Protestują przeciwko finansowaniu świątyni, choć Sejm wsparł budowę Muzeum Jana Pawła II

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Ponad 100 osób demonstrowało w sobotę przed Sejmem przeciw finansowaniu Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie z budżetu kultury.

Na tacę rzućcie ze swoich

— takie m.in. hasło można było przeczytać na transparentach uczestników obywatelskiego protestu.

Jedna z przyjętych poprawek do budżetu na rok 2015, uchwalonego w środę w nocy przez Sejm - zgłoszona przez posłów PO i PSL - zakłada przekazanie 16 mln zł z budżetu kultury na utworzenie rezerwy celowej pod nazwą ”Środki na realizację zadań w zakresie kultury, w tym Muzeum Jana Pawła II w Świątyni Opatrzności Bożej”.

Sprzeciwiali się temu uczestnicy demonstracji, którą w sobotę po południu zorganizowano w stolicy. Organizator protestu, redaktor naczelny pisma „Liberte!” Leszek Jażdżewski zbierał podpisy pod apelem do senatorów, by tę poprawkę odrzucili.

To, co zostało przegłosowane w Sejmie, ta poprawka do budżetu, pod osłoną nocy wpisana w ostatniej chwili, (…) pod pozorem wspierania muzeum, to nie jest jeszcze prawo, które obowiązuje, dlatego że jeszcze musi to przejść przez Senat i zostać podpisane przez prezydenta. (…) To jeszcze nie jest prawo, jeszcze możemy protestować

— mówił do zgromadzonych Jażdżewski.

Dotowanie związków wyznaniowych z państwowych funduszy jest sprzeczne z polskim prawem. Jest publiczną tajemnicą, że kolejne dotacje Ministerstwa Kultury i samorządów, pod pozorem finansowania powstających w ŚOB muzeów, są faktycznym wsparciem budowy miejsca kultu. Przyłączenie się do tego procederu ustawodawcy jest działaniem niemoralnym i bezprawnym. Każe wątpić, czy decyzje parlamentarzystów są podejmowane w interesie ogółu obywateli, czy pod dyktando najbardziej wpływowych grup

— to fragment tekstu apelu.

Apelujemy do Pań i Panów senatorów - naprawcie błąd Sejmu i przywróćcie środki polskiej kulturze, sprawy kultu pozostawiając decyzjom finansowym jego wyznawców

— czytamy dalej.

PAP/Wuj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych