Od nas, od wszystkich Polaków zależeć może przyszłość Kościoła - Krystian Kratiuk o "Synodzie papieża Franciszka"

fot. blogpress
fot. blogpress

Podczas synodu w 2014 roku doszło do podważenia nauczania Chrystusa w kwestii nierozerwalności małżeństwa. W dobie kryzysu rodziny i kryzysu wewnątrz Kościoła, niektórzy biskupi, głównie z Europy Zachodniej, a w szczególności Niemcy, chcieli podważyć słowa Jezusa: „Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”

W Domu Polonii odbyło się spotkanie zorganizowane przez Polonia Christiana oraz wydawnictwo Prohibita poświęcone książce Krystiana Kratiuka „Synod papieża Franciszka”. Prowadził je Paweł Ozdoba, dziennikarz portalu PCh24.pl.

Książka jest zapisem wydarzeń, o których gdy się odbywały, nie było zbyt głośno. Powstała by utrwalić na papierze niewyobrażalne wprost wypowiedzi, które staną się zapewne natchnieniem dla następnych pokoleń historyków Kościoła piszących o największych kryzysach wiary katolickiej.

Krystian Kratiuk w czasie spotkania zwrócił uwagę na różne zjawiska, które mają wpływ na obecny kryzys rodziny - promocja związków homoseksualnych i innych form rodziny, lawinowo wzrastająca liczba rozwodów, liczone w dziesiątkach na całym świecie milionów aborcje, negowanie przyrodzonej płci. W tym kontekście synod był potrzebny, biskupi powinni o tych zagrożeniach dyskutować.

Odbyły się dwie sesje synodu do spraw rodziny: w październiku 2014 roku i rok później, w październiku 2015 roku.

Niestety podczas synodu w 2014 roku doszło do podważenia nauczania Chrystusa w kwestii nierozerwalności małżeństwa. Nie ma możliwości rozwodu w Kościele katolickim. W dobie kryzysu rodziny i kryzysu wewnątrz Kościoła, niektórzy biskupi, głównie z Europy Zachodniej, a w szczególności Niemcy, chcieli podważyć słowa Jezusa: „Co Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela.

— zauważył autor książki „Synod papieża Franciszka”.

Kardynał Walter Kasper, niegdyś szef Papieskiej Rady do spraw Popierania Jedności Chrześcijan, postulował, by rozwodników żyjących w nowych związkach dopuszczać do sakramentu komunii świętej, co było wcześniej zakazane i co potwierdził w swoim nauczaniu Jan Paweł II. Taki był początek, wkrótce na synodzie do spraw rodziny zaczęto rozmawiać także o dewiacjach.

Pierwszy synod przypominał obrady parlamentu, ale nie były to obrady na wysokim poziomie

— mówił Krystian Kratiuk.

Padały różne insynuacje, wyzwiska. Grupa kardynałów przygotowała przed synodem książkę obalającą argumenty biskupów niemieckich - a były to argumenty społeczne, teologiczne, moralne, historyczne (książka została wydana w Polsce przez wydawnictwo Św Wojciecha). Miała ona trafić do wszystkich uczestników synodu, jednak sekretarz generalny synodu, kiedy dowiedział się o tym, postanowił nie wpuścić tej książki do Watykanu. W efekcie z argumentami biskupów wiernych nauczaniu Chrystusa można było zapoznać się na 2-3 dni przed zakończeniem dwutygodniowego synodu.

Jak wyjaśnił Kratiuk, dokument końcowy synodu z 2014 roku powstał poprzez głosowanie. W wersji roboczej tekstu znalazły się paragrafy m.in. dopuszczające rozwodników do komunii świętej, ciepłe słowa o związkach homoseksualnych, doszukujące się w nich pierwiastków dobra. Poddano ten dokument pod głosowanie. Zgodnie z przyjętymi zasadami, decydowało 2/3 głosów. Do przyjęcia tych paragrafów zabrakło odpowiednio 4, 7 i 12 głosów spośród 265 biskupów.

A więc ponad połowa biskupów głosowała, aby takie paragrafy znalazły się w tym dokumencie, a więc de facto legalizacja rozwodów, wbrew literalnie zapisanym w ewangelii słowom Pana Jezusa oraz legalizacja związków homoseksualnych. Zabrakło kilku głosów, mimo tego te zapisy, jako aneks, znalazły się w końcowym dokumencie synodu z 2014 roku.”

— podkreślił Kratiuk.

Stało się to na specjalne życzenie papieża Franciszka.

Jak zauważył Kratiuk, okres między synodami przypominał kampanię wyborczą, biskupi synodalni z Europy Zachodniej i Ameryki Łacińskiej, choć głównie Niemcy, udzielali wywiadów, z których wynikało, że nauczanie Chrystusa musi być zmienione, bo nie przystaje do dzisiejszych czasów. Skoro ludzie się rozwodzą, trzeba być miłosiernym dla nich i dopuścić ich do komunii świętej. Konserwatywni kardynałowie i biskupi, czyli ci, którzy pozostali wierni Chrystusowemu nauczaniu, twierdzili, że na to zgody nie będzie. Zaczęto nawet mówić w mediach o groźbie rozłamu, schizmy w Kościele. Przez rok trwała więc kampania zachęty do legalizacji grzechu i kontr-kampania przypominająca nauczanie Chrystusa.

Na synod drugi, który odbył się w dniach 4-25 października 2015 roku (trwał 3 tygodnie), zostało zaproszonych 350 osób, z czego ponad 70 na osobiste życzenie Ojca Świętego. Spośród tych ostatnich, były to głównie osoby popierające rozwiązania zgłoszone przez kardynała Waltera Kaspera. Katolicy zdobyli się w międzyczasie na bezprecedensową akcję zbierania podpisów pod prośbą do Ojca Świętego o potwierdzenie katolickiego nauczania w sprawie nierozwiązalności małżeństwa, jednak nie otrzymali na swoją prośbę żadnej odpowiedzi. A dokument końcowy synodu nr 2 tak został skonstruowany, że zarówno tradycjonaliści, jak i „postępowcy” byli z niego zadowoleni. Jednak synod biskupów to ciało doradcze, a głos decydujący należy do papieża. To adhortacja papieska jest dokumentem, który stanowi podsumowanie Synodu Biskupów i zestawienie wniosków, jakie wypływają z synodu.

Autor książki „Synod papieża Franciszka” podkreślił:

Jako Polacy możemy być w tej całej dramatycznej rozgrywce dumni. Nasz episkopat w całości bronił bardzo twardo, bardzo stanowczo nauczania Pana Jezusa w tej sprawie. Biskup Gądecki wiózł ze sobą na ten synod stanowisko wszystkich polskich biskupów, całego episkopatu, z którego nikt się nie wyłamał. To było jedyne europejskie państwo, które mogło się tym poszczycić. Obserwatorzy, watykaniści, ludzie mediów, a także biskupi podkreślali wielokrotnie w rozmowach, że jeżeli polski Kościół pęknie, to pęknie cały Kościół.

Warto przypomnieć, że Konferencję Episkopatu Polski na tym XIV Zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów, który był poświęcony sprawom rodziny reprezentowali: arcybiskupi Stanisław Gądecki i Henryk Hoser oraz biskup Jan Wątroba (przewodniczący Rady ds. Rodziny).

Kilka dni temu, 8 kwietnia 2016 r. w Watykanie odbyła się prezentacja posynodalnej adhortacji apostolskiej papieża Franciszka „Amoris laetitia” (Radość miłości). Stanowi ona podsumowanie dwóch zgromadzeń Synodu Biskupów poświęconych rodzinie, które odbyły się w październiku 2014 i 2015 r.

Zapytany o ocenę tego dokumentu Krystian Kratiuk stwierdził:

W tych punktach, które nas podczas dzisiejszej dyskusji interesują, papież zacytował w całości dokument synodu nr 2. Efekt tego jest taki, jak po synodzie, czyli biskupi polscy mówią, że nic się w nauczaniu Kościoła nie zmieniło, a biskupi niemieccy mówią, że będą udzielać komunii świętej katolikom żyjącym po rozwodzie w nowych związkach. Rzecznik Episkopatu Polski zapytany o tą adhortację odpowiedział, że jest ona pisana językiem niejasnym.

Na potwierdzenie swoich słów, że interpretacje tego dokumentu są bardzo różne, Kratiuk zacytował fragment artykułu z „Tygodnika Powszechnego”, w którym jest zawarta odmienna od wersji polskich biskupów interpretacja adhortacji papieża Franciszka: „Franciszek wyraźnie stwierdza, iż to nie on, ani synod, ani biskup, czy nawet spowiednik powinien rozstrzygać, czy dana osoba – choćby rozwiedziona i żyjąca w powtórnym związku – może w pełni uczestniczyć w Eucharystii – lecz tylko ona sama”.

Kratiuk zaznaczył: „Interpretacja „Tygodnika Powszechnego” adhortacji „Amoris Laetitia” papieża Franciszka znosi spowiedź świętą. Według niej, to ja sam będę decydował o tym, czy mogę do spowiedzi świętej przystąpić. Spowiedź święta nie jest mi do niczego potrzebna, bowiem żaden spowiednik, biskup, synod ani papież nie może wiedzieć, co jest dla mnie dobre, czy jestem w stanie łaski czy nie. (..) Interpretatorów takich, jak w „Tygodniku Powszechnym” jest na Zachodzie bardzo wielu”. - podkreślił.

To początek dyskusji wokół książki „Synod papieża Franciszka”. O konsekwencjach Soboru Watykańskiego II, ukąszeniu heglowskim, Ratzingerianach i Kasperianach, przyszłości Kościoła, książce Antoni Socciego, - na filmie poniżej.

Na zakończenie Krystian Kratiuk powiedział:

Duchowa pustynia, którą staje się zachód, przyjmuje w tej chwili zmobilizowanych, bardzo religijnych ludzi zupełnie innej wiary. Czy te rzesze zbliżające się do Europy okażą się szatańskimi szwadronami? Tego nie wiemy.


Od nas, od wszystkich Polaków zależeć może przyszłość Kościoła, a więc i przyszłość świata. Na tej duchowej pustyni Polska jawi się jako perła. Co ósmy kapłan katolicki na świecie jest Polakiem. Oczywiście polski Kościół również jest w kryzysie, ale wyobraźcie sobie, w jak wielkim kryzysie jest Kościół europejski i kościół powszechny, jeśli polski Kościół jest liderem? Tylko od nas, od naszych modlitw i uczynków zależy jak może wyglądać świat jutro. Pamiętajmy w modlitwach o naszych biskupach, kapłani potrzebują naszej modlitwy. Potrzebują także naszej pomocy materialnej. Na każdym poziomie, i duchowym, i materialnym, i społecznym, i politycznym bardzo wiele jest w naszych rękach. Jeśli Pan Bóg umiłował Polskę szczególnie, będzie chciał ją wywyższyć, jeśli pozostanie Mu wierna. Pozostańmy Mu wierni.

Relacja: Margotte i Bernard

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych