Widzę, jak ateistyczna ideologia doprowadza do śmierci. Kultura ateistyczna nie jest w stanie stworzyć nowych wartości. Jest w stanie zmarnować, roztrwonić to, co było wcześniej - owoce kultury chrześcijańskiej, ale nie jest w stanie stworzyć niczego trwałego. Dlatego umiera, a Europa razem z nią. W to miejsce wchodzi islam. I to powinno nam pomóc bronić się przed powtórzeniem tych błędów. To jest tragiczne, że Europa umiera w paroksyzmach ataków terrorystycznych, co widzimy aktualnie chociażby w Berlinie i nawet nie jest w stanie się przed tym bronić - bo jest już tak słaba, tak szalona w swoim szaleństwie, w swoim ateizmie i konsumpcjonizmie. Przynajmniej my powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski i nie powtarzać tych błędów. To też jest nauka, którą wyciągam z pielgrzymek i podróży naukowych. To jest wielki dar i wkład Polski - nasza wiara. Niedawno byliśmy na Kahlenbergu pod Wiedniem, w miejscu, z którego dowodził Sobieski. Uświadomiliśmy sobie, że tutaj miała miejsce jedna z 20 najważniejszych bitew świata, gdy Sobieski zatrzymał Turków, muzułmanów. Polacy wygrali dwie z 20 najważniejszych bitew świata – 10 procent. Zatrzymaliśmy muzułmańskich Turków pod Wiedniem, a bolszewików pod Warszawą. Można powiedzieć, że rok temu zatrzymaliśmy ideologię gender – różowy marksizm – to są wielkie zasługi, wielkie dary dla ludzkości. To zrobił średniej wielkości naród dzięki pomocy Bożej. Można powiedzieć, że jesteśmy najbardziej wierzącym narodem Europy oraz jednym z najbardziej wierzących narodów świata i dzięki temu np. u nas nie zwyciężyły ideologie. Tak wielkie narody jak Niemcy i Rosjanie dały się opętać, ogłupić zbrodniczymi ideologiami, a my nie. Dlaczego? Bo jesteśmy narodem wierzącym. Gdzie jest więcej wiary i rozumu, tam nie ma tyle miejsca na ideologie.
Ideologie nie były w stanie nas opętać. U nas nazizm i komunizm trzeba było przynosić na bagnetach, przymuszać do tego Polaków w katowniach UB i gestapo, ponieważ u nas wiara była mocniejsza niż w Niemczech czy Rosji. To jest nasz szczególny dar dla świata. Tego się powinni od nas uczyć. Zauważmy, że w XX wieku dwoje największych Polaków to św. Jan Paweł II i św. s. Faustyna – są najbardziej znani na świecie. Piękne jest to, że jak podróżujemy, to na całym świecie spotykamy obrazy Jezusa Miłosiernego, św. Faustyny, św. Jana Pawła II. W samym Meksyku spotkaliśmy cztery pomniki papieża-Polaka, a na komunistycznej Kubie - dwa. Polacy mogą się szczycić i być dumni z tych dwóch osób. Natomiast Niemcy i Rosjanie mają inne najbardziej znane w XX wieku postacie, których muszą się głęboko wstydzić, które przyniosły tym narodom i całej ludzkości ogrom zbrodni i nieszczęścia. To jest istotna różnica. Trzeba być z tego daru dumnym i pielęgnować go. Mamy dar wiary, którym można się dzielić z innymi. Szczególnym darem Polski jest wiara. Owocem wiary Polaków jest św. Jan Paweł II, św. s. Faustyna, św. Maksymilian, kard. Wyszyński. Owocem jest także wielka odporność na ideologię. Wspaniale potrafiliśmy się opierać nazizmowi, komunizmowi i teraz genderyzmowi, czyli „różowemu marksizmowi”. Trzeba być z tego dumnym, wdzięcznym Bogu za ten dar, ale też bronić go i rozwijać.
Ludzie nie boją się pielgrzymować z groźnym medialnie ks. Oko?
Wiadomo, że wrogowie Kościoła odnoszą się do mnie z wielką nienawiścią. Są ośrodki medialne, polityczne, które strasznie mnie atakują. Jest to dla mnie jednak zaszczyt, bo to są zawsze te ośrodki, które najbardziej nienawidzą Kościoła, najbardziej go zdradzają i które chcą zrobić wszystko, żeby go zniszczyć. Z jeszcze większą nienawiścią odnoszą się do biskupów, do Ojca świętego, do świętych, do najlepszych chrześcijan, do nauczania Kościoła. W ten sposób potwierdzają moją funkcję, moje zadanie. Skoro najwięksi wrogowie i zdrajcy Kościoła szczególnie nienawidzą ks. Oko, to jest to dla mnie zaszczyt. To także szczególny dowód, że jestem na dobrej drodze, skoro ci, którzy najbardziej atakują nauczanie św. Jana Pawła II, papieża Benedykta XVI i papieża Franciszka, atakują także mnie.
Są ludzie, którzy mnie nienawidzą i grożą śmiercią, ale to świadczy o nich, jak dalecy są od prawdy, od miłości, od chrześcijaństwa. Są też tacy, którzy strasznie zdradzili Kościół, tak jak ks. dr Krzysztof Charamsa. Znamy ten atak sprzed roku, z jaką odnosił się nienawiścią. Szybko okazało się, że sam żyje w strasznym grzechu i ten grzech tak go zniszczył, że nie chce siebie nawrócić, tylko chce Kościół i Boga nawrócić do swojego grzechu. Ponieważ on łamie przykazania, to chce, żeby przykazania zostały dla niego zmienione. To są tego typu ludzie, którzy mnie nienawidzą, którzy zdradzają Kościół. Takie ataki, jak ks. Charamsy tylko potwierdzają słuszność mojego postępowania.
Do bycia chrześcijaninem po prostu należy bycie atakowanym. Jak mówił błogosławiony kardynał John Newman: „Boję się Kościoła, który nie jest prześladowany”. Jezus był przecież tak znienawidzony przez faryzeuszów, że aż go zamordowali. Współcześni faryzeusze żyjący w wielkim złu i zakłamaniu podobnie nienawidzą Jezusa i jego uczniów, a moim szczególnym zadaniem jest obrona Kościoła przed faryzeuszami, dlatego też szczególnie jestem przez nich atakowany. Szacuje się, że już około 70 mln chrześcijan zostało zamordowanych przez wrogów chrześcijaństwa, z czego połowa w XX wieku. Podczas Wojny i zaraz po niej około 3000 tysięcy księży polskich (z 10 tysięcy) została zamordowana albo przez nazistów albo przez komunistów. Św. Maksymilian Maria Kolbe, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, księża Niedzielak, Zych, Suchowolec i Blachnicki to tylko kropla z morza kapłańskiej krwi przelanych przez ateistów. Jesteśmy najbardziej prześladowaną religią świata. Przypominają mi o tym moi patronowie, bo akurat pięciu moich najważniejszych patronów to są sami męczennicy. Św. Daria razem z mężem Chryzantem została zasypana żywcem w roku 257 podczas prześladowań w czasach cesarza Walensa. Bł. ks. Dariusza Zuritę zamordowali meksykańscy masoni w 1931 roku w Veracruz. Bł. ks. Dario Morató, jezuita, został zamordowany przez hiszpańskich komunistów w Walencji w roku 1936. Św. Edyta Stein, zagazowana przez niemieckich nazistów w Auschwitz w 1942 roku jest moją patronką jako filozofka. Moim szczególnym patronem jest też bł. ks. Jerzy Popiełuszko, zamordowany przez polskich komunistów w 1984 roku, bo ja także, jak on, jestem duszpasterzem służby zdrowia i rezydentem na parafii. Taka historia Kościoła w soczewce. Moi wrogowie także nieraz mi grożą, że zginę podobnie, jak ks. Popiełuszko. A ludzie, którzy są aż tak zdeprawowani, że są gotowi zamordować, tym bardziej są gotowi do każdego kłamstwa i każdej innej niegodziwości. Z tym trzeba się liczyć, tego trzeba od nich oczekiwać. A dzisiaj w mediach i w polityce są ludzie, którzy są duchowymi albo nawet fizycznymi dziećmi tych, którzy mordowali księży. Spora część ataków na Kościół i na księży pochodzi z nienawiści, która doprowadziła do śmierci ks. Popiełuszki i innych męczenników.
Ale ci męczennicy, tak jak mieli wrogów, mieli też przyjaciół. Ja także mogę powiedzieć, że mam o wiele więcej przyjaciół niż wrogów i właśnie ci przyjaciele chcą ze mną razem przeżywać pielgrzymki. To ci, którzy mnie najlepiej znają, bo spotykamy się w ciągu roku w duszpasterstwie, jeździmy razem na pielgrzymki, bardzo mnie cenią i chcą ze mną jeździć.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Widzę, jak ateistyczna ideologia doprowadza do śmierci. Kultura ateistyczna nie jest w stanie stworzyć nowych wartości. Jest w stanie zmarnować, roztrwonić to, co było wcześniej - owoce kultury chrześcijańskiej, ale nie jest w stanie stworzyć niczego trwałego. Dlatego umiera, a Europa razem z nią. W to miejsce wchodzi islam. I to powinno nam pomóc bronić się przed powtórzeniem tych błędów. To jest tragiczne, że Europa umiera w paroksyzmach ataków terrorystycznych, co widzimy aktualnie chociażby w Berlinie i nawet nie jest w stanie się przed tym bronić - bo jest już tak słaba, tak szalona w swoim szaleństwie, w swoim ateizmie i konsumpcjonizmie. Przynajmniej my powinniśmy wyciągnąć z tego wnioski i nie powtarzać tych błędów. To też jest nauka, którą wyciągam z pielgrzymek i podróży naukowych. To jest wielki dar i wkład Polski - nasza wiara. Niedawno byliśmy na Kahlenbergu pod Wiedniem, w miejscu, z którego dowodził Sobieski. Uświadomiliśmy sobie, że tutaj miała miejsce jedna z 20 najważniejszych bitew świata, gdy Sobieski zatrzymał Turków, muzułmanów. Polacy wygrali dwie z 20 najważniejszych bitew świata – 10 procent. Zatrzymaliśmy muzułmańskich Turków pod Wiedniem, a bolszewików pod Warszawą. Można powiedzieć, że rok temu zatrzymaliśmy ideologię gender – różowy marksizm – to są wielkie zasługi, wielkie dary dla ludzkości. To zrobił średniej wielkości naród dzięki pomocy Bożej. Można powiedzieć, że jesteśmy najbardziej wierzącym narodem Europy oraz jednym z najbardziej wierzących narodów świata i dzięki temu np. u nas nie zwyciężyły ideologie. Tak wielkie narody jak Niemcy i Rosjanie dały się opętać, ogłupić zbrodniczymi ideologiami, a my nie. Dlaczego? Bo jesteśmy narodem wierzącym. Gdzie jest więcej wiary i rozumu, tam nie ma tyle miejsca na ideologie.
Ideologie nie były w stanie nas opętać. U nas nazizm i komunizm trzeba było przynosić na bagnetach, przymuszać do tego Polaków w katowniach UB i gestapo, ponieważ u nas wiara była mocniejsza niż w Niemczech czy Rosji. To jest nasz szczególny dar dla świata. Tego się powinni od nas uczyć. Zauważmy, że w XX wieku dwoje największych Polaków to św. Jan Paweł II i św. s. Faustyna – są najbardziej znani na świecie. Piękne jest to, że jak podróżujemy, to na całym świecie spotykamy obrazy Jezusa Miłosiernego, św. Faustyny, św. Jana Pawła II. W samym Meksyku spotkaliśmy cztery pomniki papieża-Polaka, a na komunistycznej Kubie - dwa. Polacy mogą się szczycić i być dumni z tych dwóch osób. Natomiast Niemcy i Rosjanie mają inne najbardziej znane w XX wieku postacie, których muszą się głęboko wstydzić, które przyniosły tym narodom i całej ludzkości ogrom zbrodni i nieszczęścia. To jest istotna różnica. Trzeba być z tego daru dumnym i pielęgnować go. Mamy dar wiary, którym można się dzielić z innymi. Szczególnym darem Polski jest wiara. Owocem wiary Polaków jest św. Jan Paweł II, św. s. Faustyna, św. Maksymilian, kard. Wyszyński. Owocem jest także wielka odporność na ideologię. Wspaniale potrafiliśmy się opierać nazizmowi, komunizmowi i teraz genderyzmowi, czyli „różowemu marksizmowi”. Trzeba być z tego dumnym, wdzięcznym Bogu za ten dar, ale też bronić go i rozwijać.
Ludzie nie boją się pielgrzymować z groźnym medialnie ks. Oko?
Wiadomo, że wrogowie Kościoła odnoszą się do mnie z wielką nienawiścią. Są ośrodki medialne, polityczne, które strasznie mnie atakują. Jest to dla mnie jednak zaszczyt, bo to są zawsze te ośrodki, które najbardziej nienawidzą Kościoła, najbardziej go zdradzają i które chcą zrobić wszystko, żeby go zniszczyć. Z jeszcze większą nienawiścią odnoszą się do biskupów, do Ojca świętego, do świętych, do najlepszych chrześcijan, do nauczania Kościoła. W ten sposób potwierdzają moją funkcję, moje zadanie. Skoro najwięksi wrogowie i zdrajcy Kościoła szczególnie nienawidzą ks. Oko, to jest to dla mnie zaszczyt. To także szczególny dowód, że jestem na dobrej drodze, skoro ci, którzy najbardziej atakują nauczanie św. Jana Pawła II, papieża Benedykta XVI i papieża Franciszka, atakują także mnie.
Są ludzie, którzy mnie nienawidzą i grożą śmiercią, ale to świadczy o nich, jak dalecy są od prawdy, od miłości, od chrześcijaństwa. Są też tacy, którzy strasznie zdradzili Kościół, tak jak ks. dr Krzysztof Charamsa. Znamy ten atak sprzed roku, z jaką odnosił się nienawiścią. Szybko okazało się, że sam żyje w strasznym grzechu i ten grzech tak go zniszczył, że nie chce siebie nawrócić, tylko chce Kościół i Boga nawrócić do swojego grzechu. Ponieważ on łamie przykazania, to chce, żeby przykazania zostały dla niego zmienione. To są tego typu ludzie, którzy mnie nienawidzą, którzy zdradzają Kościół. Takie ataki, jak ks. Charamsy tylko potwierdzają słuszność mojego postępowania.
Do bycia chrześcijaninem po prostu należy bycie atakowanym. Jak mówił błogosławiony kardynał John Newman: „Boję się Kościoła, który nie jest prześladowany”. Jezus był przecież tak znienawidzony przez faryzeuszów, że aż go zamordowali. Współcześni faryzeusze żyjący w wielkim złu i zakłamaniu podobnie nienawidzą Jezusa i jego uczniów, a moim szczególnym zadaniem jest obrona Kościoła przed faryzeuszami, dlatego też szczególnie jestem przez nich atakowany. Szacuje się, że już około 70 mln chrześcijan zostało zamordowanych przez wrogów chrześcijaństwa, z czego połowa w XX wieku. Podczas Wojny i zaraz po niej około 3000 tysięcy księży polskich (z 10 tysięcy) została zamordowana albo przez nazistów albo przez komunistów. Św. Maksymilian Maria Kolbe, bł. ks. Jerzy Popiełuszko, księża Niedzielak, Zych, Suchowolec i Blachnicki to tylko kropla z morza kapłańskiej krwi przelanych przez ateistów. Jesteśmy najbardziej prześladowaną religią świata. Przypominają mi o tym moi patronowie, bo akurat pięciu moich najważniejszych patronów to są sami męczennicy. Św. Daria razem z mężem Chryzantem została zasypana żywcem w roku 257 podczas prześladowań w czasach cesarza Walensa. Bł. ks. Dariusza Zuritę zamordowali meksykańscy masoni w 1931 roku w Veracruz. Bł. ks. Dario Morató, jezuita, został zamordowany przez hiszpańskich komunistów w Walencji w roku 1936. Św. Edyta Stein, zagazowana przez niemieckich nazistów w Auschwitz w 1942 roku jest moją patronką jako filozofka. Moim szczególnym patronem jest też bł. ks. Jerzy Popiełuszko, zamordowany przez polskich komunistów w 1984 roku, bo ja także, jak on, jestem duszpasterzem służby zdrowia i rezydentem na parafii. Taka historia Kościoła w soczewce. Moi wrogowie także nieraz mi grożą, że zginę podobnie, jak ks. Popiełuszko. A ludzie, którzy są aż tak zdeprawowani, że są gotowi zamordować, tym bardziej są gotowi do każdego kłamstwa i każdej innej niegodziwości. Z tym trzeba się liczyć, tego trzeba od nich oczekiwać. A dzisiaj w mediach i w polityce są ludzie, którzy są duchowymi albo nawet fizycznymi dziećmi tych, którzy mordowali księży. Spora część ataków na Kościół i na księży pochodzi z nienawiści, która doprowadziła do śmierci ks. Popiełuszki i innych męczenników.
Ale ci męczennicy, tak jak mieli wrogów, mieli też przyjaciół. Ja także mogę powiedzieć, że mam o wiele więcej przyjaciół niż wrogów i właśnie ci przyjaciele chcą ze mną razem przeżywać pielgrzymki. To ci, którzy mnie najlepiej znają, bo spotykamy się w ciągu roku w duszpasterstwie, jeździmy razem na pielgrzymki, bardzo mnie cenią i chcą ze mną jeździć.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 3 z 4
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/320632-nasz-wywiad-ks-prof-oko-o-ewangelizacji-poprzez-ekstremalne-podroze-pielgrzymki-to-droga-do-piekna-i-prawdy-czlowieka-i-boga-zdjecia?strona=3