Kościół pomaga małżonkom w kryzysie. Ks. Dziewiecki: „Kapłan wierny powołaniu jest największym na tej ziemi obrońcą małżeństw i rodzin”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. freeimages.com
Fot. freeimages.com

Kapłan wierny powołaniu jest największym na tej ziemi obrońcą małżeństw i rodzin oraz obrońcą tych, którzy są krzywdzeni i trwają w wierności małżeńskiej także wtedy, gdy współmałżonek odchodzi i zdradza. Trzeba strzec się stawiania sprawy na głowie, czyli zaczynania od tworzenia grup duszpasterskich dla małżonków, którzy uwikłali siebie i innych ludzi w związki cudzołożne i w znacznym stopniu zablokowali sobie możliwość pokonania kryzysu małżeńskiego. Duszpasterstwo małżonków w kryzysie nie może być zorganizowane w taki sposób, by stwarzało choćby pozory, że daje komuś komfort trwania w cudzołóstwie, lub że bardziej interesuje się losem krzywdzicieli niż losem osób krzywdzonych. Ksiądz jest urzędowym świadkiem przysięgi małżeńskiej, którą składają sobie narzeczeni. Jeśli nie broni stanowczo krzywdzonego małżonka oraz krzywdzonych dzieci lub jeśli równie stanowczo nie mobilizuje do nawrócenia małżonka żyjącego w związku cudzołożnym, to staje się świadkiem wiarołomnym.

Każda sytuacja małżonków w kryzysie jest inna. Rzadko jest tak, że za kryzys odpowiada wyłącznie mąż czy żona. Zwykle – chociaż w różnym stopniu – za kryzys odpowiadają obydwoje małżonkowie. Czasem jedno z nich jest w sumieniu pewne, że ich małżeństwo jest nieważne, ale nie ma możliwości, by udowodnić to w sądzie biskupim. Kapłani powinni uwzględniać owo zróżnicowanie sytuacji oraz pamiętać o tym, że oceny co do winy moralnej danej osoby mogą dokonywać wyłącznie w konfesjonale, gdy ta osoba odsłania nie tylko swoje czyny, lecz także swoje motywy działania, swój stopień znajomości zasad moralnych i wolności.

Jeśli małżonek zdradził i odszedł od współmałżonka, a zdradzony trwa w wierności i czeka na powrót, to krzywdziciel ma obowiązek nie tylko przestać cudzołożyć, ale też ma obowiązek powrócić do opuszczonego przez siebie małżonka. Inaczej nie może w żadnym przypadku przystępować do Komunii Świętej z tego oczywistego powodu, że ma ciężki grzech zaniedbania sakramentalnej przysięgi miłości i zobowiązania do trwania przy małżonku w dobrej i złej doli aż do śmierci. Niezgodne z Ewangelią jest zatem dosyć często spotykane przekonanie, że wystarczy nie współżyć z kochanką czy kochankiem, by móc przystępować do Komunii Świętej. Ten warunek może być wystarczający wyłącznie wtedy, gdy zdradzony małżonek nie chce, by ten, kto odszedł, powrócił. „Usprawiedliwieniem” dla trwania przy kochanku/kochance nie może być troska o nieślubne dzieci, gdyż miłość do małżonka ma pierwszeństwo nawet przed miłością do ślubnych dzieci. Istnieje sakrament małżeństwa, ale nie istnieje sakrament rodzicielstwa. O los nieślubnych dzieci uczciwie troszczy się tylko ten, kto nie dopuszcza się do cudzołóstwa, bo wie, że gdyby złamał przysięgę małżeńską i przekazał życie dzieciom wbrew już podjętym zobowiązaniom wobec małżonka i ślubnych dzieci, to będzie krzywdził wszystkich: zarówno małżonka i ślubne dzieci, jak też osobę, którą wikła w cudzołóstwo oraz ewentualne dzieci, które z cudzołożnego związku się zrodzą.

« poprzednia strona
1234
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych