Bp Jarecki wygrał z nałogiem: "Ja w tym wydarzeniu widzę palec Boży, wezwanie do rewizji całego życia"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Ja w tym wydarzeniu widzę palec Boży, wezwanie do rewizji całego życia

— wyznaje w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego” biskup Piotr Jarecki, który wygrał walkę z nałogiem alkoholowym.

W 2012 r. biskup prowadząc samochód pod wpływem alkoholu uderzył w słup na jednej z ulic Warszawy. Po wypadku został skazany na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata, zawieszony w wykonywaniu dotychczasowych obowiązków i poddał się terapii odwykowej. Przez jakiś czas przebywał również w opactwie Trapistów Abbey of the Genesee, gdzie napisał książkę „Podróż do siebie”. Jak twierdzi, nie dochodził, ile miał promili pamiętnego dnia, ale

trzeba się było przyznać do faktu, że pod wpływem alkoholu doszło do smutnego i bardzo gorszącego wydarzenia.

W rozmowie z ks. Adamem Bonieckim bp Jarecki opowiada o swoim przywiązaniu do prawdy oraz o odrzuceniu, jakiego doznał, gdy informacja o jego problemach alkoholowych ujrzała światło dzienne. Najwięcej zrozumienia i troski okazała mu matka. Wspominając przeszłość biskup przyznaje, że pił dużo. Alkohol pomagał mu w pracy oraz w odpoczynku po stresującym dniu. Wspomina, że picie doprowadziło do tego, że zaczął się izolować od ludzi, stał się krytykantem i miał wrażenie, że jest pępkiem świata. Przełom, jaki zaszedł w jego życiu po wypadku, traktuje jako „najwyraźniejszy znak miłości Chrystusa”.

Gdyby Chrystusowi na mnie nie zależało, nigdy by do tego nie doszło. Widocznie Pan Jezus uznał, że może na mnie wpłynąć tylko przez terapię wstrząsową

— dodaje.

Nie przejmuje się tym, że padło pod jego adresem wiele złych słów, ponieważ wie, że opinia o nim, jest gorsza niż prawda. Jak tłumaczy, każdy człowiek, niezależnie od tego kim jest, błądzi i nie jest ideałem.

Przestańmy udawać. Wielki skandal zrobiono z tego, że ktoś po pijanemu puknął w lampę. No, miał chwilę słabości i puknął w lampę

— mówi bp. Jarecki.

Zmienił swoje nastawienie do posługi biskupiej. Uważa, że biskup powinien być pasterzem „od wewnątrz”, a nie „z zewnątrz”, tzn. powinien interesować się wszystkim, czym żyją wierni, a nie ograniczać kontaktu z nimi tylko do oficjalnych spotkań.

Duchowny dzieli się również swoimi spostrzeżeniami na temat wiedzy, którą zdobywał przez całe życie. Odkrył, że jest ona „zimna i niebezpieczna” i nic nie zastąpi przykładu dawanego na co dzień przez drugiego człowieka.

Bp Jarecki stara się teraz być bardziej otwarty na ludzi. Postanowił sobie również, że już nigdy nie będzie odprawiał Mszy św. samotnie w prywatnej kaplicy, ale że zawsze będzie obecna na niej choćby niewielka wspólnota. Chciałby też bardziej niż dotychczas służyć ludziom.

Nie wiem, tu w Warszawie trzeba by poszukać. Do tej pory nie zdecydowałem. Mam w głowie wiele ideałów, gorzej z realizacją

— kończy bp Piotr Jarecki.

bzm/”Tygodnik Powszechny”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.