Ale również ciekawą historię, wskazującą na silną osobowość Matki Teresy w kwestii niesienia pomocy potrzebującym, opisał były wiceszef włoskiego MSZ, obecnie specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura na łamach dziennika „La Stampa”.
De Mistura opisał zdarzenie z 1986 roku, gdy Matka Teresa interweniowała, aby zagwarantować wysłanie pomocy humanitarnej do oblężonego przez bojowników miasta Giuba w Sudanie, zamieszkanego przez chrześcijańską większość. Ludzie umierali tam z głodu, a rząd tego kraju nie robił nic w tej sprawie.
De Mistura pracował wówczas w stolicy Sudanu, Chartumie, w Światowym Programie Żywnościowym. Wysłanie pomocy było niemożliwe, bo bojownicy ostrzeliwali lecące do Giuby samoloty.
Opowiedział:
Pewnego wieczoru w moim biurze pojawiła się Matka Teresa z Kalkuty, której ja nie znałem i dlatego jej nie rozpoznałem; za nią weszła siostra o imieniu Mirtilla. Matka Teresa powiedziała stanowczo: „Jestem tu, by pomóc. Byłam wczoraj w Castel Gandolfo, Ojciec Święty Jan Paweł II słuchał BBC i chce uratować miasto Giuba. Jechałam do Kenii do mojej wspólnoty i postanowiłam się tu zatrzymać. Co mogę zrobić?”.
De Mistura przedstawił jej sytuację w oblężonym mieście, co zakonnica podsumowała:
To zbyt skomplikowane. Połącz mnie z prezydentem Sudanu, który zabrania startu samolotu albo z bojownikami.
Kiedy dowiedziała się, że szef państwa przebywa w USA, odparła:
Nie ma problemu, porozmawiamy z Ronaldem. To porządny człowiek.
Kiedy młody pracownik ONZ zapytał zakonnicę, o kogo chodzi, ona wyjaśniła mu:
Ronald Reagan i jego żona. Zadzwoń do niego natychmiast.
De Mistura połączył się z centralą telefoniczną Białego Domu mówiąc, że Matka Teresa chciałaby rozmawiać z prezydentem Reaganem. W odpowiedzi od pracownika centrali, który nie chciał w to uwierzyć, usłyszał:
Dzisiaj dzwonił już Napoleon i Juliusz Cezar.
Niezrażony tą reakcją Włoch nalegał dalej, by umożliwiono rozmowę. Został połączony z jednym z urzędników, który chcąc upewnić się, że nie jest żart, zapytał go:
O której godzinie i gdzie po raz pierwszy Matka Teresa spotkała się z prezydentem Reaganem?
Słuchająca rozmowy siostra Mirtilla otworzyła książeczkę i podała dokładną datę spotkania w kościele w Waszyngtonie. Kolejne kontrolne pytanie pracownika Białego Domu dotyczyło daty i miejsca ostatniego spotkania Nancy Reagan z Matką Teresą. Także i na to uzyskał precyzyjną odpowiedź.
Jak wspomina włoski dyplomata, wtedy w słuchawce zapadła cisza, po której urzędnik z Waszyngtonu powiedział, że prezydent Reagan chce rozmawiać z Matką Teresą za godzinę, a jako miejsce rozmowy telefonicznej wskazał ambasadę USA w Chartumie. Placówka była jednak zamknięta z powodu święta.
Pędzimy więc na koktajl z Matką Teresą w samochodzie Światowego Programu Żywnościowego
— opisuje de Mistura. Przyznał, że ambasador amerykański początkowo nie chciał uwierzyć w to, kto będzie jego gościem. Uwierzył, gdy zobaczył niecierpliwiącą się zakonnicę w aucie.
Według słów de Mistury kiedy założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości podniosła słuchawkę, by porozmawiać z prezydentem Stanów Zjednoczonych, zwróciła się do niego jak do studenta i pytała go, czy obiecuje pomóc i zażądała od niego potwierdzenia tego na piśmie.
Ronald Reagan zgodnie ze złożoną jej obietnicą przysłał potem depeszę informując, że polecił swemu zastępcy, George’owi Bushowi porozmawiać z prezydentem Sudanu. Dzięki temu samolot z pomocą żywnościową odleciał do Giuby, a na pokładzie była Matka Teresa.
lap, KAI, PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ale również ciekawą historię, wskazującą na silną osobowość Matki Teresy w kwestii niesienia pomocy potrzebującym, opisał były wiceszef włoskiego MSZ, obecnie specjalny wysłannik ONZ do Syrii Staffan de Mistura na łamach dziennika „La Stampa”.
De Mistura opisał zdarzenie z 1986 roku, gdy Matka Teresa interweniowała, aby zagwarantować wysłanie pomocy humanitarnej do oblężonego przez bojowników miasta Giuba w Sudanie, zamieszkanego przez chrześcijańską większość. Ludzie umierali tam z głodu, a rząd tego kraju nie robił nic w tej sprawie.
De Mistura pracował wówczas w stolicy Sudanu, Chartumie, w Światowym Programie Żywnościowym. Wysłanie pomocy było niemożliwe, bo bojownicy ostrzeliwali lecące do Giuby samoloty.
Opowiedział:
Pewnego wieczoru w moim biurze pojawiła się Matka Teresa z Kalkuty, której ja nie znałem i dlatego jej nie rozpoznałem; za nią weszła siostra o imieniu Mirtilla. Matka Teresa powiedziała stanowczo: „Jestem tu, by pomóc. Byłam wczoraj w Castel Gandolfo, Ojciec Święty Jan Paweł II słuchał BBC i chce uratować miasto Giuba. Jechałam do Kenii do mojej wspólnoty i postanowiłam się tu zatrzymać. Co mogę zrobić?”.
De Mistura przedstawił jej sytuację w oblężonym mieście, co zakonnica podsumowała:
To zbyt skomplikowane. Połącz mnie z prezydentem Sudanu, który zabrania startu samolotu albo z bojownikami.
Kiedy dowiedziała się, że szef państwa przebywa w USA, odparła:
Nie ma problemu, porozmawiamy z Ronaldem. To porządny człowiek.
Kiedy młody pracownik ONZ zapytał zakonnicę, o kogo chodzi, ona wyjaśniła mu:
Ronald Reagan i jego żona. Zadzwoń do niego natychmiast.
De Mistura połączył się z centralą telefoniczną Białego Domu mówiąc, że Matka Teresa chciałaby rozmawiać z prezydentem Reaganem. W odpowiedzi od pracownika centrali, który nie chciał w to uwierzyć, usłyszał:
Dzisiaj dzwonił już Napoleon i Juliusz Cezar.
Niezrażony tą reakcją Włoch nalegał dalej, by umożliwiono rozmowę. Został połączony z jednym z urzędników, który chcąc upewnić się, że nie jest żart, zapytał go:
O której godzinie i gdzie po raz pierwszy Matka Teresa spotkała się z prezydentem Reaganem?
Słuchająca rozmowy siostra Mirtilla otworzyła książeczkę i podała dokładną datę spotkania w kościele w Waszyngtonie. Kolejne kontrolne pytanie pracownika Białego Domu dotyczyło daty i miejsca ostatniego spotkania Nancy Reagan z Matką Teresą. Także i na to uzyskał precyzyjną odpowiedź.
Jak wspomina włoski dyplomata, wtedy w słuchawce zapadła cisza, po której urzędnik z Waszyngtonu powiedział, że prezydent Reagan chce rozmawiać z Matką Teresą za godzinę, a jako miejsce rozmowy telefonicznej wskazał ambasadę USA w Chartumie. Placówka była jednak zamknięta z powodu święta.
Pędzimy więc na koktajl z Matką Teresą w samochodzie Światowego Programu Żywnościowego
— opisuje de Mistura. Przyznał, że ambasador amerykański początkowo nie chciał uwierzyć w to, kto będzie jego gościem. Uwierzył, gdy zobaczył niecierpliwiącą się zakonnicę w aucie.
Według słów de Mistury kiedy założycielka zgromadzenia Misjonarek Miłości podniosła słuchawkę, by porozmawiać z prezydentem Stanów Zjednoczonych, zwróciła się do niego jak do studenta i pytała go, czy obiecuje pomóc i zażądała od niego potwierdzenia tego na piśmie.
Ronald Reagan zgodnie ze złożoną jej obietnicą przysłał potem depeszę informując, że polecił swemu zastępcy, George’owi Bushowi porozmawiać z prezydentem Sudanu. Dzięki temu samolot z pomocą żywnościową odleciał do Giuby, a na pokładzie była Matka Teresa.
lap, KAI, PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/307142-sw-matka-teresa-matka-ubogich-i-obronczyni-zycia-nienarodzonych-wideo?strona=2