Może to moja naiwność, ale naprawdę nie mogę się nadziwić, że są politycy, który głośno i na poważnie wnoszą postulat likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej. Mogę o nich myśleć tylko źle. Bo to albo zdrajcy Polski, albo ignoranci. Obie grupy zasługują na pogardę i nic więcej.
Wersja pierwsza. Załóżmy, że nie mają Polski w sercu. Najgłośniej o likwidacji IPN gardłują postkomuniści. Dla nich Instytut był, jest i będzie naturalnym wrogiem. Przez takie grupy podnoszony jest argument, że IPN pcha się do polityki. Ja proponuję odwrócić sytuację, to oni pchają się do Sejmu, a Instytut (wypełniając swe statutowe obowiązki) podąża za nimi i wyświetla ich niezbyt chlubną przeszłość. To proste.
Rozmawiamy o tym w tygodniku „Sieci” z prezesem dr. Karolem Nawrockim. Serdecznie polecam!
No, ale jest też opcja druga. Załóżmy, że nie wiedzą. Ci, którzy chcą zlikwidować IPN nie wiedzą przede wszystkim tego, czym on się zajmuje.
Chwytliwie brzmią zapowiedzi w stylu: „nie będziemy dawać milionów na grzebanie w przeszłości - dajmy lepiej na…” - i w tym miejscu można podstawić dowolny cel, niech będzie coś o chorych dzieciach albo zwierzątkach. Nie twierdzę, że to nieważne, ale w takim zestawieniu ogół zawsze przegra ze szczegółem. Taki zabieg nazywa się populizmem, a tego ponoć politycy się wystrzegają.
Wytłumaczę więc o co mi chodzi na bardzo konkretnym przykładzie i szczegółowo, bo zakładam, że nie wszyscy o tym wiedzą. Dzisiaj w Belwederze, jednej z rezydencji prezydenta RP odbyła się konferencja identyfikacyjna. Odbywają się one zazwyczaj raz lub dwa razy do roku. Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN ogłasza kolejne nazwiska osób, których szczątki wydobyto z dołów śmierci i ustalono ich tożsamość w żmudnym procesie badań DNA.
Okej, jeśli jest się przeciętnym zjadaczem chleba, można o tym nie wiedzieć, można się takimi sprawami nie zajmować, albo je wręcz lekceważyć. Ale jeśli ktoś jest politykiem i zabiera głos w politycznej dyskusji o przyszłości Instytutu Pamięci Narodowej albo jego budżetu, to jego obowiązkiem jest w takich miejscach być.
Operując dużymi liczbami, ta praca jest imponująca. To setki miejsc, gdzie oprawcy reprezentujący dwa totalitaryzmy przez lata gnębiące Polskę zrzucali pomordowanych patriotów do dołów śmierci. Mówimy o tysiącach ludzi. Zaznacze jeszcze jedno, poszukiwania to tylko wycinek, bardzo ważny, ale naprawdę wycinek pracy IPN.
Przejdę teraz do szczegółu. Dzisiaj poznaliśmy 20 kolejnych nazwisk. Wśród odnalezionych i zidentyfikowanych znalazł się Jan Kowalski, ps. Bystry. Młody, 19-letni chłopak z oddziału Hieronima Dekutowskiego „Zapory” zginął w obławie UB-KBW w 1946 roku.
Notę identyfikacyjną wraz z pamiątkowym portretem (taki jest zwyczaj, jeśli portret jest) odebrała siostrzenica odnalezionego, pani Wacława Romanowska, przyjechała do Warszawy z Lublina wraz z siostrą i wnuczką. Kobieta wręczony portret ucałowała, dopiero potem usiadła na miejscu. Rozmawiałem z nią potem, zapis rozmowy jest ==> TUTAJ.
Ona była wzruszona, ja też. Jej nabiegały do oczy łzy, mnie również. Mówiła mi o latach niepewności, czy wujka uda się odnaleźć. O rodzinie, nad którą ciążył „bolesny cień niepewności”. O babci, która nie doczekała informacji o zamordowanym przez ubeków synu. Wreszcie o uldze, z jaką rodzina przyjęła informację z Instytutu Pamięci Narodowej, że jest identyfikacja i będzie uroczysty pogrzeb. Po blisko 80 latach.
Dzisiaj w Belwederze polityków nie było. Ani tych, którzy Instytutu bronią, ani tych, którzy na niego nastają. Szkoda. Myślę, że to tchórzostwo. Chciałbym zobaczyć posła, który siada z panią Wacławą, słucha o losach jej rodziny, a potem podnosi rękę za likwidacją instytucji, która w pewnym sensie uleczyła całą jej rodzinę z wieloletniej i dziedziczonej z pokolenia na pokolenie traumy.
Powtórzę, politycy, którzy dzisiaj najgłośniej żądają likwidacji Instytutu Pamięci Narodowej nie mają kompletnie pojęcia, czym on się zajmuje. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mają najmniejszej ochoty się tego dowiedzieć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/historia/672926-likwidacja-ipn-powiecie-to-rodzinom-ofiar-komunistow