coleridge’a z Brisbane w Australii, można przywołać znacznie więcej. Regularna powtarzalność pewnych faktów sprawia, że możemy mówić o pojawiających się tendencjach czy nawet procesach. Należy do nich z pewnością akceptacja dla homoseksualnego stylu życia ujawniana coraz częściej publicznie przez hierarchów Kościoła katolickiego. Żadna z nich nie spotyka się jednak z oficjalną reprymendą Watykanu.
I pomyśleć, że gdy w 1995 roku francuski biskup Jacques Gaillot mówił na temat homoseksualizmu o wiele mniej kontrowersyjne rzeczy, spotkała go za to natychmiastowa kara. Został w trybie ekspresowym odsunięty od kierowania diecezją Evreux przez Jana Pawła II. Dziś tego typu sankcje w Kościele za podobne wypowiedzi należą już do przeszłości.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/343321-biskupi-na-froncie-walki-z-homofobia-i-transfobia