Meriam Ibrahim, Sudanka skazana na karę śmierci za rzekomą apostazję, twierdzi, że więzienie było próbą jej wiary. Kobieta do końca nie wyrzekła się Boga.
Jestem przekonana, że to była próba dla mnie. Jestem także przekonana, że takie rzeczy przychodzą na tych, którzy kochają Pana
— powiedziała w rozmowie z BBC.
Meriam do tej pory nie jest w stanie otwarcie mówić o tym, co przeżyła. Twierdzi, że wielu sudańskich więźniów skazanych jest na znacznie większe cierpienia, niż te, przez które sama przechodziła.
Prawo które ma chronić ludzi, kaleczy ich.
Przypomnijmy, że Meriam została skazana na chłostę i karę śmierci za rzekome odstępstwo od islamu. Ponieważ była wtedy w ciąży, kara miała została zawieszona na okres dwóch lat — miała zostać wykonana, gdy kobieta urodzi i odchowa dziecko. Zakuta w kajdany chrześcijanka musiała rodzić w więziennej celi. Mimo ciężkich doświadczeń, do końca nie wyrzekła się Boga.
Pod presją zagranicznych polityków, obserwatorów i mediów, Meriam została wypuszczona z więzienia. Wyjechała z mężem i dwójką dzieci do USA, gdzie wciąż przebywa.
W sobotę amerykańska fundacja chrześcijańska wręczyła Meriam nagrodę za jej niezwykłą odwagę.
Bóg jest dobry
— powiedziała Sudanka, odbierając nagrodę.
lap/gosc.pl/BBC
——————————————————————————————-
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/kosciol/215938-meriam-ibrahim-wiezienie-bylo-proba-mojej-wiary