"Teraz powierzamy go opiece Matki Boskiej" - pogrzeb b. abpa Wesołowskiego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot.PAP/Grzegorz Momot
fot.PAP/Grzegorz Momot

Byliście z niego zawsze bardzo dumni. Teraz powierzamy go opiece Matki Boskiej

—mówił bp Jan Szkodoń, biskup pomocniczy z Krakowa do mieszkańców Czorsztyna, gdzie dzisiaj odbyły się uroczystości pogrzebowe abp. Józefa Wesołowskiego, byłego nuncjusza apostolskiego w Dominikanie.

Hierarcha przywołał też znane słowa z Listu św Pawła: „Zło dobrem zwyciężaj”.

Razem ze zmarłym prosimy o przebaczenie. Kto jest bez grzechu, niech pierwszy kamień rzuci, niech rzuci

—mówił bp Szkodoń.

Wspólnie z nim Mszę św. celebrowało kilkunastu kapłanów, obecni byli m.in. koledzy z roku seminaryjnego byłego arcybiskupa. Dojechał m.in. ks. dr Wacław Gubała z Krakowa, którego hierarcha odwiedzał.

Po odczytaniu ewangelii ks. Tadeusz Dybeł, dziekan dekanatu niedzickiego, zgodnie z wolą biskupa poprosił wszystkich o dłuższą kontemplację Słowa Bożego.

Po modlitwie ciało Zmarłego w asyście odprowadzono na parafialny cmentarz, gdzie bp Szkodoń poprowadził modlitwę nad trumną zmarłego kapłana.

Jeden z członków rodziny odczytał słowo pożegnania byłego nuncjusza.

W listach kierowanych do nas do końca przyznawał, że jest bez winy

—podkreślał.

W listach do rodziny, których fragmenty czytano podczas pogrzebu, biskup Wesołowski pisał:

Zachowuję pogodę ducha, dlatego że nie popełniłem tych strasznych czynów, a moja główna wina to nieroztropne spacerowanie nad morzem i kontakty z dziećmi ulicy, którzy okazali się powiązani z handlem narkotykami i prostytucją.

Cytowano też słowa byłego nuncjusza z w oświadczenia, jakim dysponuje rodzina.

Zarzuca mi się czyny, których nigdy nie popełniłem i znajomości z ludźmi, których nie znałem

—zapewniał były nuncjusz na Dominikanie.

Krewny Zmarłego przypomniał jego zasługi podczas posługi w wielu krajach, m.in. jak niósł pomoc na Haiti po trzęsieniu ziemi.

Był pierwszym, który nie zważając na niebezpieczeństwo powtórzenia dramatu żywiołu, groźby zarażenia chorobami zakaźnymi, pomagał osobiście, bo zabrakło do tego ochotników

—mówił krewny byłego księdza arcybiskupa.

Oprócz parafian, najbliższej rodziny w pogrzebie uczestniczyli bardzo liczni dziennikarze. Nie zostali jednak wpuszczeni do świątyni. Niektórym udało się wejść i wewnątrz świątyni robili zdjęcia telefonami komórkowymi. Nie doszło mimo tego do żadnych incydentów. Porządku strzegli strażacy.

Józef Wesołowski pochodzi z Mizernej koło Czorsztyna. Jest absolwentem LO im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu. Szkołę średnią ukończył także kard. Stanisław Dziwisz i ks. prof. Józef Tischner. Święcenia kapłańskie przyjął w 1972 z rąk kard. Karola Wojtyły w katedrze na Wawelu. Od 1980 do 2014 był pracownikiem watykańskiej służby dyplomatycznej, między innymi w nuncjaturach w RPA, Kostaryce, Japonii, Szwajcarii, Indiach i Danii.

Były abp Józef Wesołowski zmarł w Watykanie 27 sierpnia. W lipcu br. wytoczono mu przed Trybunałem Państwa Watykańskiego proces z oskarżenia o pedofilię i posiadanie pornografii dziecięcej. W chwili pogrzebu wyrok w sprawie wydalenia kapłana ze stanu duchownego nie uprawomocnił się.Do końca życia był księdzem. Stąd na krzyżu, który stanął na grobie zmarłego widniał napis: ks. Józef Wesołowski. Nie uwzględniono tytułu arcybiskupa.

ann/KAI

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych