Ks. Bartołd o Janie Pawle II: "Wtedy narosło w nas przekonanie, że on nie odszedł, że wciąż nam duchowo towarzyszy i że mamy w nim orędownika"

fot. youtube.pl
fot. youtube.pl

27 kwietnia wielki dzień dla Polski i Kościoła katolickiego - w Rzymie odbędzie się kanonizacja Jana Pawła II.

O tym kim był i nadal jest Ojciec Święty dla Polaków rozmawiamy z ks. Bogdanem Bartołdem, proboszczem Archikatedry Warszawskiej i prezesem Fundacji Pro Bono II. W dniach odchodzenia Ojca Świętego był rektorem w kościele św. Anny.

wPolityce.pl: Jak ksiądz wspomina czas odchodzenia Ojca Świętego?

Ks. Bogdan Bartołd: 2 kwietnia 2005 r. byłem rektorem w kościele akademickim św. Anny. Przed tym dniem wiedzieliśmy już, że stan zdrowia Jana Pawła II znacznie się pogorszył. Kościół św. Anny był wypełniony młodzieżą akademicką, studentami. Modliliśmy się i prosiliśmy Matkę Przenajświętszą o dar i łaskę zdrowia dla Jana Pawła II. Młodzież bardzo mocno prosiła w modlitwach, aby Pan Bóg zachował naszego papieża, że jeszcze jest nam bardzo potrzebny. Że może by nas jeszcze odwiedził. Mieliśmy nadzieję, że ten proces chorobowy uda się jeszcze odwrócić.

Pamiętam 2 kwietnia godziny wieczorne, młodzież wypełnia św. Annę i Krakowskie Przedmieście, które jest zablokowane przez co najmniej kilka tysięcy ludzi. Modlimy się ukochaną modlitwą papieża – różańcową. No i po godzinie 21…

To była 21.37.

Tak, to ta godzina. Gdy trwa modlitwa, podchodzi do mnie mój współpracownik i mówi, że Ojciec Święty nie żyje. Poprosiłem wówczas, aby potwierdzić tę informację, bowiem już kilkakrotnie podawano gdzieś, że Ojciec Święty nie żyje. Ksiądz mi wówczas powiedział, że tę informację podają już wszystkie media.
Podchodzę do mikrofonu i proszę, aby na chwilę przestać się modlić. Wtedy powiedziałem: „Ojciec Święty został przyjęty przez Pana Boga.” W kościele zapadła cisza. Na policzkach niektórych osób pokazały się łzy. A potem trwała modlitwa. Wtedy narosło w nas takie wielkie przekonanie, że on nie odszedł od nas, że wciąż nam duchowo towarzyszy i że mamy w nim jeszcze jednego orędownika.

Chciałem teraz zapytać, co nam pozostawił Ojciec Święty, ale muszę zmodyfikować pytanie, skoro ksiądz właśnie powiedział, że Jan Paweł II wcale nie odszedł.

Tak, on został. To było dla nas wielkie doświadczenie jego obecności z nami.
Potem były przygotowania do pogrzebu. Gdy organizowaliśmy wyjazd na pogrzeb do Rzymu, w ciągu dwóch, trzech dni miałem chętnych, którzy wypełniliby 12 czy 13 autokarów.

To przekonanie, że on został wśród nas zostało później wyrażone słowami Benedykta XVI, który powiedział, że Ojciec Święty jest już w domu Naszego Ojca.

Z obecnej perspektywy wydaje się, że hasła z transparentów na pogrzebie Jana Pawła II – Santo Subito - spełniły się. Proces kanonizacji w Kościele powszechnym trwa niekiedy bardzo długo, a tu niemal natychmiast…

Tak, to hasło Santo Subito zrealizowało się faktycznie tak, jak głosi – natychmiast święty. Byli święci, którzy czekali kilkaset lat. Co do świętości, to faktycznie nie mieliśmy wątpliwości, że była to postać zakorzeniona w Bogu i bliska Panu Bogu, natomiast tylko czekaliśmy, kiedy zostanie to ogłoszone. To, że jest w domu Pana Boga, nikt z nas nie miał nigdy wątpliwości.

Dużo się mówiło o tym, a w mediach głównego nurtu podkreślano to z dużą satysfakcją, że pokolenie JPII nie zdało egzaminu. Jak ksiądz to postrzega? Czy pokolenie Jana Pawła II przetrwało?

Tak sobie nieraz dyskutujemy na temat tego, co nam przyniósł Ojciec Święty. Co wniósł do naszego życia? Ja zawsze odwracam te pytania i mówię tak: a kim byśmy byli i gdzie byśmy byli, gdy nie Jan Paweł II? Każdy z nas może zadać sobie pytanie: jaką rolę pełnił w moim życiu Jan Paweł II i co on dla mnie znaczył? Nie ukrywam tego, że ci młodzi ludzie, z którymi pracowałem, którzy teraz przygotowują czuwania modlitewne na Placu Piłsudskiego, to ci, którzy chcą czytać Jana Pawła II, którzy zapraszają mnie, aby poopowiadać o Janie Pawle II. To jest jego pokolenie, to jest pokolenie JPII. To pokolenie, które żyło z nim i obok niego. Niewielu może powiedzieć o sobie, że przeszło obok tej postaci obojętnie. W taki czy inny sposób miała ona na wpływ na każdego z nas.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych