Ekstremalna Droga Krzyżowa

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot.sxc.hu
Fot.sxc.hu

Nie warto żyć normalnie, warto żyć ekstremalnie

-to hasło, które towarzyszy organizatorom i uczestnikom Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Pomysł na tę wyjątkową modlitwę w drodze narodził się  w Krakowie, pięć lat temu. Uczestnicy drogi krzyżowej pokonują ok.  pięćdziesięciu kilometrów nocą, w małych grupach w milczeniu. Słuchają tylko modlitewnych rozważań przy kolejnych stacjach.

Ekstremalna Droga Krzyżowa w tym roku po raz pierwszy ruszy drogami Zamojszczyzny. Przygotowania opisuje Dziennik Wschodni.

To nie jest pielgrzymka. Nie ma przewodzącego księdza i innych służb –

mówi ks. Witold Bednarz, który jest organizatorem zamojskiej edycji. Podobne Drogi Krzyżowe organizowane są również w Warszawie, Wrocławiu i Częstochowie.

To nie sztuka pójść na drogę krzyżową do kościoła na pół godziny, a potem wrócić do codziennych spraw. Po przejściu Ekstremalnej Drogi Krzyżowej czujemy ból od stóp aż po ramiona –

wyjaśnia ks. Witold Bednarz. Ci, którzy wzięli udział w poprzednich edycjach opowiadają:

To wyzwanie, głębokie przeżycie, doświadczenie własnej słabości i chociaż ułamka ciężaru, jaki dźwigał Jezus podczas swojej drogi. Uczestnicy sami decydują, kiedy robią przystanki. W międzyczasie będą czytać rozważania. Planujemy również specjalną aplikację na telefony komórkowe z mapą i poszczególnymi stacjami. Będzie również papierowa mapka z zaznaczonymi stacjami -

wyjaśnia ks. Bednarz.

Pokonanie całej trasy zajmuje około 10 godzin. Chętnych nie brakuje.

ann/dziennikwschodni.pl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych