Jeżeli ktoś ma za sobą praktykę prawdziwej wiary, to ja się nie boję skutków jego zaangażowania politycznego
— podkreśla w rozmowie z „Polska The Times” bp Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy krakowski.
Duchowny jest szczęśliwy, że żyje w Polsce po 1989 r., po - jak mówi - wielkiej zmianie, jaka się wtedy dokonała. Według niego każda następna zmiana jest „jedynie jakimś postępem” i - ma nadzieję - uczynieniem dobrego kroku.
Odnosząc się do stwierdzenia, że jeszcze nigdy nie było w Polsce władzy tak przychylnej Kościołowi i jego postulatom, bp Ryś przypomina oświadczenie episkopatu sprzed wyborów, mówiące o tym, że biskupi nie popierają żadnej partii.
Co do przyszłości, jedno jest pewne: nie obawiam się o polityków. To jest ich problem, niech postępują, jak uważają. Boję się pomylenia płaszczyzn w środku Kościoła
— dodaje.
Bp. Ryś tłumaczy, że Kościół nie jest po to, żeby dyktować ludziom, jak mają postępować w sferze polityki, ale ma za zadanie kształtować sumienia i otwierać na doświadczenie spotkania z Bogiem. Boi się aktywności politycznej ludzi, którzy wiarę traktują „w kategoriach mniej lub bardziej wygodnej ideologii” i używają jej „jak sztandaru, a czasem jak tarana”.
Takie niebezpieczeństwo jest zawsze, ale nie zachodzi, gdy ludzie swoje chrześcijaństwo przeżywają głęboko jako osobiste spotkanie z Bogiem. O takich nie mam obaw
— zaznacza bp Grzegorz Ryś.
bzm/”Polska The Times”
Polecamy na prezent! Fascynująca opowieść o najtrwalszej instytucji w dziejach świata:„Krótka historia Kościoła katolickiego. Nowe spojrzenie”.
Książka ta pozwala nie tylko poznać historię Kościoła, ale przede wszystkim ją zrozumieć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/274252-bp-rys-jezeli-ktos-ma-za-soba-praktyke-prawdziwej-wiary-to-ja-sie-nie-boje-skutkow-jego-zaangazowania-politycznego