Co stanowi największy problem w realizowaniu misji? Czy są to np. różnice kulturowe, bariera językowa, zakorzenienie rdzennych wierzeń a może nieufność lub negatywne nastawienie miejscowej ludności?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż trudności pojawiają się wszędzie i mają lokalny charakter. Z pewnością misjonarze muszą pokonać barierę mentalnościową – nie można przeszczepiać polskiego stylu duszpasterskiego na placówki misyjne. Jest to bardzo trudne. Wymaga słuchania i przyglądania się najpierw tradycji, zwyczajom miejscowym i dostrzegania czym żyje miejscowy Kościół. Misjonarz musi być pokorny: przyjeżdża z misją, ale także aby się uczyć. Musi opanować trzy ważne cechy misjonarskie: cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość. W krajach afrykańskich przeszkodą dla ewangelizacji jest silnie zakorzeniona mentalność klanowa i rdzenne wierzenia, strach przed przodkami, nieufność wobec obcych. W Ameryce Łacińskiej wielką przeszkodą są sekty synkretyczne, łączące elementy chrześcijaństwa ze zwyczajami pogańskimi. Bardzo często podkupują one ludzi pieniędzmi lub pomocą materialną. W Azji, w wielu krajach mamy do czynienia z wrogim fundamentalizmem wielkich religii niechrześcijańskich, stąd liczne i nawet krwawe prześladowania chrześcijan. Niekiedy misjonarze nie mogą ewangelizować ze względu na brak wolności religijnej i groźbę śmierci. Pozostaje im wtedy milczące świadectwo miłosierdzia chrześcijańskiego.
Czy istnieje współpraca z misjonarzami z innych krajów?
Polscy misjonarze chętnie integrują się z misjonarzami z innych krajów. Bywa, że pracują razem na tych samych placówkach misyjnych. Ma to miejsce wtedy, gdy mówimy o misjonarzach należących do misyjnych zgromadzeń zakonnych, takich, jak werbiści czy też franciszkanie, salezjanie i pallotyni, Służebnice Ducha Świętego, Franciszkanki Misjonarki Maryi. Są to wspólnoty międzynarodowe. Warto też wspomnieć o tym, że zgromadzenia zakonne przyjmują w swe szeregi rodzime powołania. Nie zamykamy się na innych, wręcz przeciwnie. Byłoby idealnie, gdyby z czasem księża, siostry zakonne i misjonarze świeccy przejęli odpowiedzialność za pracę misyjną od nas. Tak już w niektórych krajach się stało, że mają dużo powołań kapłańskich i zakonnych. Do tego ich przygotowujemy.
Jakie najważniejsze zadania udało się zrealizować w mijającym roku i jakie stoją przed misjonarzami w 2017 roku?
Gdy chodzi o działalność misyjną, trudno mówić o jakichś spektakularnych działaniach. Wszystkie zadania, nawet te najmniejsze są ważne i potrzebne. Fakt, że liczba katolików rośnie szczególnie w krajach misyjnych, a to jest także owoc pracy misjonarzy. Cieszy to, że w ubiegłym roku wielu misjonarzy przywiozło do Polski młodzież ze swoich krajów. Mieliśmy okazję spotykać się z młodymi ze wszystkich kontynentów. Były to spotkania ubogacające. Oni poznawali Polskę i nasz Kościół, my zaś karmiliśmy się ich entuzjazmem i nadziejami. Dzisiaj otrzymujemy od nich listy, w których wyrażają wdzięczność za gościnność i za doświadczenie żywej wiary w naszej Ojczyźnie.
Z ostatnich danych Rocznika Statystycznego Kościoła wynika, że liczba katolików na świecie wzrasta. Jedyny wyjątek stanowi Europa, w której ich liczba - może nie znacząco, ale jednak - spada. Również często jesteśmy świadkami tego, jak europejskie elity odcinają się od chrześcijańskich korzeni np. walcząc z krzyżami w przestrzeni publicznej. Słyszymy też o przypadkach dyskryminacji chrześcijan na Starym Kontynencie. Czy to właśnie tu w Europie nie potrzeba wzmocnienia działalności misyjnej?
Wydaje się, że w Europie mamy do czynienia z „cichą apostazją” i chrystianofobią, które są podsycane przez polityków liberalnych i lewackich. Na szczęście obserwujemy odradzanie się wiary w krajach, które wydawały się jeszcze niedawno krajami wymarłego chrześcijaństwa. Być może zagrożenie terroryzmem islamskich przyczyni się do przebudzenia religijnego wielu letnich chrześcijan.
Wszyscy widzimy, że Europa potrzebuje nowej ewangelizacji. Mówił o tym już Jan Paweł II i Benedykt XVI. Obecnie, papież Franciszek niestrudzenie apeluje o odnowienie misyjnego zapału w Europie. Życzy on sobie Kościoła, który nie zamyka się w sobie, ale idzie na peryferie egzystencjalne, do niewierzących i wątpiących, do obojętnych i złowrogo usposobionych, z odwagą i radością apostołów. Ks. kard. Robert Sarah jest autorem książki o znaczącym tytule: „Bóg albo nic”. Taka właśnie alternatywa stoi przed współczesną Europą. Zginie, jeśli utraci swą tożsamość chrześcijańską i odejdzie od Boga. Przetrwa i odrodzi się, jeśli odnajdzie świeżość i moc wiary.
Jak osoba wierząca, która nie ma możliwości udania się na misje, może pomóc misjonarzom w głoszeniu Słowa Bożego na świecie?
Pierwsza formą pomocy misjom jest modlitwa. Misje są sprawa wiary, stąd konieczność modlitewnego zaangażowania się nie tylko misjonarzy, ale wszystkich, którzy ich wspierają.
Chciałbym również zaapelować do ludzi starszych i chorych, by w swoich modlitwach pamiętali o misjonarzach i ofiarowywali za nich cząstkę swych cierpień.
Pomagamy misjonarzom i misjonarkom za pośrednictwem Papieskich Dzieł Misyjnych, Zgromadzeń zakonnych, oraz agendy Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Wspieramy misje poprzez ofiary. Misjonarze potrzebują środków finansowych, by realizować liczne i potrzebne dzieła miłosierdzia. Potrzebne są pieniądze na utrzymanie szkół i przedszkoli, szpitalików i przychodni zdrowia, aptek misyjnych i porodówek, na budowę kaplicy, kościoła ale także i studni. Stąd też dzisiejsza zbiórka we wszystkich kościołach w Polsce na Krajowy Fundusz Misyjny. Możemy pomagać poprzez Dzieło Pomocy „Ad Gentes”, które od 10 lat pomaga polskim misjonarzom. Starczy wejść na stronę www.adgentes.misje.pl, by zobaczyć ogrom czynionego dobra i możliwości przyłączenia się. Działa też sms o treści „misje” (nr 72 032). Zbierane środki są w całości przeznaczane – dzięki życzliwości operatorów komórkowych – na realizację projektów edukacyjnych w różnych krajach świata. Możemy pomagać w zakupie środków transportu misjonarzom a także ambulansów do szpitali za pośrednictwem Miva Polska www.miva.pl
Dziękuję serdecznie za ofiarność i zachęcam do wspierania dzieł misyjnych nawet „wdowim groszem”. Czasami niewielkie ofiary mogą uczynić wielkie dobro. Przykładem są choćby kolędnicy misyjni z Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, którzy każdego roku w okresie bożonarodzeniowym zbierają pokaźną sumę na pomoc misjom. W tym roku dzieci z Polski zbierają środki na pomoc dla rówieśników z Tajlandii.
Rozmawiała Alicja Czajkowska
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co stanowi największy problem w realizowaniu misji? Czy są to np. różnice kulturowe, bariera językowa, zakorzenienie rdzennych wierzeń a może nieufność lub negatywne nastawienie miejscowej ludności?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, gdyż trudności pojawiają się wszędzie i mają lokalny charakter. Z pewnością misjonarze muszą pokonać barierę mentalnościową – nie można przeszczepiać polskiego stylu duszpasterskiego na placówki misyjne. Jest to bardzo trudne. Wymaga słuchania i przyglądania się najpierw tradycji, zwyczajom miejscowym i dostrzegania czym żyje miejscowy Kościół. Misjonarz musi być pokorny: przyjeżdża z misją, ale także aby się uczyć. Musi opanować trzy ważne cechy misjonarskie: cierpliwość, cierpliwość, cierpliwość. W krajach afrykańskich przeszkodą dla ewangelizacji jest silnie zakorzeniona mentalność klanowa i rdzenne wierzenia, strach przed przodkami, nieufność wobec obcych. W Ameryce Łacińskiej wielką przeszkodą są sekty synkretyczne, łączące elementy chrześcijaństwa ze zwyczajami pogańskimi. Bardzo często podkupują one ludzi pieniędzmi lub pomocą materialną. W Azji, w wielu krajach mamy do czynienia z wrogim fundamentalizmem wielkich religii niechrześcijańskich, stąd liczne i nawet krwawe prześladowania chrześcijan. Niekiedy misjonarze nie mogą ewangelizować ze względu na brak wolności religijnej i groźbę śmierci. Pozostaje im wtedy milczące świadectwo miłosierdzia chrześcijańskiego.
Czy istnieje współpraca z misjonarzami z innych krajów?
Polscy misjonarze chętnie integrują się z misjonarzami z innych krajów. Bywa, że pracują razem na tych samych placówkach misyjnych. Ma to miejsce wtedy, gdy mówimy o misjonarzach należących do misyjnych zgromadzeń zakonnych, takich, jak werbiści czy też franciszkanie, salezjanie i pallotyni, Służebnice Ducha Świętego, Franciszkanki Misjonarki Maryi. Są to wspólnoty międzynarodowe. Warto też wspomnieć o tym, że zgromadzenia zakonne przyjmują w swe szeregi rodzime powołania. Nie zamykamy się na innych, wręcz przeciwnie. Byłoby idealnie, gdyby z czasem księża, siostry zakonne i misjonarze świeccy przejęli odpowiedzialność za pracę misyjną od nas. Tak już w niektórych krajach się stało, że mają dużo powołań kapłańskich i zakonnych. Do tego ich przygotowujemy.
Jakie najważniejsze zadania udało się zrealizować w mijającym roku i jakie stoją przed misjonarzami w 2017 roku?
Gdy chodzi o działalność misyjną, trudno mówić o jakichś spektakularnych działaniach. Wszystkie zadania, nawet te najmniejsze są ważne i potrzebne. Fakt, że liczba katolików rośnie szczególnie w krajach misyjnych, a to jest także owoc pracy misjonarzy. Cieszy to, że w ubiegłym roku wielu misjonarzy przywiozło do Polski młodzież ze swoich krajów. Mieliśmy okazję spotykać się z młodymi ze wszystkich kontynentów. Były to spotkania ubogacające. Oni poznawali Polskę i nasz Kościół, my zaś karmiliśmy się ich entuzjazmem i nadziejami. Dzisiaj otrzymujemy od nich listy, w których wyrażają wdzięczność za gościnność i za doświadczenie żywej wiary w naszej Ojczyźnie.
Z ostatnich danych Rocznika Statystycznego Kościoła wynika, że liczba katolików na świecie wzrasta. Jedyny wyjątek stanowi Europa, w której ich liczba - może nie znacząco, ale jednak - spada. Również często jesteśmy świadkami tego, jak europejskie elity odcinają się od chrześcijańskich korzeni np. walcząc z krzyżami w przestrzeni publicznej. Słyszymy też o przypadkach dyskryminacji chrześcijan na Starym Kontynencie. Czy to właśnie tu w Europie nie potrzeba wzmocnienia działalności misyjnej?
Wydaje się, że w Europie mamy do czynienia z „cichą apostazją” i chrystianofobią, które są podsycane przez polityków liberalnych i lewackich. Na szczęście obserwujemy odradzanie się wiary w krajach, które wydawały się jeszcze niedawno krajami wymarłego chrześcijaństwa. Być może zagrożenie terroryzmem islamskich przyczyni się do przebudzenia religijnego wielu letnich chrześcijan.
Wszyscy widzimy, że Europa potrzebuje nowej ewangelizacji. Mówił o tym już Jan Paweł II i Benedykt XVI. Obecnie, papież Franciszek niestrudzenie apeluje o odnowienie misyjnego zapału w Europie. Życzy on sobie Kościoła, który nie zamyka się w sobie, ale idzie na peryferie egzystencjalne, do niewierzących i wątpiących, do obojętnych i złowrogo usposobionych, z odwagą i radością apostołów. Ks. kard. Robert Sarah jest autorem książki o znaczącym tytule: „Bóg albo nic”. Taka właśnie alternatywa stoi przed współczesną Europą. Zginie, jeśli utraci swą tożsamość chrześcijańską i odejdzie od Boga. Przetrwa i odrodzi się, jeśli odnajdzie świeżość i moc wiary.
Jak osoba wierząca, która nie ma możliwości udania się na misje, może pomóc misjonarzom w głoszeniu Słowa Bożego na świecie?
Pierwsza formą pomocy misjom jest modlitwa. Misje są sprawa wiary, stąd konieczność modlitewnego zaangażowania się nie tylko misjonarzy, ale wszystkich, którzy ich wspierają.
Chciałbym również zaapelować do ludzi starszych i chorych, by w swoich modlitwach pamiętali o misjonarzach i ofiarowywali za nich cząstkę swych cierpień.
Pomagamy misjonarzom i misjonarkom za pośrednictwem Papieskich Dzieł Misyjnych, Zgromadzeń zakonnych, oraz agendy Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Wspieramy misje poprzez ofiary. Misjonarze potrzebują środków finansowych, by realizować liczne i potrzebne dzieła miłosierdzia. Potrzebne są pieniądze na utrzymanie szkół i przedszkoli, szpitalików i przychodni zdrowia, aptek misyjnych i porodówek, na budowę kaplicy, kościoła ale także i studni. Stąd też dzisiejsza zbiórka we wszystkich kościołach w Polsce na Krajowy Fundusz Misyjny. Możemy pomagać poprzez Dzieło Pomocy „Ad Gentes”, które od 10 lat pomaga polskim misjonarzom. Starczy wejść na stronę www.adgentes.misje.pl, by zobaczyć ogrom czynionego dobra i możliwości przyłączenia się. Działa też sms o treści „misje” (nr 72 032). Zbierane środki są w całości przeznaczane – dzięki życzliwości operatorów komórkowych – na realizację projektów edukacyjnych w różnych krajach świata. Możemy pomagać w zakupie środków transportu misjonarzom a także ambulansów do szpitali za pośrednictwem Miva Polska www.miva.pl
Dziękuję serdecznie za ofiarność i zachęcam do wspierania dzieł misyjnych nawet „wdowim groszem”. Czasami niewielkie ofiary mogą uczynić wielkie dobro. Przykładem są choćby kolędnicy misyjni z Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, którzy każdego roku w okresie bożonarodzeniowym zbierają pokaźną sumę na pomoc misjom. W tym roku dzieci z Polski zbierają środki na pomoc dla rówieśników z Tajlandii.
Rozmawiała Alicja Czajkowska
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/322270-nasz-wywiad-bp-mazur-wszyscy-jestesmy-misjonarzami-zatem-nie-mozemy-byc-spokojni-widzac-jak-wielu-ludzi-nie-zna-dobrej-nowiny?strona=2