Na Lesbos nie zostało powtórzone hasło Angeli Merkel „chodźcie tutaj wszyscy, otworzymy wam granice”. Nic takiego nie było. Papież mówi o fundamentach, a odpowiedzialnymi za ziemskie życie ludzi, są politycy, którzy powinni o te życie dbać mądrze
—mówił szef KAI Marcin Przeciszewski, w rozmowie z „wPolityce.pl”
wPolityce.pl: Papież Franciszek odwiedził grecką wyspę Lesbos, gdzie razem z patriarchą Bartłomiejem i arcybiskupem Hieronimem spotkał się z uchodźcami. Co stanowiło o tym, że ta wizyta była historyczna?
Marcin Przeciszewski: Ta wizyta jest historyczna z kilku powodów. Po pierwsze jest to wizyta ekumeniczna, będąca bardzo ważnym aktem wspólnego świadectwa Zachodu i Wschodu chrześcijaństwa. U boku papieża byli patriarcha Konstantynopola Bartłomiej i arcybiskup Aten i całej Grecji Hieronim, co pokazuje, że oba Kościoły, wschodnie i zachodnie chrześcijaństwo, mogą się spotkać i mówić absolutnie jednym i tym samym głosem, o najważniejszych problemach humanitarnych współczesnego świata, najgłębszego kryzysu od czasu II wojny światowej w Europie, co podkreślał papież. Franciszek apelował o solidarność z ludźmi cierpiącymi, co jest istotą Ewangelii, to Jezus Chrystus się utożsamia z najuboższymi, cierpiącymi czy wykluczonymi. To był apel o odnajdywanie w twarzy każdego uchodźcy twarzy Jezusa Chrystusa. To jest absolutny fundament chrześcijaństwa, który powinien być głoszony o każdej porze, przez wszystkich chrześcijan i pasterzy Kościoła.
Jednocześnie jest to także historyczny moment, ze względu, że obaj patriarchowie Zachodniego i Wschodniego Kościoła, wspólnie zaapelowali do wszystkich ludzi dobrej woli na świecie, o budowanie pokoju, szczególnie w tym najbardziej newralgicznym miejscu jakim jest od dłuższego czasu Bliski Wschód. To nie był tylko apel do Europy czy chrześcijan, ale do całej wspólnoty międzynarodowej, aby zrobiła wszystko aby budować pokój, bo przecież podłożem i przyczyną, tego kryzysu humanitarnego są wojny na Bliskim Wschodzie.
Piękne też były słowa patriarchy Bartłomieja, które warto przypomnieć, że to Morze Śródziemne, nad którym obaj z papieżem stali na Lesbos, powinno być miejscem gdzie budowany jest pokój, gdzie spotykają się różne kultury. To był również bardzo istotny apel, który ma trafić do sumień. Pokazuje on fundamenty z jakimi świat powinien się zawsze liczyć. Bez wartości ewangelicznych, nie ma szans na zbudowanie pokoju na świecie, ani na zbudowanie jakiejkolwiek wspólnoty narodowej czy europejskiej.
Kiedy papież wzywał parafie i Europejczyków do pomocy migrantom, odezwały się głosy mówiące, że Franciszek nie zna pełnego obrazu kryzysu, i niebezpieczeństwa jakie za nim idą. Słusznie?
To co mówi papież, wynika z jego bardzo dobrego rozeznania. Wiemy przecież, że Watykan jest jednym z najlepiej poinformowanych miejsc na świecie, dzięki swojej dyplomacji, dzięki obecności na każdym kawałku globu ziemskiego. Trzeba przypomnieć orędzie ze stycznia na Światowy Dzień Uchodźcy, gdzie papież wyraźnie przeciwstawia się polityce multikulturalizmu lansowanej przez środowiska lewicowe w Europie, która doprowadziła donikąd. Franciszek mówi o potrzebie integracji tych uchodźców, apeluje do nich aby się integrowali, i przyznaje społecznościom europejskim prawo, do poszanowania własnej tożsamości, wskazując na potrzebę integracji. To przyjęcie nie może być tylko przyjęciem, zakończonym budowaniem obcych kulturowo enklaw na terenie Unii Europejskiej. W apelu papieża nie ma nic naiwnego.
Czy chrześcijańskie miłosierdzie, nie jest przypadkiem często wykorzystywane jako argument, który ma przekonać takie kraje jak np. Polska, że powinniśmy przyjąć migrantów, przez osoby, które z chrześcijaństwem nie mają nic wspólnego?
Zawsze, w każdej epoce były nurty, które dążyły do instrumentalizacji nauczania Kościoła dla prywatnej polityki, i z tym będziemy spotykać się do końca świata. Wszyscy powinniśmy wziąć pod uwagę prawdę ewangeliczną, o której mówi nam Pan Jezus na kartach Ewangelii, „byłem ubogi, byłem samotny, byłe głodny, byłem w więzieniu” to jest właśnie pokazywanie że rolą chrześcijaństwa w świecie jest konkretna postawa wobec ludzi słabszych i najbardziej potrzebujących. Dziś znakiem czasu jest fala migracyjna, która zmusza do głębokiego zastanowienia się jak reagować. Papież oczywiście nie podsuwa żadnych rozwiązań. Na Lesbos nie zostało powtórzone hasło Angeli Merkel „chodźcie tutaj wszyscy, otworzymy wam granice”. Nic takiego nie było. Papież mówi o fundamentach, a odpowiedzialnymi za ziemskie życie ludzi, są politycy, którzy powinni o te życie dbać mądrze. Integracja powinna być przeprowadzona mądrze, bo od niej i tak nie uciekniemy, ale powinna być także zgodna z interesem każdego państwa.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/289045-marcin-przeciszewski-papiez-na-lesbos-mowil-o-fundamentach-odpowiedzialnymi-za-ziemskie-zycie-ludzi-sa-politycy-ktorzy-powinni-o-nie-dbac-madrze-wywiad
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.