Bp Ryś: "Jeżeli ktoś ma za sobą praktykę prawdziwej wiary, to ja się nie boję skutków jego zaangażowania politycznego"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Jeżeli ktoś ma za sobą praktykę prawdziwej wiary, to ja się nie boję skutków jego zaangażowania politycznego

— podkreśla w rozmowie z „Polska The Times” bp Grzegorz Ryś, biskup pomocniczy krakowski.

Duchowny jest szczęśliwy, że żyje w Polsce po 1989 r., po - jak mówi - wielkiej zmianie, jaka się wtedy dokonała. Według niego każda następna zmiana jest „jedynie jakimś postępem” i - ma nadzieję - uczynieniem dobrego kroku.

Odnosząc się do stwierdzenia, że jeszcze nigdy nie było w Polsce władzy tak przychylnej Kościołowi i jego postulatom, bp Ryś przypomina oświadczenie episkopatu sprzed wyborów, mówiące o tym, że biskupi nie popierają żadnej partii.

Co do przyszłości, jedno jest pewne: nie obawiam się o polityków. To jest ich problem, niech postępują, jak uważają. Boję się pomylenia płaszczyzn w środku Kościoła

— dodaje.

Bp. Ryś tłumaczy, że Kościół nie jest po to, żeby dyktować ludziom, jak mają postępować w sferze polityki, ale ma za zadanie kształtować sumienia i otwierać na doświadczenie spotkania z Bogiem. Boi się aktywności politycznej ludzi, którzy wiarę traktują „w kategoriach mniej lub bardziej wygodnej ideologii” i używają jej „jak sztandaru, a czasem jak tarana”.

Takie niebezpieczeństwo jest zawsze, ale nie zachodzi, gdy ludzie swoje chrześcijaństwo przeżywają głęboko jako osobiste spotkanie z Bogiem. O takich nie mam obaw

— zaznacza bp Grzegorz Ryś.

bzm/”Polska The Times”


Polecamy na prezent! Fascynująca opowieść o najtrwalszej instytucji w dziejach świata:„Krótka historia Kościoła katolickiego. Nowe spojrzenie”.

Książka ta pozwala nie tylko poznać historię Kościoła, ale przede wszystkim ją zrozumieć.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych