Sobotnia wypowiedź arcybiskupa Georga Gänsweina, osobistego sekretarza Benedykta XVI, wywołała spory rezonans w świecie katolickim. Nie tylko sprowokowała szereg komentarzy, lecz także postawiła przed teologami poważny problem do rozstrzygnięcia.
Co takiego rzekł arcybiskup Gänswein, który jest zarazem prefektem Domu Papieskiego Franciszka? Podczas prezentacji najnowszej biografii Josepha Ratzingera napisanej przez ks. Roberto Regoliego powiedział o Benedykcie XVI:
Wciąż jeszcze jest za wcześnie, by dokonać ostatecznego bilansu pontyfikatu Benedykta XVI. Papież żyje, a jego posługa trwa nadal, choć w innej formie. (…)
Jak za czasów Piotra, również i dziś Kościół, jeden, święty, powszechny i apostolski, ma tylko jednego prawowitego Papieża. A przy tym od trzech lat żyje wśród nas dwóch Następców Piotra. Nie stanowią dla siebie konkurencji, ale ich obecności jest naprawdę niezwykła.
Byłem świadkiem tego, jak Benedykt XVI na zakończenie swego pontyfikatu złożył Pierścień Rybaka, co normalnie ma miejsce po śmierci Papieża. Postanowił jednak nie rezygnować z obranego przez siebie imienia, w odróżnieniu od Celestyna V, który po rezygnacji na nowo stał się Pietrem da Morrone.
Nie mamy jednak dwóch Papieży, ale posługa papieska została poszerzona, ma elementy czynny i element kontemplacyjny. I dlatego właśnie Benedykt XVI nie zrezygnował ani ze swego imienia, ani z białej sutanny. Dlatego też do dzisiaj jego prawowitym tytułem jest Jego Świątobliwość.
Z tego też względu nie wycofał się do odizolowanego klasztoru, lecz pozostał wewnątrz Watykanu. W 2013 r. ten wielki teolog na Stolicy Piotrowej został więc pierwszym Papieżem Seniorem w historii. Od tej chwili jego rola jest całkiem inna niż wspomnianego już św. Celestyna V, który po dymisji, chciał powrócić do pustelni, został jednak uwięziony przez swego następcę Bonifacego VIII.
Trudno wyobrazić sobie, aby osobisty sekretarz Benedykta XVI mógł wypowiadać podobne opinie na temat charakteru posługi swego zwierzchnika bez uzgodnienia tego z nim samym. Jego oświadczenie to wielka zagadka. Z jednej strony mówi, że „mamy tylko jednego prawowitego Papieża“, a z drugiej, że „od trzech lat żyje wśród nas dwóch Następców Piotra“. Podkreśla też, że posługa papieska Benedykta XVI trwa nadal, a on sam zatrzymał niektóre insygnia władzy papieskiej: imię, tytuł Jego Świątobliwości, czyli papieża (z dodatkiem: senior – lub emeryt, w zależności od tłumaczenia) oraz białą sutannę. Prócz tego Benedykt XVI nadal zachował swój herb papieski i pozostał w Watykanie.
W wypowiedzi arcybiskupa Georga Gänsweina szczególnie zagadkowe jest stwierdzenie, że „nie mamy jednak dwóch Papieży, ale posługa papieska została poszerzona, ma elementy czynny i element kontemplacyjny.“
Co to właściwie znaczy? Teologowie są bezradni, ponieważ nigdy w 2000-letnich dziejach Kościoła nie było takiej sytuacji. Nigdy nie było sytuacji, gdy w jednej „zagrodzie Piotrowej“ przebywali dwaj papieże. Owszem, bywały w historii Kościoła momenty, gdy funkcjonowali dwaj (a nawet trzej) papieże, ale zawsze antagonistycznie do siebie nastawieni i nigdy w jednym miejscu (w Rzymie, w Awinionie, a nawet w Pizie). Zawsze też na końcu Kościół oficjalnie uznawał, że papieżem był tylko jeden z nich, zaś drugi anty-papieżem. Dzisiejsza sytuacja jest więc naprawdę wyjątkowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sobotnia wypowiedź arcybiskupa Georga Gänsweina, osobistego sekretarza Benedykta XVI, wywołała spory rezonans w świecie katolickim. Nie tylko sprowokowała szereg komentarzy, lecz także postawiła przed teologami poważny problem do rozstrzygnięcia.
Co takiego rzekł arcybiskup Gänswein, który jest zarazem prefektem Domu Papieskiego Franciszka? Podczas prezentacji najnowszej biografii Josepha Ratzingera napisanej przez ks. Roberto Regoliego powiedział o Benedykcie XVI:
Wciąż jeszcze jest za wcześnie, by dokonać ostatecznego bilansu pontyfikatu Benedykta XVI. Papież żyje, a jego posługa trwa nadal, choć w innej formie. (…)
Jak za czasów Piotra, również i dziś Kościół, jeden, święty, powszechny i apostolski, ma tylko jednego prawowitego Papieża. A przy tym od trzech lat żyje wśród nas dwóch Następców Piotra. Nie stanowią dla siebie konkurencji, ale ich obecności jest naprawdę niezwykła.
Byłem świadkiem tego, jak Benedykt XVI na zakończenie swego pontyfikatu złożył Pierścień Rybaka, co normalnie ma miejsce po śmierci Papieża. Postanowił jednak nie rezygnować z obranego przez siebie imienia, w odróżnieniu od Celestyna V, który po rezygnacji na nowo stał się Pietrem da Morrone.
Nie mamy jednak dwóch Papieży, ale posługa papieska została poszerzona, ma elementy czynny i element kontemplacyjny. I dlatego właśnie Benedykt XVI nie zrezygnował ani ze swego imienia, ani z białej sutanny. Dlatego też do dzisiaj jego prawowitym tytułem jest Jego Świątobliwość.
Z tego też względu nie wycofał się do odizolowanego klasztoru, lecz pozostał wewnątrz Watykanu. W 2013 r. ten wielki teolog na Stolicy Piotrowej został więc pierwszym Papieżem Seniorem w historii. Od tej chwili jego rola jest całkiem inna niż wspomnianego już św. Celestyna V, który po dymisji, chciał powrócić do pustelni, został jednak uwięziony przez swego następcę Bonifacego VIII.
Trudno wyobrazić sobie, aby osobisty sekretarz Benedykta XVI mógł wypowiadać podobne opinie na temat charakteru posługi swego zwierzchnika bez uzgodnienia tego z nim samym. Jego oświadczenie to wielka zagadka. Z jednej strony mówi, że „mamy tylko jednego prawowitego Papieża“, a z drugiej, że „od trzech lat żyje wśród nas dwóch Następców Piotra“. Podkreśla też, że posługa papieska Benedykta XVI trwa nadal, a on sam zatrzymał niektóre insygnia władzy papieskiej: imię, tytuł Jego Świątobliwości, czyli papieża (z dodatkiem: senior – lub emeryt, w zależności od tłumaczenia) oraz białą sutannę. Prócz tego Benedykt XVI nadal zachował swój herb papieski i pozostał w Watykanie.
W wypowiedzi arcybiskupa Georga Gänsweina szczególnie zagadkowe jest stwierdzenie, że „nie mamy jednak dwóch Papieży, ale posługa papieska została poszerzona, ma elementy czynny i element kontemplacyjny.“
Co to właściwie znaczy? Teologowie są bezradni, ponieważ nigdy w 2000-letnich dziejach Kościoła nie było takiej sytuacji. Nigdy nie było sytuacji, gdy w jednej „zagrodzie Piotrowej“ przebywali dwaj papieże. Owszem, bywały w historii Kościoła momenty, gdy funkcjonowali dwaj (a nawet trzej) papieże, ale zawsze antagonistycznie do siebie nastawieni i nigdy w jednym miejscu (w Rzymie, w Awinionie, a nawet w Pizie). Zawsze też na końcu Kościół oficjalnie uznawał, że papieżem był tylko jeden z nich, zaś drugi anty-papieżem. Dzisiejsza sytuacja jest więc naprawdę wyjątkowa.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/294274-czy-benedykt-xvi-powiedzial-juz-ostatnie-slowo-jako-papiez-powazny-problem-dla-teologow?strona=1