18 października wspominamy w liturgii świętego Łukasza Ewangelistę. Co wiemy o nim?
Grek
Łukasz był Grekiem, co w tamtych czasach znaczyło nie tyle, że mieszkał w Grecji, ale że wychował się w greckiej (a ściślej - w hellenistycznej) kulturze i nie był Żydem, czyli nie należał do narodu wybranego, jak Jezus, Maryja i wszyscy apostołowie z grona Dwunastu. Prolog Rzymski (160-180 r.) wspomina, że Łukasz pochodził z Antiochii nad Orontesem, leżącej na terenie dzisiejszej Turcji, przy granicy z Syrią. Fakt, że Łukasz był Syryjczykiem, potwierdzają także Euzebiusz i Tertulian. W Dziejach Apostolskich łatwo zauważyć u autora dobrą znajomości tego miasta. Łukasz przypisuje Antiochii wielkie znaczenie, wspominając, że to właśnie tam po raz pierwszy nazwano wyznawców Chrystusa chrześcijanami (Dz 11, 26). Inni badacze sugerowali macedońskie pochodzenie Łukasza z powodu jego dobrej znajomości topografii Grecji, w odróżnieniu od słabej znajomości geografii Judei i Galilei. Niewykluczone jednak, że po prostu tam studiował. Greckie imię Loukas jest zhellenizowaną formą rzymskiego imienia Lucius, czyli urodzony o świcie.
Bogata terminologia semicka obecna w Ewangelii, znajomość Septuaginty oraz nabożeństwa synagogalnego (zob. Łk 4,16-30; 18,9-14) świadczą, że Łukasz (zanim poznał chrześcijaństwo) był prozelitą (czyli tzw. foboumenos – dosł. „bojącym się”), to znaczy poganinem sympatyzującym z religijnymi ideami judaizmu.
W swej Ewangelii, Łukasz gdzie tylko może, dowartościowuje pogan. Wspomina o żołnierzach garnących się do Jana Chrzciciela (Łk 3, 14), akcentuje dobroć i wiarę setnika (Łk 7, 2-10), oraz chwali wdzięczność trędowatego cudzoziemca (Łk 17, 11-19). Tej wrażliwości na odczucia chrześcijan wywodzących się z pogaństwa, nie mieli inni ewangeliści, bo byli Żydami.
Synoptyk
Oczywiście w sformułowaniu tym nie chodzi o to, że zajmował się prognozowaniem pogody. Łukasz jest jednym z czterech Ewangelistów, w tym jednym z trzech synoptyków; trzy Ewangelie nazywamy synoptycznymi ze względu na ich podobieństwo, dotyczące zarówno materiału, jak i jego dyspozycji i stylu. Łukasz na początku swego dzieła przyznaje:
Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które dokonały się pośród nas.
A więc wie, że ta Ewangelia nie jest pierwszą. Oczywiście każda z Ewangelii synoptycznych ma swoją specyfikę. Każdy z synoptyków posiada i dodaje swój materiał własny. Łukaszowi zawdzięczamy na przykład prawie wszystkie wiadomości o dzieciństwie Pana Jezusa. Prawdopodobnie Łukasz spotkał osobiście Maryję i bezpośrednio od niej uzyskał te bezcenne informacje. Ewangelia odzwierciedla właśnie jej perspektywę.
Dante Alighieri (1265–1321) nazwał św. Łukasza „piewcą łaskawości Chrystusa”, bo Jezus, którego pokazał, jest pełen dobroci, szczególną miłością darzy biednych, chorych, odrzuconych przez społeczeństwo. Tylko Łukasz zapisał Jezusowe przypowieści o zaginionej owcy, zgubionej drachmie, synu marnotrawnym.
Skrzydlaty wół
Tradycja ikonograficzna przypisała Łukaszowi symbol byka (lub woła) ze skrzydłami. Jest to związane z obrazem Czterech Zwierząt znajdujących się przy tronie Bożym (por. Ap 4, 6-9), które w ujęciu Apokalipsy są jakimiś istotami nadprzyrodzonymi, ale z czasem stały się symbolami czterech Ewangelii oraz ich autorów: lew - Marka; wół - Łukasza; człowiek - Mateusza; orzeł - Jana. Różnie wyjaśniano to przyporządkowanie. Tłumaczono na przykład, że Mateuszowi, przydzielono symbol człowieka, bo jego Ewangelia jest najprostsza i najbardziej ludzka; Markowi - lwa, gdyż widział on Jezusa - Mesjasza, jako Lwa z pokolenia Dawida; Łukaszowi – woła, bo jest zwierzęciem roboczym i ofiarnym, a tak właśnie przedstawia Łukasz Jezusa: jako sługę i jako tego, który złożył ofiarę na krzyżu za całą ludzkość. Według innej interpretacji wół odnoszony jest do Łukasza, bo Ewangelia przypisywana Łukaszowi rozpoczyna się od opowieści o Zachariaszu, ojcu Jana Chrzciciela który składa ofiarę w Świątyni (por. Łk 1,5–25), a wół był zwierzęciem ofiarnym. Trochę to naciągane, ale warto o tym wiedzieć, gdy na obrazie ukazującym św. Łukasza ujrzymy go w towarzystwie woła.
Historyk
Łukasz po ukończeniu swojej Ewangelii napisał jej dalszy ciąg. Właściwie jest autorem dzieła w dwóch tomach. Sequelem Ewangelii według św. Łukasza są Dzieje Apostolskie.Oba dzieła dedykował jakiemuś tajemniczemu człowiekowi, którego nazywa „najdostojniejszym Teofilem”. Nie wiemy kim był. Teofil to być może pseudonim (słowo znaczy dosłownie „przyjaciel Boga”), pod którym ukrywa się ktoś o wysokiej pozycji społecznej, związanej ze sprawowaną funkcją w lokalnej administracji, a zatem i z posiadaną władzą. Tym samym tytułem określa Łukasz Feliksa i Festusa, prokuratorów Judei (Dz 23, 26; 24, 3; 26, 25).
Łukasz aspirował do roli historyka, w greckim tego słowa znaczeniu. Korzystał z różnych źródeł. Starannie komponował przebieg wydarzeń. Poza tym starał się używać poprawnej terminologii, wykazując się wiedzą w zakresie sądownictwa, prawa, lecznictwa, etyki, a nawet żeglugi.
Towarzysz św. Pawła
Około 50 roku Łukasz przyłączył się do św. Pawła, gdy ten odbywał drugą misyjną podróż. Towarzyszył mu od Troady aż po Macedonię. Po pewnej przerwie spotkał go ok. 57 roku i razem z nim udał się z Macedonii do Jerozolimy. Towarzyszył Pawłowi także po jego aresztowaniu - od Jerozolimy do Cezarei Nadmorskiej, gdzie Paweł był oddany pod sąd prokuratora Feliksa. Potem odbył z uwięzionym Pawłem podróż do Rzymu, zarówno po pierwszym jego aresztowaniu, jak i po drugim. Ten okres naświetlają teksty z listów Pawłowych: Pozdrawia cię Epafras, mój współwięzień w Jezusie Chrystusie, oraz Marek… Łukasz - moi współpracownicy (Fil 24). Gdy zaś Paweł został po raz drugi uwięziony, napisał do Tymoteusza: Sam tylko Łukasz jest ze mną (2 Tm, 4-9). O tym, że był towarzyszem wypraw Pawła, wielokrotnie wspominał więc Apostoł Narodów, z kolei Łukasz podczas opisu wydarzeń z życia św. Pawła w Dziejach Apostolskich, posługiwał się zaimkiem „my” (od 16 rozdziału Dziejów Apostolskich: Dz 16, 10-17; 20, 5-15; 21, 1-28; 27, 2-28), co nadaje tym fragmentom charakter pamiętnika.
Lekarz
Z zawodu i wykształcenia Łukasz był lekarzem. Pisze o tym w jednym z listów św. Paweł: pozdrawia was Łukasz, umiłowany lekarz (Kol 4, 14). Obecność lekarza była szczególnie przydatna, bo św. Paweł miewał różne dolegliwości (niektórzy twierdzą nawet, że cierpiał na padaczkę). Jak wiadomo, niezależnie od tego, co medyk robi w życiu, jakieś skrzywienie zawodowe zawsze w nim pozostaje. Tak zwany normalny człowiek powie po prostu „usunięcie wyrostka robaczkowego”, a lekarz bezwiednie użyje terminu appendektomia. W Ewangelii i Dziejach Apostolskich możemy znaleźć bardzo wiele terminów medycznych, które występują również u Hipokratesa czy Galena. Tam gdzie pozostali synoptycy używają w kontekście chorób terminów potocznych, Łukasz zastępuje je fachowymi określeniami z języka medycznego. W dziele Łukasza widać też próby diagnozowania niektórych schorzeń albo reakcji fizjologicznych, np. krwawego potu Jezusa podczas jego walki wewnętrznej w Ogrodzie Oliwnym (pot był jak gęste krople krwi - ho hidrōs hōsei thromboi).
O teściowej Piotra pisze, że leżała trawiona wysoką gorączką (Łk 4, 38), podczas gdy Marek posługuje się sformułowaniem leżała w gorączce (Mk 1, 30). Lekarze starożytni odróżniali gorączkę małą od dużej, dlatego wyrażenie Łukasza jest bardziej precyzyjne. Używa też terminów paralelymenos – sparaliżowany (Łk 5, 18) zamiast paralytikos – paralityk (Mk 2, 3. 10), belonē – igła chirurgiczna (Łk 18, 25), zamiast rhafis – igła krawiecka (Mk 10, 25) oraz medyczne terminy: hydropikos – puchlina wodna (Łk 14, 2), katadeō – opatrzeć, trauma – rana, epicheō – zalać (Łk 10, 34), itd. Łukasz opuszcza także nieprzychylne oceny lekarzy, jakie możemy spotkać u Marka (Łk 8, 43; por. Mk 5, 26)
Malarz
Istnieje legenda, której ślady spotykamy po raz pierwszy dopiero około 530 r. w pismach Teodora Lektora, według której św. Łukasz był malarzem ikon. Niektórzy wymieniają ponad sto obrazów, których miałby być autorem. Namalował on ponoć portrety apostołów, ale przede wszystkim Maryi, Matki Bożej. Jeden z nich, jak opisuje Teodor Lektor, zabrała z Jerozolimy cesarzowa Eudoksja, żona Teodozjusza II Wielkiego, i przesłała św. Pulcherii, siostrze cesarza.
Według starej legendy także nasza, polska Ikona Jasnogórska, czyli Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, miała być namalowana przez św. Łukasza Ewangelistę na życzenie i prośby wiernych, już po „zaśnięciu Maryi”, kiedy jeszcze Święty Łukasz dobrze pamiętał jak wyglądała. Wiele obrazów (np. obraz olejny niderlandzkiego mistrza Martena Heemskerka) ukazuje Łukasza malującego Maryję z dzieciątkiem na kolanach, co przecież jest niemożliwe. Według wersji rozpowszechnianej w „Złotej Legendzie” Łukasz malował Maryję, już po jej śmierci, kiedy objawiała mu się kilkakrotnie właśnie z Dzieciątkiem. Uczynił to jednak, według legendy, nie na byle czym, lecz na desce stołu, przy którym modliła się i spożywała posiłki Najświętsza Rodzina. Napis centralny umieszczony z tyłu Ikony Jasnogórskiej głosi: „MENSA MARIANA POTISSIMA DOMUS NAZARAEAE SVPELLEX” (czyli „Stół Maryjny, najprzedniejszy przedmiot Domu w Nazarecie”). Byłby to więc pewnie ten sam stół, który - według „Pasji” Mela Gibsona - osobiście zaprojektował i wykonał Jezus, choć Maryja twierdziła, że taki model się „nie przyjmie”. Czy faktycznie Ikonę Jasnogórską mógł namalować Łukasz, albo przynajmniej czy może być ona kopią takiego autentycznego obrazu? Historycy sztuki wykluczają taką możliwość, ale legenda jest piękna.
Roman Zając
biblista, demonolog, absolwent KUL. Autor książek „Szatan w Starym Testamencie”, „Przewodnik po Niebie, Piekle i ich mieszkańcach”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/218448-7-twarzy-sw-lukasza