Dokładnie 25 lat temu, 9 czerwca 1991 roku, Jan Paweł beatyfikował w Warszawie franciszkanina o. Rafała Chylińskiego.
Podczas homilii papież wypowiedział słowa, które brzmią aktualnie także i dziś. Błogosławiony zakonnik żył bowiem w czasach, gdy oficjalna narracja mówiła, że jest znakomicie („za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa“), podczas gdy w rzeczywistości Rzeczpospolita pogrążała się w kryzysie i stawała się kondominium rosyjsko-niemieckim.
Tak Jan Paweł II mówił o czasach bł. Rafała Chylińskiego:
„Jego życie jest związane z okresem saskim, a wiemy, że były to smutne czasy nie tylko z punktu widzenia historii politycznej I Rzeczypospolitej, ale także z punktu widzenia moralności społecznej. (…) Były to smutne czasy, były to czasy jakiegoś zadufania w sobie, bezmyślności, konsumizmu rozpanoszonego wśród jednej warstwy.“
Na tym tle postać o. Rafała jawiła się niczym wyrzut:
„Jego życie ukryte, ukryte w Chrystusie, było protestem przeciwko tej samoniszczącej świadomości, postawie i postępowaniu społeczeństwa szlacheckiego w tamtych saskich czasach, które wiemy, jaki miały finał.
A dlaczego dziś nam to Opatrzność przypomina? Dlaczego teraz dopiero dojrzał ten proces przez wszystkie znaki z ziemi i z nieba, że można ogłosić o. Rafała błogosławionym? Odpowiedzcie sobie na to pytanie. (…) Papież nie chce wam podpowiadać żadnej interpretacji, ale zastanówmy się wszyscy, ilu nas jest – 35 milionów Polaków – zastanówmy się wszyscy nad wymową tej beatyfikacji właśnie w Roku Pańskim 1991.“
Niewątpliwie było to ostrzeżenie przed recydywą czasów saskich. W 1991 roku Jan Paweł II przyjechał do Polski po raz pierwszy po upadku komunizmu. Przedstawił wówczas swoją wielką wizję, byśmy po odzyskaniu wolności budowali życie społeczne na fundamencie Dekalogu. W przeciwnym razie może nam grozić powtórka z historii. Czasy saskie, Targowica, utrata suwerenności… Wszystko zależy od wolnej woli i tego, jakiego wyboru dokona człowiek – jakiego wyboru dokonają Polacy. Papież mówił o tym następująco:
„W każdym swoim wymiarze przykazanie miłości jest odniesione do ludzkiej woli, która jest wolna. Człowiek, kierując się światłem rozumu, czyli sądem sumienia wybiera, a w ten sposób rozstrzyga i stanowi o sobie. Nadaje kształt swym uczynkom. Przykazanie miłości jest skierowane do wolnej woli, od niej bowiem zależy, czy człowiek nada swym uczynkom, swemu postępowaniu, kształt miłości lub też inny kształt, miłości przeciwny. Może to być kształt egoizmu, kształt obojętności na potrzeby drugiego, obojętności na dobro wspólne. Może to być wreszcie kształt nienawiści czy zdrady – wbrew temu, czego uczy Chrystus: “Miłujcie waszych nieprzyjaciół” (Mt 5, 44). W ciągu dziejów Warszawa była widownią różnych wyborów i różnych decyzji. W wielu zapewne odzwierciedlała się miłość społeczna, miłość Ojczyzny pośród jej wielorakich potrzeb. Ale było także inaczej. Trzeba nam na tym miejscu rozpamiętywać wielkość woli, ale także i jej małość, samolubstwo i interesowność, sprzedajność wreszcie i podeptanie wspólnej sprawy. W 1991 roku większość opiniotwórczych autorytetów medialnych mówiła, że Jan Paweł II nie rozumie wolności, mija się z oczekiwaniami Polaków i proponuje przestarzałe idee. Zachłyśnięcie się odzyskanymi swobodami powodowało, iż ostrzeżenia papieża ignorowano. Sądzono, że po wyrwaniu się z ciemności komunizmu czeka nas już tylko jasność. Czas przyznał jednak słuszność ostrzeżeniom Ojca Świętego.
O tym, jak bardzo Jan Paweł II nie był wówczas słuchany, świadczy fakt, że w świadomości zbiorowej nie utrwaliła się zupełnie scena powtórzenia przez papieża jego słynnych słów z pierwszej pielgrzymki do Polski:
„Jeszcze raz przypominam: plac Zwycięstwa, rok 1979, to wołanie młodego jeszcze wtedy Papieża, które dziś chcę powtórzyć, nie na placu Zwycięstwa, ale w Ogrodzie łazienkowskim, w pobliżu Belwederu, w pobliżu rezydencji prezydenta Rzeczypospolitej, w obecności tegoż prezydenta z małżonką i rządu, przedstawicieli Sejmu i Senatu, wszystkich: “Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!” Tej ziemi, tej polskiej ziemi, tej europejskiej ziemi, tej całej ziemi!“
Charakterystyczne było pewne novum: w 1991 roku Jan Paweł II przyzywał Ducha Świętego nie tylko w kontekście Polski, lecz także Europy i całego świata. Wiązało się to z wypowiedzianymi nieco wcześniej słowami z tej samej homilii, w której papież dokonał diagnozy kondycji duchowej naszego kontynentu. Mówił wówczas:
Gdy pierwszy raz nawiedzałem Warszawę w 1979 roku, na placu Zwycięstwa wypowiedziałem to wezwanie: “Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Tej ziemi. Tej ziemi polskiej w środku Europy, naznaczonej tradycją swojej własnej europejskości. Raz to jeszcze powtarzam, bo zbyt się szafuje z wewnątrz i z zewnątrz tym argumentem upokarzającym, że mamy dopiero wchodzić do Europy. Natomiast mamy dobrze się zastanowić nad rzeczywistością Europy i europejskości. Trzeba pamiętać, że zarzewie wolności przyniósł Europie św. Paweł, ten, który głosił wyzwolenie przez Chrystusa: “Jeżeli Chrystus was wyzwoli, będziecie wolni”. Wolność, do której wyzwala nas Chrystus, to jest to orędzie Dobrej Nowiny i orędzie Chrystusowej wolności, które kształtuje dzieje Europy przez dwa tysiące lat. Wolność, do której wyzwala nas Chrystus, została nam dana, przyniesiona, ofiarowana nie po to, ażebyśmy ją zmarnowali, tylko ażebyśmy nią żyli i innym nieśli! Trzeba zaczynać od tej prawdy o Europie. Równocześnie, zdając sobie sprawę, że z biegiem czasu, zwłaszcza w tak zwanych czasach nowożytnych, Chrystus jako sprawca ducha europejskiego, jako sprawca tej wolności, która w Nim ma swój zbawczy korzeń, został wzięty w nawias i zaczęła się tworzyć inna mentalność europejska, mentalność, którą krótko można wyrazić w takim zdaniu: “myślmy tak, żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał”. Oczywiście, skoro Chrystus został wzięty w nawias, a może nawet postawiony poza nawiasem, to przestał też istnieć Bóg. Bóg jako Stwórca może być daleki: Stwórca, ale bez prawa do interwencji w życie człowieka, dzieje człowieka. Żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał. To jest też część ducha europejskiego. Część europejskiej nowożytnej tradycji.“
I znów Jan Paweł II – tak jak wcześniej w kontekście polskim – odwołał się do wolnej woli człowieka i dokonywanych przez niego wyborów w sferze duchowej i moralnej. Przedstawił dwa wykluczające warianty wolności: wolność w Bogu i wolność od Boga. Ta druga – jego zdaniem – nieuchronnie prowadzić musi do zniewolenia. Nieprzypadkowo za najważniejsze zdanie w ewangeliach uważał słowa Jezusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli“ – przy czym prawdą był dla niego sam Chrystus.
Dlatego zakończył swoją homilę słowami:
I my, my Polacy, tej prawdy o człowieku nie możemy zdradzić! Dlatego też wciąż mówimy o potrzebie nowej ewangelizacji. Po Soborze Watykańskim II zrodziła się ta świadomość i ta potrzeba nowej ewangelizacji starego przecież kontynentu, starych przecież społeczeństw, chrześcijańskich społeczeństw. Jednak nowa ewangelizacja.
Te dwa wezwania Jana Pawła II do Polaków – jedno skierowane na działania wewnątrz kraju, a drugie na zewnątrz – pozostają aktualne także i dziś.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/295925-25-lecie-beatyfikcji-o-rafala-chylinskiego-ostrzezenie-przed-recydywa-saska-wezwanie-do-nowej-ewangelizacji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.