Bp Stefanek: "Laickie media niezwykle troszczą się o to, by Kościół nie spóźnił się z postępem"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Niestety mainstreamowe media robią wszystko, by tę kontynuację zakłamać. Jaka jest propozycja Kościoła dla związków niesakramentalnych?

Po pierwsze, małżeństwom niesakramentalnym należy się prawda. Jeżeli ktoś błądzi, to nie można mu powiedzieć: idź dalej tą drogą. Prawda powinna być oczywiście wypowiedziana z największą miłością. Im większa miłość, tym jaśniejsze wskazanie właściwej drogi. Od tego się zaczyna wszelka pomoc człowiekowi, który znalazł się w trudnej sytuacji. Najpierw prawda. I tu jawi się konkretne zamówienie. Potrzebne nam są prawdziwe małżeństwa i prawdziwa postawa duszpasterzy, żeby stanąć przy ludziach, przeżywających trudną sytuację, z modelem małżeństwa, z prawdziwym przewodnictwem. Po drugie, potrzebna jest stałość praktyk – po jednej i po drugiej stronie. Jeżeli zapraszamy ludzi żyjących bez sakramentu, aby zbliżali się do Boga, to i zaproszenie musi być stałe, i ich próba dojścia do Boga też nie powinna ulegać zniechęceniu. To zaproszenie obejmuje bardzo proste trzy przestrzenie bycia w Kościele: żyć wiarą, żyć prawdami wiary a przede wszystkim przekazać je dzieciom. Do Komunii św. nie mogą przystąpić z powodu notorycznego odwrócenia się od Boga, ale Pismo Święte i katechizm mogą czytać, uczyć się i przekazywać swoją wiarę dzieciom. To jest bardzo ważny teren, na którym każdy związek może się zbliżyć do Pana Boga. Drugą przestrzenią jest modlitwa jako ogólnodostępna forma kontaktu z Panem Bogiem, nawet dla ludzi niewierzących. Zwykle jest tak, że ludzie nie wierzą w jakieś fragmenty nauki o Bogu. Takich, którzy są absolutnie wyziębieni na wszelki kontakt z nadprzyrodzonością, jest naprawdę niewielu. Często słyszę, że ktoś nie wierzy w księży, nie wierzy w Kościół, wierzy w Pana Boga. Dobrze. Nie musi wierzyć ani we mnie, ani w Kościół. Niech idzie do Pana Boga i się modli. Może się tam spotkamy. Ale ja też muszę iść do Pana Boga i się modlić. Tutaj po obydwu stronach jest potrzebna stałość praktyk. Wiem, że nie spotkamy się bezpośrednio, bo on jest uprzedzony do mnie, ale jeśli ja będę blisko Boga i on będzie blisko Boga, to się w którymś momencie zetkniemy. Modlitwa, udział we Mszy św. w takim wymiarze, jak to jest możliwe. Trzeci teren tego szczególnego zbliżania się do Pana Boga to miłość chrześcijańska, to gest przyjaźni i miłości, zwłaszcza miłość opiekuńcza.

Mówi się sporo o komunii duchowej, o tym, że małżeństwa sakramentalne przystępują do Komunii św., a niesakramentalne łączą się z nimi duchowo.

Ta formuła wymaga wyjaśnienia. Komunia św., czyli zjednoczenie z Chrystusem, przyjęcie Go do swojego serca, czy to w formie sakramentalnej czy przez duchowe połączenie, wymaga tych samych warunków. Ten, który może przystępować do Komunii św. sakramentalnej, ale z powodu przeszkód zewnętrznych w danej chwili nie może, łączy się z Chrystusem duchowo. Nie ma komunii duchowej, którą można by przyjmować z przeszkodami, bo istotą tej bariery, którą stawia się przed człowiekiem żyjącym w związku niesakramentalnym, jest fakt jego zerwania więzi z Chrystusem. Jeśli się z Chrystusem zerwało więź, to nie można duchowo powiedzieć: kocham Cię. Trzeba najpierw wyciągnąć wnioski z tego, że kocham. Jeśli więc mówimy o łączności duchowej, to nie rozumiemy tego jako drugą formę zjednoczenia komunijnego, tylko jako odpowiedź naszej duszy, naszego sumienia, na naturalne pragnienie człowieka, żeby być z Bogiem. Formułowanie potrzeb duchowych – modlitwa, udział w zgromadzeniach liturgicznych w tym wymiarze, w jaki jest możliwy, i czyn chrześcijański otwarty na drugiego człowieka. Natomiast te warunki nie mogą być skuteczne bez otwarcia się duchowego na bliższy związek z Bogiem. Ta modlitwa nie może być li tylko rytualną. Sumienie nie może zostać odłożone na bok. Musimy mieć pełną świadomość pewnego konfliktu, przeszkody, jaką postawiłem między mną a Panem Bogiem. A ponieważ przeszkoda jest po mojej stronie, mój duch może wybiegać przed realne czyny, zwłaszcza że niektóre z nich nie są takie proste do odwołania, np. trwały związek niesakramentalny. Tego nie można zmienić w jednej chwili. Duchowo mogę jednak poczuć głód Boga i reagować na niego pragnieniem, aby pomógł mi uporządkować moje sumienie i życie duchowe. Jest to więc praca duchowa nad spotkaniem Pana Boga a nie komunia duchowa. Nie używałbym słowa „komunia” w stosunku do takich osób. Podczas synodu, także w pytaniach, które do nas docierały z różnych środowisk, widać było, że zapotrzebowanie na wsparcie ludzi żyjących poza sakramentalnym związkiem małżeńskim jest bardzo duże. Ale też i oferta Kościoła jest bardzo jasna. Trzeba przypomnieć prawdę, na którą zwrócili uwagę ojcowie synodalni, że małżeństwo jest społecznością sakralną i nienaruszalną. Z tego powodu każde inne rozwiązanie otoczymy opieką, ale małżeństwu należy się szczególny rodzaj uwagi.

Polecamy profil książki na Facebooku

« poprzednia strona
12

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych