Oprócz tego, że nie skorzystano z wezwania istotnych świadków, na procesie nie przedstawiono wielu dokumentów.
Na przykład dokumentów dotyczących obserwacji przez Wojskową Służbę Wewnętrzną (WSW) parafii Świętych Braci Męczenników w Bydgoszczy, gdzie ks. Popiełuszko koncelebrował swoją ostatnią Mszę św. Mecenas Jan Olszewski mówił mi, że materiały z tej obserwacji jeszcze przed procesem toruńskim znajdowały się w aktach sprawy, później w jakiś tajemniczy sposób z nich zniknęły. Do tej sprawy wrócił po latach prokurator Witkowski, który ustalił nazwiska oficerów, którzy obserwowali ks. Jerzego. W aktach jest również notatka z użycia psa tropiącego przez funkcjonariusza MO Romana Nowaka z Torunia, który pojawił się w miejscu uprowadzenia księdza w Górsku i opisał ten eksperyment. Wynikało z niego, że ksiądz Jerzy nie został zaprowadzony do samochodu kapitana Piotrowskiego i jego dwóch kolegów, czyli Pękali i Chmielewskiego, tylko poprowadzono go poboczem szosy w kierunku Torunia, a później ślad skręcał w prawą stronę do lasu i było to ostatnie miejsce przebywania księdza, które wskazał pies. W tym miejscu znajdowały się ślady jakiegoś samochodu. Niestety, nie zweryfikowano jakie to było auto. Notatka z użycia psa tropiącego nie pojawiła się ani w akcie oskarżenia, ani nie odniesiono się do niej w uzasadnieniu wyroku w procesie toruńskim. Pominięto również kwestię poszukiwań na tamie we Włocławku. Nie wspomniano o pierwszych poszukiwaniach, które miały miejsce 26 października. Nie wyjaśniono dlaczego wtedy księdza nie znaleziono.
Pominięto również dokument, który był w oficjalnych aktach śledztwa. Był to szkic sytuacyjny miejsca wydobycia zwłok mężczyzny z datą 28 października 1984 r. Ktoś (być może sporządzający dokument) zamazał korektorem słowa: „Księdza J. Popiełuszki” i wpisał: „mężczyzny”. W piśmie, co widać gołym okiem, były wyraźne przeróbki. Jednak według oficjalnej wersji zwłoki księdza Jerzego wyłowiono dopiero 30 października.
Dwukrotnie, w 1991 i 2004 r. prokurator Andrzej Witkowski, który wyjaśniał sprawę księdza Jerzego Popiełuszki, został odsunięty od sprawy. Dlaczego do tego doszło?
Myślę, że zadziałała przede wszystkim agentura, która nie została ujawniona po 1989 r. To byli tajni współpracownicy bezpieki na różnych poziomach, przede wszystkim w IV ale i w I Departamencie MSW. Także, jak sądzę, ludzie związani z Kościołem, którzy mogli być w jakiś sposób sterowani przez swoich „opiekunów” z SB. Uważam, że przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce mogli mieć wpływ na odebranie panu prokuratorowi Witkowskiemu śledztwa w 1991 i 2004 r. Przecież tak na dobrą sprawę wiemy o niewielkiej części współpracowników bezpieki, którzy działali w otoczeniu księdza Jerzego zarówno za jego życia jak i po jego śmierci. Jakąś nadzieję daje informacja o odtajnieniu zbioru zastrzeżonego IPN. W najbliższym czasie mogą więc pojawić się nowe odkrycia, które rzucą światło na tezę, którą przed chwilą postawiłem.
Na które pytanie dotyczące sprawy księdza Jerzego należy w pierwszej kolejności szukać odpowiedzi?
Kluczowe jest to, o co apeluje od ponad dziesięciu lat profesor Wojciech Polak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, mianowicie, stworzenie zespołu prokuratorów, którzy przede wszystkim zajęliby się obszarem Włocławka, Torunia i Bydgoszczy pod kątem udziału w uprowadzeniu i zabiciu księdza komunistycznych służb, zarówno związanych ze SB jak i z wojskiem. Należy ustalić, jaki był udział tych służb w inwigilacji, obserwacji, uprowadzeniu i dalszych działaniach związanych z torturowaniem i doprowadzeniem do śmierci ks. Jerzego. Żyje jeszcze wiele osób, które mogą rzucić światło na sprawę.
Kolejna kwestia, którą należy przeprowadzić, to bardzo dokładna kwerenda wypisów ewidencyjnych SB dotyczących duchownych Kościoła katolickiego w Polsce związanych z księdzem Jerzym, ponieważ nie znamy jeszcze wszystkich współpracowników SB działających w otoczeniu męczennika. Było ich wielu i w jakiś sposób dzięki informacjom uzyskanym od nich doszło do uprowadzenia i śmierci ks. Jerzego.
Trzecim elementem, którym należałoby się zająć, jest kwerenda w archiwach rosyjskich, ale w obecnej sytuacji politycznej nie jest to możliwe. Przed blisko dziesięcioma laty starałem się o dostęp do nich, jednak otrzymałem oficjalną odpowiedź z archiwum FSB, że w zasobach archiwalnych tej instytucji nie ma żadnych materiałów dotyczących ks. Jerzego Popiełuszki. Uważam, że jest zupełnie inaczej.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oprócz tego, że nie skorzystano z wezwania istotnych świadków, na procesie nie przedstawiono wielu dokumentów.
Na przykład dokumentów dotyczących obserwacji przez Wojskową Służbę Wewnętrzną (WSW) parafii Świętych Braci Męczenników w Bydgoszczy, gdzie ks. Popiełuszko koncelebrował swoją ostatnią Mszę św. Mecenas Jan Olszewski mówił mi, że materiały z tej obserwacji jeszcze przed procesem toruńskim znajdowały się w aktach sprawy, później w jakiś tajemniczy sposób z nich zniknęły. Do tej sprawy wrócił po latach prokurator Witkowski, który ustalił nazwiska oficerów, którzy obserwowali ks. Jerzego. W aktach jest również notatka z użycia psa tropiącego przez funkcjonariusza MO Romana Nowaka z Torunia, który pojawił się w miejscu uprowadzenia księdza w Górsku i opisał ten eksperyment. Wynikało z niego, że ksiądz Jerzy nie został zaprowadzony do samochodu kapitana Piotrowskiego i jego dwóch kolegów, czyli Pękali i Chmielewskiego, tylko poprowadzono go poboczem szosy w kierunku Torunia, a później ślad skręcał w prawą stronę do lasu i było to ostatnie miejsce przebywania księdza, które wskazał pies. W tym miejscu znajdowały się ślady jakiegoś samochodu. Niestety, nie zweryfikowano jakie to było auto. Notatka z użycia psa tropiącego nie pojawiła się ani w akcie oskarżenia, ani nie odniesiono się do niej w uzasadnieniu wyroku w procesie toruńskim. Pominięto również kwestię poszukiwań na tamie we Włocławku. Nie wspomniano o pierwszych poszukiwaniach, które miały miejsce 26 października. Nie wyjaśniono dlaczego wtedy księdza nie znaleziono.
Pominięto również dokument, który był w oficjalnych aktach śledztwa. Był to szkic sytuacyjny miejsca wydobycia zwłok mężczyzny z datą 28 października 1984 r. Ktoś (być może sporządzający dokument) zamazał korektorem słowa: „Księdza J. Popiełuszki” i wpisał: „mężczyzny”. W piśmie, co widać gołym okiem, były wyraźne przeróbki. Jednak według oficjalnej wersji zwłoki księdza Jerzego wyłowiono dopiero 30 października.
Dwukrotnie, w 1991 i 2004 r. prokurator Andrzej Witkowski, który wyjaśniał sprawę księdza Jerzego Popiełuszki, został odsunięty od sprawy. Dlaczego do tego doszło?
Myślę, że zadziałała przede wszystkim agentura, która nie została ujawniona po 1989 r. To byli tajni współpracownicy bezpieki na różnych poziomach, przede wszystkim w IV ale i w I Departamencie MSW. Także, jak sądzę, ludzie związani z Kościołem, którzy mogli być w jakiś sposób sterowani przez swoich „opiekunów” z SB. Uważam, że przedstawiciele Kościoła katolickiego w Polsce mogli mieć wpływ na odebranie panu prokuratorowi Witkowskiemu śledztwa w 1991 i 2004 r. Przecież tak na dobrą sprawę wiemy o niewielkiej części współpracowników bezpieki, którzy działali w otoczeniu księdza Jerzego zarówno za jego życia jak i po jego śmierci. Jakąś nadzieję daje informacja o odtajnieniu zbioru zastrzeżonego IPN. W najbliższym czasie mogą więc pojawić się nowe odkrycia, które rzucą światło na tezę, którą przed chwilą postawiłem.
Na które pytanie dotyczące sprawy księdza Jerzego należy w pierwszej kolejności szukać odpowiedzi?
Kluczowe jest to, o co apeluje od ponad dziesięciu lat profesor Wojciech Polak z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, mianowicie, stworzenie zespołu prokuratorów, którzy przede wszystkim zajęliby się obszarem Włocławka, Torunia i Bydgoszczy pod kątem udziału w uprowadzeniu i zabiciu księdza komunistycznych służb, zarówno związanych ze SB jak i z wojskiem. Należy ustalić, jaki był udział tych służb w inwigilacji, obserwacji, uprowadzeniu i dalszych działaniach związanych z torturowaniem i doprowadzeniem do śmierci ks. Jerzego. Żyje jeszcze wiele osób, które mogą rzucić światło na sprawę.
Kolejna kwestia, którą należy przeprowadzić, to bardzo dokładna kwerenda wypisów ewidencyjnych SB dotyczących duchownych Kościoła katolickiego w Polsce związanych z księdzem Jerzym, ponieważ nie znamy jeszcze wszystkich współpracowników SB działających w otoczeniu męczennika. Było ich wielu i w jakiś sposób dzięki informacjom uzyskanym od nich doszło do uprowadzenia i śmierci ks. Jerzego.
Trzecim elementem, którym należałoby się zająć, jest kwerenda w archiwach rosyjskich, ale w obecnej sytuacji politycznej nie jest to możliwe. Przed blisko dziesięcioma laty starałem się o dostęp do nich, jednak otrzymałem oficjalną odpowiedź z archiwum FSB, że w zasobach archiwalnych tej instytucji nie ma żadnych materiałów dotyczących ks. Jerzego Popiełuszki. Uważam, że jest zupełnie inaczej.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/312639-co-ukryto-ws-zabojstwa-ks-popieluszki-piotr-litka-ten-proces-byl-od-poczatku-do-konca-ustawiony-nasz-wywiad?strona=2