Bóg wybrał sobie Sokółkę. Recenzja książki "Hostia"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube/materiały prasowe
Fot. YouTube/materiały prasowe

W 2008 roku w kościele p.w. św. Antoniego Padewskiego w Sokółce stała się rzecz niezwykła. Na Hostii, która kilka dni wcześniej została upuszczona przez sprawującego Eucharystię kapłana, pojawiła się tkanka mięśnia serca. Zdarzenie zyskało miano Cudu Eucharystycznego, a parafia gromadzi świadectwa osób, które dzięki modlitwie przed cząstką Ciała Pańskiego w Sokółce doświadczyli szczególnego działania Bożej łaski. Jedni zostali uzdrowieni z ciężkiej choroby, inni w niewytłumaczalny po ludzku sposób ocalili życie w groźnych wypadkach, jeszcze inni otrzymali pomoc w trudnych sytuacjach życiowych. Okoliczności cudu, jak i to, co wydarzyło się po nim i dzieje się przez cały czas, opisuje książka „Hostia. Cud Eucharystyczny w Sokółce.”

Autor Adam Białous, dziennikarz urodzony w Białymstoku, jako dziecko w okolicach Sokółki u dziadków spędzał niemal każde wakacje i ferie. Książka nabiera niezwykle osobistego charakteru, gdy autor wspomina swoją niezwykle pobożną babcię, „jedyną świętą, którą spotkał w życiu”, i dzięki której kościół św. Antoniego, do którego jeździła i gdzie potrafiła przemodlić się cały dzień, stał się bliski również jemu. W tym właśnie kościele - jak pisze autor - Bóg postanowił „odkryć przed nami swe miłujące Serce”.

To, że stało się to w sensie dosłownym, potwierdzają naukowcy. Patomorfolodzy z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, którzy szczegółowo przebadali tajemniczy ślad na Komunikancie, orzekli, że jego struktura jest identyczna z tkanką mięśnia sercowego człowieka jeszcze żyjącego, ale będącego w stanie agonii. Wykluczyli również jakąkolwiek ludzką ingerencję wskazując, że włókna mięśnia sercowego są tak mocno wrośnięte w Komunikant, że nawet przy pomocy najnowocześniejszego sprzętu mikroskopowego nie udałoby się ich w taki sposób połączyć.

Powołana przez ordynariusza archidiecezji białostockiej komisja kościelna uznała, że “wydarzenie z Sokółki nie sprzeciwia się wierze Kościoła, a raczej ją potwierdza”. Sprawa trafiła do Stolicy Apostolskiej, która gromadzi informacje o niezwykłych zdarzeniach za przyczyną Hostii z sokólskiego kościoła. A tych ciągle przybywa.

W archiwum parafii św. Antoniego można znaleźć historię uczennicy miejscowej szkoły - Justyny Popowczak. W 2011 r. dziewczynka zachorowała na raka wątroby. Jej koleżanki poprosiły księdza katechetę, aby odprawił w sokólskiej kolegiacie Mszę św. w intencji uzdrowienia Justyny.

Dokładnie w dniu, w którym kapłan w obliczu przemienionej cząstki Ciała Pańskiego celebrował Eucharystię, trwały badania lekarskie chorej dziewczynki. Jakież było zdziwienie lekarzy, kiedy oglądając zdjęcia rentgenowskie, stwierdzili oni zgodnie, że guz z zaatakowanej chorobą wątroby znikł. Specjaliści z dziedziny medycyny nie są w stanie wytłumaczyć, w jaki sposób pacjentka wróciła do zdrowia.

O cudzie uzdrowienia wyproszonym przed Hostią w Sokółce może mówić również Jacek Dębko. Mężczyzna pracował na wysypisku śmieci. 12 sierpnia 2011 r. uległ strasznemu wypadkowi - dostał się w tryby ogromnej maszyny do przesiewania odpadów, w wyniku czego jego czaszka została niemal zmiażdżona. I choć szybko został przetransportowany helikopterem do szpitala w Białymstoku, lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie. Wówczas brat ciężko rannego mężczyzny udał się do proboszcza, ks. Stanisława Gniedziejki, prosząc go ze łzami w oczach o modlitwę w intencji konającego brata.

Pan Bóg ma większe możliwości niż lekarze. Trzeba się modlić

— powiedział mu kapłan.

Dalej wydarzenia potoczyły się następująco:

Eucharystię odprawiono 14 sierpnia. Na Bożą odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bowiem już 15 sierpnia, na który to dzień przypada uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, ze szpitala przyszły dobre wieści. Jacek przestał gorączkować. Wkrótce też stanął na nogi. Lekarzom pozostało tylko stwierdzić, że z takim przypadkiem nigdy wcześniej nie mieli do czynienia.

Jest też historia małżeństwa, którzy przez wiele lat bezskutecznie starało się o dziecko. Leczenie nie przynosiło rezultatów. Rozwiązania bolesnej dla nich sytuacji szukali więc w internecie i właśnie tam natrafili na informację o 40-godzinnym nabożeństwie w kolegiacie, gdzie zdarzył sie Cud Eucharystyczny. Pani Joanna postanowiła wybrać się do Sokółki. Po przekroczeniu progu kościoła od razu udała się do spowiedzi, a następnie wzięła udział we Mszy św. Jak twierdzi, w drodze powrotnej do domu spłynęło na nią łagodne uczucie pokoju oraz pewności, że Bóg jest z nią.

Niedługi po tej pielgrzymce zawierzenia małżonków po raz pierwszy ogarnęła radość znana tylko rodzicom. Okazało się bowiem, że pani Joanna jest w stanie błogosławionym.

Opisując to, co wydarzyło się z Hostią w Sokółce, jak i związane z tym łaski, które spływają na ludzi, nie wolno jednak zapominać o tym, że Cud Eucharystyczny dokonuje się za każdym razem, gdy sprawowana jest Msza św., a więc gdy chleb i wino przemieniają się w Ciało i Krew Chrystusa. Ten bardzo ważny fakt pozwala spojrzeć z właściwej perspektywy - z zachwytem, ale bez szukania taniej sensacji, na to, co wydarzyło się w 2008 r. w Sokółce. I właśnie dlatego książka zaczyna się od słów metropolity białostockiego abp. Edwarda Ozorowskiego, który stał na kościelnej komisji mającej potwierdzić autentyczność cudu.

Chociaż wszędzie tam, gdzie sprawowana jest Najświętsza Ofiara, dokonuje się cud eucharystyczny, to jednak w Sokółce został on zdwojony. Cud wiary został umocniony cudem empirycznym. W Sokółce rodzi się na nowo nadzieja dla świata. Bo Bóg jest wśród swego ludu.

Wielu pewnie zastanawia się, dlaczego taki cud wydarzył się w Sokółce. Autor próbuje zgłębić tę tajemnicę już w pierwszych zdaniach swojej książki pisząc:

Kiedy poznaję Sokółkę, utwierdzam się w przekonaniu, że Bóg dla swoich wielkich dzieł wybiera miejsca skromne, wolne od wielkomiejskiego przepychu, gwaru i hałasu.

W kontekście nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia przychodzi na myśl refleksja, że przecież Dzieciątko Jezus nie przyszło na świat w pałacu, ale w stajence wśród pasterzy, co do dziś nie mieści się w głowach wielu ludziom na całym świecie. Zupełnie jak Cud Eucharystyczny w Sokółce…

Hostia. Cud Eucharystyczny w Sokółce, Adam Białous, Wydawnictwo Święty Paweł

bzm

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych