Jeszcze żaden papież nie znalazł się w takiej sytuacji jak Franciszek

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

No to się porobiło. Żaden papież nie miał tylu krytyków wśród zagorzałych papistów co Ojciec Święty Franciszek Pierwszy. Przypomnijmy sobie: Jana Pawła II czy Benedykta XVI atakowali z jednej strony lefebryści, którzy najchętniej zastygliby w potrydenckiej łacinie tyłem do wiernych i ekskomunikowali za użycie gitar podczas mszy, a z drugiej szaleni postępowcy, dla których Komunia powinna składać się z konsekrowanego hamburgera i coca-coli. Zawsze natomiast wierni obu papieżom byli ortodoksyjni, integralni katolicy, którzy rozumieli, że powinny zmieniać się formy przekazywania wiary, ale jej istota musi pozostawać niezmienna. No i teraz właśnie ta ostatnia grupa, najbardziej wierna z wiernych, coraz bardziej otwarcie wyraża swój krytycyzm wobec Franciszka, a przede wszystkim wobec otoczonej już wątpliwą sławą adhortacji „Amoris laetitia“ (AL). Chodzi zaś przede wszystkim o słynny przypis 351 otwierający drogę do Komunii dla rozwodników w powtórnych związkach.

Lista krytyków tego dokumentu jest naprawdę imponująca i są to bardzo poważne nazwiska. Wymieńmy tylko kilka.

Profesor Josef Seifert to bliski współpracownik Jana Pawła II, wyznaczony przez niego do wygłoszenia głównego referatu podczas Jubileuszu Ludzi Nauki organizowanego w Watykanie przez Papieską Radę ds. Kultury w jubileuszowym roku 2000. Seifert, długoletni członek Papieskiej Rady Życia, był m.in. dyrektorem Międzynarodowej Akademii Filozofii w Liechtensteinie i przez siedem lat dyrektorem Instytutu Filozofii na Katolickim Uniwersytecie w Santiago de Chile. Niedawno napisał tekst o adhortacji AL dla „Corrispondenza Romana“.

I cóż tam pisze nasz Seifert? Jest on przekonany, że adhortacja AL wywoła wiele negatywnych skutków dla Kościoła i zbawienia dusz, otwierając furtkę do Eucharystii dla rozwodników w kolejnych związkach. Papież Bergoglio – jak pisze Seifert – pomija w ogóle sedno chrześcijańskiego nauczania, czyli wezwanie do nawrócenia. Chrystus mówił do jawnogrzesznicy: „Idź i nie grzesz więcej“ i to było przejawem miłosierdzia. Miłosierdzie Franciszka – w odniesieniu do par w nieuregulowanych związkach – nie zna słów: „nie grzesz więcej“.

Seifertowi nie podoba się, że papież Franciszek przedstawia życie w wierności i czystości małżeńskiej jak niedościgły ideał, któremu niewielu może sprostać. W rzeczywistości jest to realna sytuacja milionów katolików na świecie, dla których nie jest to żaden ideał, ale normalna codzienność. Co więcej, Ojciec Święty w punkcie 329 adhortacji AL pisze, że dla par w związkach niesakramentalnych lepiej jest, by utrzymywały ze sobą intymne stosunki, niż żyły jak brat i siostra. Toż to całkowite wywrócenie do góry nogami tego, co pisał Jan Paweł II i czego nauczał od 2000 lat Kościół.

Seifert pyta o realną groźbę ściągnięcia na siebie potępienia przez rozwodników w powtórnych związkach, których AL zachęca do przyjmowania Komunii. A przecież św. Paweł w 1 Liście do Koryntian (11, 27-29) pisze wyraźnie:

“Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej. Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije.”

W związku z tym Seifert pyta:

„Jak Jezus i Jego Najświętsza Matka mogą czytać te słowa Papieża i łączyć je ze Sobą i z Kościołem Jezusa bez płaczu? Dlatego, niech nam przyjdzie także płakać z Jezusem, z głębokim szacunkiem i miłością do Papieża oraz z głębokim bólem, który rodzi się z obowiązku krytykowania jego błędów“.

Seifert uprzedza pytanie, kimże jest, by wzywać samego papieża do dyskusji i do otwartego wyrażenia swoich poglądów.

Ktoś mógłby zapytać, jak mogę ja, nieszczęsna osoba świecka, krytykować Papieża. Odpowiadam: Papież nie jest nieomylny, jeśli nie mówi ex cathedra. Różni Papieże (tacy jak Formozjusz czy Honoriusz I) zostali potępieni za herezję. Z miłości i miłosierdzia dla wielu dusz jest to nasz święty obowiązek krytykować naszych biskupów, a więc nawet naszego kochanego Papieża, jeśli odchodzą oni od prawdy i jeśli szkodzą Kościołowi i duszom. Obowiązek ten jest uznany przez Kościół od samego początku. (…) Sam Franciszek zresztą zachęca nas, byśmy dokładnie to robili: by świat katolicki krytykował go zamiast być biernym lub mu schlebiać. Weźmy sobie jego słowa do serca. Ale róbmy to z pokorą i miłością do Jezusa oraz Jego Kościoła Świętego, abyśmy mogli osuszyć łzy Jezusa i wielbić Boga in veritate.“

Inny znany krytyk AL to profesor Robert Spaemann, niemiecki filozof katolicki i bliski przyjaciel Benedykta XVI. O jego dorobku intelektualnym nie trzeba przekonywać nikogo, kto ma jakie takie pojęcie o współczesnym katolicyzmie. I tenże Spaemann wypowiedział się jeszcze ostrzej niż Seifert. W wywiadzie dla Catholic News Agency oświadczył, że adhortacja Franciszka jest sprzeczna z Tradycją Kościoła i neguje nauczanie Jana Pawła II, wyrażone choćby w “Familiaris consortio”, ponieważ zrywa z “najbardziej fundamentalnym antropologicznym i filozoficznym nauczaniem o ludzkim małżeństwie i seksualności”.

Spaemann skrytykował też zaprezentowaną w AL etykę sytuacjonistyczną, która każe zawiesić osąd moralny wobec statusu par niesakramentalnych:

„Jeśli chodzi o zachowania, które są obiektywnie sprzeczne z chrześcijańskim porządkiem życia, chciałbym dowiedzieć się od papieża, po jakim czasie i pod jakimi warunkami to obiektywnie grzeszne zachowanie staje się zachowaniem miłym Bogu”.

89-letni filozof z takim dorobkiem nie musi się obawiać się o swoją przyszłą karierę, więc może mówić to, co myśli. I mówi:

“Jednym pociągnięciem pióra papież wprowadził Kościół w sytuację schizmy, i to nie schizmy na peryferiach, ale w samym centrum Kościoła.”

Mocno powiedziane! Zdaniem Spaemanna nieszczęsna adhortacja może być teraz wykorzystywana do gnębienia biskupów i kapłanów wiernych odwiecznemu nauczaniu Kościoła, ponieważ będą oni przedstawiani jako ludzie pozbawieni miłosierdzia, gdy odmówią Komunii parom niesakramentalnym.

Spaemann dodał, że jeśli papież Franciszek nie będzie skłonny, by skorygować sprzeczne z Tradycją Kościoła zapisy w AL, to będą to zmuszeni zrobić jego następcy.

Inny znany krytyk adhortacji AL to emerytowany kardynał Carlo Caffarra, również bliski współpracownik Jana Pawła II, długoletni rektor Papieskiego Instytutu Jana Pawła II dla Studiów nad Małżeństwem i Rodziną przy Uniwersytecie Laterańskim, zasiadający również we władzach Papieskiej Rady ds. Rodziny i Papieskiej Akademii Życia. W wywiadzie dla „La Nuova Bussola Quotidiana“ Caffarra powiedział:

„Rozdział 8 (AL) jest obiektywnie niejasny. Jak inaczej wytłumaczyć bowiem „konflikt interpretacji”, jaki rozgorzał nawet wśród biskupów? Kiedy dzieje się coś takiego, należy sprawdzić, czy istnieją inne teksty Magisterium, które są bardziej oczywiste, mając na uwadze następującą zasadę: w sprawach doktryny wiary i moralności Magisterium nie może zaprzeczać samo sobie. Nie należy mylić przy tym sprzeczności z rozwojem. Jeśli powiem, że S to P, a potem mówię, że S to nie jest P, to drugim zdaniem wcale nie pogłębiam pierwszego, ale mu zaprzeczam.“

Kardynał Caffarra sprzeciwił się takiej interpretacji AL, jaką nadał jej główny papieski interpretator adhortacji – kardynał Christoph Schönborn, a także Episkopaty Niemiec oraz Filipin, które już zapowiedziały (powołując się na AL) dopuszczenie osób w związkach niesakramentalnych do sakramentu Eucharystii. Caffarra rzekł:

„Kto pozostaje w stanie obiektywnie sprzecznym z możliwością przystąpienia do sakramentu Eucharystii, nie może go otrzymać. Zgodnie z poprzednim nauczaniem Magisterium, sakrament mogą uzyskać ci, którzy np. nie są w stanie spełnić wymogu rozłączenia się (być może ze względu na wychowanie dzieci urodzonych w nowym związku), ale mieszkają ze sobą utrzymując wstrzemięźliwość. (…) Gdyby teraz papież chciał zmienić poprzednie Magisterium, którego nauczanie jest bardzo jasne, ma obowiązek – i to poważny obowiązek – powiedzieć to jasno i bezpośrednio. Nie można zmienić odwiecznego nauczania Kościoła jednym przypisem, utrzymanym w niejednoznacznym tonie.“

Na niejednoznaczność AL zwrócił uwagę również biskup Thomas J. Tobin z diecezji Providence w USA. Na swym Facebooku napisał, co o tym wszystkim myśli:

“Po namyśle stało się naprawdę jasne, że dokument papieża Franciszka o małżeństwie i rodzinie, „Amoris Laetitia”, jest dwuznaczny, i jak myślę, taki jest zamysł ze strony Ojca Świętego. To tłumaczy, dlaczego dosłownie w ostatnich dniach mieliśmy bardzo różne interpretacje tego dokumentu ze strony dwóch wpływowych przywódców – arcybiskupa Charlesa Chaputa z Filadelfii oraz kardynała Christopha Schönborna z Wiednia. A także ze strony wielu innych komentatorów. Dobrą wiadomością jest, że z powodu tej dwuznaczności ludzie mogą czynić, cokolwiek chcą. Złą wiadomością jest, że z powodu tej dwuznaczności, ludzie mogą czynić, cokolwiek chcą. Tak właśnie jest!”

Głosów krytycznych wobec papieża Bergoglio nie brakuje także z innych powodów. Wypowiedź taka znalazła się na łamach “Le Figaro”, a jej autorem był francuski filozof katolicki Remi Brague, laureat “teologicznego Nobla”, czyli Nagrody Ratzingera w 2012 roku. Nie spodobały mu się słowa papieża Franciszka, który w wywiadzie dla “La Croix” porównał islamski nakaz podboju z nakazem ewangelizacji danym przez Chrystusa.

W swym artykule w “Le Figaro” Brague odważył się wejść z Ojcem Świętym w spór, polemizując, że nie można porównywać nakazu podbojów przez Mahometa z nakazem głoszenia Ewangelii przez Jezusa. “Mandat misyjny w Koranie nie jest równoznaczny z tym, który został powierzony Apostołom”, napisał Brague i dodał, że Chrystus nigdzie nie nawoływał swoich uczniów do zabijania, podczas gdy u Mahometa słowo “podbój” nie jest literacką metaforą, lecz ma konkretne znaczenie militarne. Na dowód tego francuski filozof zacytował jeden z hadisów, w którym Mahomet mówi:

“Kazano mi walczyć z ludźmi, dopóki nie powiedzą, że nie ma boga prócz Allaha, a Mahomet jest jego Prorokiem”.

Jak skomentował Brague:

“I to jest sedno problemu: w religii islamskiej chodzi nie o nawrócenie serca, ale o uległość”.

Dlatego, zdaniem laureata Nagrody Ratzingera, stawianie na tym samym poziomie nakazów szerzenia religii przez Mahometa oraz Jezusa (a tak właśnie zrobił papież Franciszek) jest nieuprawnione. Spis krytycznych wypowiedzi na temat AL nie ogranicza się jedynie do wyżej wymienionych postaci, lecz obejmuje także inne znaczące figury. Najmocniej wśród nich zabrzmiały głosy kardynała Raymonda Burke’a i biskupa Anathasiusa Schneidera. Oddają one autentyczną troskę o wierność nauczaniu Kościoła. Powiedzmy sobie szczerze, po zamieszaniu wokół adhortacji wielu katolików nie wie już, na czym stoi, słysząc lub czytając wypowiedzi papieża, które stawiają pod znakiem zapytania to, w co do tej pory wierzyli. Weźmy na przykład nie żadnego przeciętnego katolika, ale taką profesor Annę M. Silvas z uniwersytetu Nowej Anglii, uznawaną powszechnie za światowy autorytet w sprawach pism Ojców Kościoła. Po lekturze adhortacji AL kobieta zupełnie zdezorientowana wyznała:

“Czuję się, jakbym straciła oparcie i niczym Alicja wylądowała w równoległym wszechświecie, gdzie nic nie jest takie, jak się wydaje”.

Skoro tak się czuje wybitna osobowość katolickiego świata akademickiego, to co dopiero mają powiedzieć zwykli zjadacze chleba, którzy słyszą, że papież zezwolił na Komunię dla osób w związkach niesakramentalnych. Jeżeli jest to fałszywa interpretacja, jeżeli jest to wkładanie w usta papieża kłamliwych twierdzeń, to nie ma nic prostszego, jak sprostowanie tego z ust samego zainteresowanego.

W ostatnich dniach pojawiły się dwie zbiorowe inicjatywy dążące właśnie do tego celu i utrzymane w duchu niepokoju o wierność Magisterium Kościoła.

W Rzymie 16 liderów międzynarodowych organizacji pro life i pro family nakręciło półgodzinny film pt. “Apel do papieża”, w którym zwrócili się do Franciszka “w duchu, miłości, pokory i wierności”, by zakończył doktrynalny zamęt, wygasił interpretacyjny spór wokół AL i jednoznacznie wypowiedział się w sprawie niejednoznacznych zapisów w adhortacji.

Wśród sygnatarriuszy apelu do Ojca Świętego znajdujemy wielu zawodników od lat zahartowanych w bojach o obronę ludzkiego życia i ochronę małżeństwa i normalnej rodziny. Wśród nich są osoby o naprawdę nieposzlakowanej opinii, jak np. John Smeaton (prezes Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Dzieci Nienarodzonych, współzałożyciel Voice of the Family), Colleen Bayer (liderka Family Life International w Nowej Zelandii), John-Henry Westen (redaktor naczelny LifeSiteNews, współzałożyciel Voice of the Family), Christine Vollmer (członek Papieskiej Akademii Życia, współzałożycielka Alliance for Life dla Ameryki Łacińskiej), Preston Noell (przewodniczący Stowarzyszenia Obrony Tradycji, Rodziny i Własności w USA), Roberto de Mattei (wykładowca Uniwersytetu Europejskiego w Rzymie, założyciel Fundacji Lepanto) czy Thomas Ward (założyciel i przewodniczący Krajowego Stowarzyszenia Rodzin Katolickich w USA, członek Papieskiej Akademii Życia). To nie są żadni antypapiescy frustraci. To ludzie, którzy przez długie lata dowiedli swej wierności Magisterium Kościoła, nauczaniu Pawła VI, Jana Pawła II, Benedykta VI. Teraz cierpią, gdy widzą, jak wielu prostych wiernych jest wprowadzanych w błąd przez kardynałów i biskupów, którzy interpretują adhortację AL w sposób sprzeczny z odwiecznym nauczaniem Kościoła.

Jeden z autorów apelu, John Henry Westen, powiedział w filmie:

Kocham Ojca Świętego. Modlę się za niego codziennie. Podnoszę swe obawy z wielkiej miłości do Kościoła. Musimy bowiem pracować dla Chrystusa i Jego prawdy. Muszę bronić własnej rodziny i wiary moich dzieci przed zagrożeniem”.

Sygnatariusze apelu błagają więc Ojca Świętego, by w sposób jasny, jednoznaczny i nie pozostawiający miejsca na jakąkolwiek błędną interpretację wypowiedział się w sprawie AL.

John Smeaton powiedział, że zna przypadki par, które żyły w związkach niesakramentalnych i powstrzymywały się od współżycia, ale po adhortacji AL zrezygnowały ze wstrzemięźliwości i powróciły do uprawiania stosunków seksualnych i przyjmują mimo to Komunię, powołując się przy tym na dokument papieża Franciszka.

Smeaton powiedział:

Mówię to z ogromnym szacunkiem dla Ojca Świętego, ze względu na wspólną korzyść. To, co on napisał, uzasadnia akty cudzołóstwa. Słyszeliśmy już o parach, które na podstawie tego, co napisałeś, Ojcze Święty, zdecydowały się zrezygnować z heroicznego trwania w cnocie i wpadły w obiektywny grzech śmiertelny, a później poszły jeszcze dalej, by otrzymać Ciało i Krew Jezusa Chrystusa. „

Biskup Athanasius Schneider poprosił papieża o rozwianie wątpliwości, ponieważ sprawa jest niezwykle poważna, gdyż dotyczy spraw życia i śmierci, zbawienia lub wiecznego potępienia, a w tych kwestiach nie można zwlekać, pozostawiać niedomówień i tolerować zamęt. Biskup wezwał wiernych do modlitwy za kochanego Ojca Świętego, by mówić z taka samą jasnością i odwagą, jaką miał św. Piotr.

W podobnym tonie wypowiedział się o adhortacji AL profesor Roberto de Mattei:

Strasznym skutkiem tego dokumentu jest to, że wiele dusz znajduje dziś w głębokim kryzysie sumienia. Istnieje możliwość, że wielka liczba dusz straci życie wieczne.”

Druga inicjatywa, o której wspomniałem, wyszła od grupy 45 katolickich wykładowców akademickich z całego świata, duchownych i świeckich. Wysłali oni list otwarty do 218 kardynałów i patriarchów Kościoła katolickiego z prośbą, by zwrócili się do papieża Franciszka, aby przeciął wszelkie wątpliwości dotyczące niejednoznacznych zapisów w adhortacji AL i by odciął się od błędnych twierdzeń, które można wyciągnąć z lektury tego dokumentu. Jeden z sygnatariuszy dokumentu, dr Joseph Shaw z uniwersytetu w Oxfordzie, powiedział, że autorzy petycji nie oskarżają bynajmniej papieża o herezję, tylko pragną, aby znikły zamieszanie i zamęt, jakie pojawiły się wśród katolików, a nawet wśród biskupów, po ogłoszeniu adhortacji. Ich zdaniem, AL zawiera:

szereg stwierdzeń, które mogą być rozumiane w sensie sprzecznym z katolicką wiarą i moralnością.”

Shaw powiedział, że jest tylko jeden człowiek na całej ziemi, który może usunąć wszelkie wątpliwości, rozwiać zamęt, zlikwidować zamieszanie, wyjaśnić nieporozumienia. Tym człowiekiem jest papież Bergoglio. Prawdę mówiąc, papież Franciszek wypowiedział się on na ten temat konkretnie tylko raz, kiedy został o to zapytany na pokładzie samolotu. Zapytany, czy jego adhortacja zmieniła coś w praktyce przystępowania rozwodników w powtórnych związkach do Komunii, odpowiedział, że tak, a następnie odesłał do wypowiedzi kardynała Schönborna, który podczas oficjalnej prezentacji AL w Watykanie dokonał teologicznej wykładni tej adhortacji. Schönborn stwierdził wtedy wprost, że AL otwiera drogę do Komunii dla rozwodników w powtórnych związkach.

Naiwni ci wszyscy zatroskani katolicy, którzy domagają się jasnej odpowiedzi od Ojca Świętego. Nie siedzą tutaj w Watykanie, więc nie wiedzą, że nie mają szans na odpowiedź. Żadnych złudzeń, panowie (i panie).

Watykańczyk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych