Święty wizjoner, który przewidział papieża z Polski. 45 lat temu zmarł ks. Dolindo Ruotolo

19 listopada przypada 45. rocznica śmierci ks. Dolindo Ruotolo. To wyjątkowa postać i niezwykły święty wizjoner, przykład chrześcijanina i kapłana na nasze czasy - ocenia ks. prof. Robert Skrzypczak.

Ks. Dolindo Ruotolo przyszedł na świat tego samego roku, co papież Jan XXIII, w 1882 r. Kapłan o niezwykłej inteligencji i jeszcze większej miłości do Boga i do ludzi. Z ogromną pokorą poddał się próbie fałszywych oskarżeń, ciągnących się bez końca przesłuchań przed urzędem Świętego Oficjum, a wreszcie kary suspensy, która – jako niesłusznie nałożona – została zeń zdjęta w 1937 roku, po trzydziestu latach tej wyniszczającej dla neapolitańskiego kapłana drogi krzyżowej.

Miał ogromną miłość do Słowa Bożego. Chciał, aby przesłanie Biblii dotarło do rąk i świadomości każdego katolika. Pozostawił po sobie 33 tomy komentarzy spisanych ręcznie do wszystkich ksiąg Pisma Świętego. Był podobny w darach otrzymanych od Boga do swego rówieśnika, ojca Pio z Petralciny. Zresztą tamten, gdy przybywali do niego pielgrzymi z Neapolu, mówił:

Dlaczego przychodzicie do mnie, skoro macie u siebie świętego kapłana Dolindo?

Ks. Dolindo dziesięć lat przed śmiercią przeżył udar mózgu, pozostając przez resztę życia w połowie ciała sparaliżowany. To nie zatrzymało go w pracy kaznodziei, spowiednika i poręczyciela ubogich. A dorastał i pracował w dzielnicy Neapolu zdominowanej przez wszechwładną mafię Camorrę. Pod koniec życia ktoś o zapytał, czy zdołał przebaczyć swoim wrogom wszystko, czego od nich przykrego doznał. Ten miał odpowiedzieć:

Nie miałem im czego przebaczać. Wszystko wykonywali w przekonaniu głębokiej słuszności swych intencji i czynów. Nikt mi nie wyrządził żadnej krzywdy. Wszystko to Ojciec niebieski zesłał na mnie dla mojego dobra.

Odszedł do Pana 19 listopada 1970 roku. Co dzień wiele osób modli się u grobu Świętego z Neapolu. Miałem również okazję w tym roku modlić się u grobu ks. Dolindo Ruotolo w kościele Najświętszej Maryi Panny z Lourdes oraz odprawiać Eucharystię tam, gdzie on ją codziennie sprawował i gdzie ściągał do siebie wiele młodych osób swymi, jak powiadają niezwykłymi, kazaniami i katechezami. Jego proces beatyfikacyjny trwa.

Ks. Dolindo miał zwyczaj prowadzenia duszpasterstwa osobistych przesłań wydobywanych z serca i przekazywanych konkretnym osobom. Pisał je na odwrocie obrazka i wręczał ludziom, którzy do niego przychodzili. Niektórzy wręcz szukali ks. Dolindo, aby przez niego otrzymać rodzaj wiadomości z Nieba. W 1965 roku tego rodzaju przesłanie dotarło na adres ambasady włoskiej w Warszawie i zawierało – jak się potem okazało – proroctwo o Janie Pawle II, w 13 lat przed jego wyborem na Stolicę Piotrową.

Był 2 lipca 1965 roku. Na odwrocie obrazka z wizerunkiem Matki Bożej ks. Dolindo wypisał wyjątkowe przesłanie dla polskiego arystokraty, hrabiego Witolda Laskowskiego, będącego szczególnym czcicielem ojca Pio. Na obrazku widnieje następujący zapis:

Maryja do duszy: Świat chyli się do upadku, ale Polska, dzięki nabożeństwom do Mego Niepokalanego Serca uwolni świat od straszliwej tyrani komunizmu, tak jak za czasów Sobieskiego z dwudziestoma tysiącami rycerzy wybawiła Europę od tyrani tureckiej. Powstanie z niej nowy Jan, który poza jej granicami, heroicznym wysiłkiem zerwie kajdany, nałożone przez tyranie komunizmu. Pamiętaj o tym. Błogosławię Polskę! Błogosławię Ciebie. Błogosławcie mnie. Ubogi ksiądz Dolindo Ruotolo - ulica Salvator Rosa, 58, Neapol.

Ks. Dolindo Ruotolo uczył innych pewnego rodzaju modlitwy pełnej zaufania do Jezusa, która jest skuteczna w każdym momencie zdenerwowania czy desperacji:

JEZU, ZAJMIJ SIĘ TYM TY! (Gesù, pensaci Tu).

Oto, jak ją wyjaśniał:

Dlaczego zamartwiacie się i niepokoicie? Zostawcie Mi troskę o wasze sprawy, a wszystko się uspokoi. Zaprawdę powiadam wam, że każdy akt prawdziwego, ślepego i całkowitego oddania się Mnie rozwiązuje trudne sytuacje. Oddanie się Mnie nie oznacza zadręczania się, wzburzenia, rozpaczania, a później kierowania do Mnie modlitwy pełnej niepokoju, abym podążał za wami. Oddanie się, oznacza zamianę niepokoju na modlitwę. Oddanie się oznacza spokojne zamknięcie oczu duszy, odwrócenie myśli od udręki i poddanie się Mnie, bo tylko dzięki Mnie poczujecie się jak dziecko uśpione w objęciach matki, gdy pozwolicie, abym mógł przenieść was na drugi brzeg. To co wami wstrząsa, co was boli bezgranicznie te wasze wątpliwości, wasze przemyślenia, wasze niepokoje i chęć przedsięwzięcia odpowiednich kroków za wszelką cenę, aby zapobiec temu, co was trapi. Czegóż nie dokonuję, gdy dusza, tak w potrzebach duchowych jak i materialnych, zwraca się do Mnie, patrzy na Mnie mówiąc: „Zajmij się tym TY”, zamyka oczy i uspokaja się! Dostajecie niewiele łask, kiedy się męczycie i dręczycie, aby je otrzymać; otrzymujecie ich bardzo dużo, kiedy modlitwa jest pełnym oddaniem się Mnie. W cierpieniu prosicie, żebym oddalił je od was, ale w taki sposób, jaki wy sobie tego życzycie… Zwracacie się do Mnie, ale chcecie, bym to ja dostosował się do waszych planów. Nie bądźcie jak chorzy, którzy proszą lekarza o kurację, ale sami mu ją podpowiadają.

Ks. prof. Robert Skrzypczak

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych