Mijają właśnie 4 lata od beatyfikacji wspaniałego Jana Pawła II. Każda rzecz, która przypomina o naszym polskim papieżu, to bezcenna relikwia. Jedna z nich znajduje się u sióstr urszulanek w Warszawie, przy ul. Wiślanej. Jest to sutanna przekazana siostrom jeszcze za życia Ojca Świętego. Ilekroć mam okazję ją zobaczyć, nasuwa mi się myśl, że i część kapłanów i wielu świeckich zapomniało, jak ważne jest znaczenie sutanny.
Kiedy idę ulicami stolicy, czy jakiekolwiek większego miasta, zastanawiam się, czy już powinniśmy zapomnieć o widoku księdza w sutannie na ulicy. Kapłan powinien być przecież rozpoznawalny poprzez swój duchowny strój, zwłaszcza w miejscach publicznych czy w programach telewizyjnych. Wtedy przecież od razu jest identyfikowany ze swoim pięknym i tak bardzo ważnym powołaniem. Tymczasem dominuje zasada „4 K”. Ksiądz w sutannie jest w kościele, kancelarii, na katechezie i w kurii. A co z innymi miejscami w przestrzeni publicznej?
Dlaczego księża coraz rzadziej pojawiają się w sutannie na ulicy? Myślę, że powodów może być kilka. Po pierwsze, zapewne jest to brak odporności na różnego rodzaju zaczepki. A niestety, takich nie brakuje. Już wiele razy słyszałam, że ksiądz był zaczepiany na ulicy, wyśmiewany przez uczniów w szkole tylko dlatego, że był w sutannie. A trzeba przyznać, że wulgarne zachowanie w dodatku podsycają media. Kto z nas nie pamięta przeraźliwego programu w Polsat News, w którym Urban wystąpił w sutannie?
Po drugie, szczególnie młodzi księże mogą jeszcze czuć się w większym stopniu osobami świeckimi niż księżmi. Nagle znajdują się w tłumie jako inni, a jeszcze nie tak dawno sami byli ubrani jak każdy z nas.
Po trzecie, przy tak zmasowanym ataku na Kościół, sutanna coraz częściej zamyka drzwi przy załatwieniu nawet najprostszych spraw.
Może też to wynikać z tego, że księża choć na chwile nie chcą być w centrum uwagi, w końcu sutanna zawsze powoduje większe zainteresowanie. Czasami również księża nie zakładają sutanny, bo chcą stać się bliżsi świeckim.
Niestety, ogromna w tym wina nas - osób świeckich. Czy potrafimy, widząc księdza pozdrowić go słowami „Szczęść Boże” lub „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”? niestety nie zawsze. Bo co ludzie powiedzą? Jeszcze zaczną się śmiać albo dziwnie na nas patrzeć. Czy potrafimy życzliwie popatrzeć na księdza w sutannie, ze szczerym uśmiechem? Czy jadąc pociągiem, widząc księdza w sutannie zaczynamy jakąś serdeczną rozmowę, która potwierdziłaby, że ten widok jest naprawdę ważny? Sutanna powinna wzbudzać w nas szacunek.
Dlaczego sutanna jest tak ważna?
Sutanna jest widomym znakiem Chrystusa Pana. Ciekawe, że ludzie nie mówią do księdza: „Dzień dobry”, ale: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!”. Widzimy, że osoba księdza jest przypomnieniem osoby Jezusa i że jego obecność może prowokować do krótkiej modlitwy, uwielbienia Pana Boga. Ksiądz to żywa kaplica, która porusza się między ludźmi, a mówiąc językiem współczesnym – to żywy billboard, który pokazuje Chrystusa poprzez swoje sługi. I dlatego rezygnowanie z tego świadectwa, jakie może dawać ksiądz poprzez swój strój, jest zjawiskiem negatywnym
-– wypowiadał się na ten temat niezwykle zasłużony dla Kościoła w Polsce ks. infułat Jan Sikorski.
Nie mogę odłożyć pióra zanim nie dotknę tu jeszcze jednej sprawy, która ma dla wspólnoty kleru większe, niż się wydaje znaczenie, a dla Ludu Bożego jest społecznym wyznaniem wiary. Mam na myśli sutannę kapłańską, która nie jest ubiorem w szeregu innych strojów, ale jest wyznaniem wiary przed ludźmi, jest odważnym świadectwem danym Chrystusowi, jest przyznaniem się do Kościoła. Kiedy raz przybrałem ten strój, muszę nie tylko pytać siebie, czy go noszę, ale w rachunku sumienia pytać – jeśli to miałoby się zdarzyć – dlaczego zdjąłem znak wiary i kapłaństwa. Czy z lęku? Ze słabości? Nie! Zdjęcie stroju duchownego to to samo, co usunięcie krzyża przydrożnego, aby już nie przypominał Boga
— pisał przed laty kard. Stefan Wyszyński.
Dlatego, drodzy kapłani, nie pozbawiajcie nas widoku sutanny w przestrzeni publicznej, choć na pewno nie zawsze jej widok będzie spotykał się z uznaniem. Nie rozstawali się z nią najwięksi księża: Karol Wojtyła, Stefan Wyszyński, Jerzy Popiełuszko. A my spróbujmy nie przechodzić obok księdza obojętnie. Potrzebna jest współpraca obu stron! Może ona przynieść ogromne owoce!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/242935-konia-i-ksiedza-na-ulicy-w-warszawie-coraz-trudniej-zobaczyc